Niepozorny, biedermeierowski kamienny dom przy Salzburger Vorstadt 15 w miasteczku Braunau am Inn pomalowany jest na miły oku beż. Okna na parterze zabezpieczają żelazne kraty. Uwagę przykuwa pobliski przystanek autobusowy, obok którego znajduje się sięgający do pasa granitowy kamień. „W imię pokoju, wolności i demokracji, nigdy więcej faszyzmu, ostrzegają miliony zabitych” – głosi wykuty napis. W tym domu w 1889 roku urodził się Adolf Hitler, dyktator III Rzeszy.
Dom nie jest więc zwyczajnym domem, jakich wiele w powiatowym miasteczku, położonym nad rzeką Inn w północno-zachodniej Austrii, niedaleko granicy z niemiecką Bawarią. Dyskusje, co z nim zrobić, nie cichną, mimo że od zakończenia wojny i samobójstwa Hitlera w berlińskim bunkrze Kancelarii Rzeszy minęło 78 lat. Z problemem zmaga się państwo, które od 2016 roku jest właścicielem budynku – miejsca neonazistowskich pielgrzymek. Rząd austriacki ma rozwiązanie, które wywołało falę sceptycyzmu: w domu znajdować się będzie posterunek policji.
Czytaj więcej
W domu, w którym urodził się Adolf Hitler, znajdować się ma posterunek policji. Austriackie MSW poinformowało, że nie zmienia planów w tym zakresie mimo pojawienia się dokumentu, z którego wynika, że w ten sposób spełnione może zostać życzenie dyktatora.
„Całkowicie błędny sygnał”
– Przekształcenie go w komisariat policji to całkowicie błędny sygnał – mówi Günter Schwaiger, reżyser cieszącego się uznaniem filmu dokumentalnego o miejscu urodzenia Hitlera „Kto się boi Braunau?”. – To policzek wymierzony ofiarom – uważa.
Film, w który Schwaiger włożył pięć lat pracy, można w Austrii oglądać w kinach od początku września, a pod koniec października pokazany zostanie w Niemczech podczas Festiwalu Filmowego w Hof. – Braunau nie jest brunatnym miastem [„braun” w języku niemieckim oznacza „brązowy”] – mówi Schwaiger w rozmowie z DW. – Jest wręcz przeciwnie! W jego odczuciu, to, że w tym miejscu urodził się Hitler, bardziej niż gdziekolwiek indziej zmusza ludzi do zmierzenia się z przeszłością. – Nie trzeba bać się Braunau, a już na pewno nie ludzi – podkreśla reżyser.