Piekło na kaukaskiej ziemi

Trwająca dziesięć lat rosyjska interwencja w Czeczenii była festiwalem zbrodni, okrucieństwa i samowoli. „Porządek” zaprowadzony przez ludzi Putina może w przyszłości zapoczątkować upadek klocków domina na Kaukazie.

Publikacja: 16.06.2022 20:01

Rosyjskie siły specjalne wkraczają na obrzeża Gudermesu – drugiego co do wielkości miasta Czeczenii,

Rosyjskie siły specjalne wkraczają na obrzeża Gudermesu – drugiego co do wielkości miasta Czeczenii, 11 listopada 1999 r.

Foto: Mark H. Milstein/ANS/Getty Images

Czeczenia została częścią carskiej Rosji w połowie XIX wieku na skutek trwającego kilkadziesiąt lat podboju Kaukazu. Muzułmańscy Czeczeni nigdy nie pogodzili się z utratą suwerenności i przez cały XX wiek dążyli do wyrwania się najpierw z carskich, a później komunistycznych szponów Moskwy. Chcąc skutecznie zamknąć temat butnego narodu czeczeńskiego, w 1944 roku Stalin rozkazał deportować całą ludność z kaukaskiej krainy do obozów na Syberii i w Kazachstanie. Czeczeni powrócili na swoje ojczyste tereny dopiero w 1957 roku na podstawie decyzji o utworzeniu Czeczeńsko-Inguskiej Autonomicznej SRR. Jednak na terenie republiki zamieszkiwała już spora liczba osadników rosyjskich.

Kiedy we wrześniu 1991 roku w Moskwie nie doszedł do skutku pucz Janajewa, w Czeczenii obalono komunistyczny rząd. W październiku odbyły się wybory parlamentarne i prezydenckie, a władzę objął Dżochar Dudajew. Czeczenia ogłosiła swoją suwerenność. W odpowiedzi na decyzje podjęte w Groznym prezydent Borys Jelcyn wprowadził stan wyjątkowy. Jednak armia rosyjska nie wkroczyła na czeczeńską ziemię. W marcu 1992 roku przyjęto konstytucję, która określała Czeczenię jako niepodległe państwo. Świat nie uznał jednak nowego kraju na mapie świata i był to początek ogromnego chaosu, który zapanował w Czeczenii.

Katastrofa wojenna imperium

Przyglądając się wewnętrznym problemom Czeczenii, Moskwa starała się wspierać opozycjonistów, którzy chcieli usunąć Dudajewa. Przewrót nie udał się i Jelcyn zmuszony był wysłać na Kaukaz regularną armię.

Data 11 grudnia 1994 roku została zapamiętana jako początek I wojny czeczeńskiej. Trwający dwa lata konflikt, w którym zginęło 100 tys. ludzi, okazał się klęską rosyjskiej armii i administracji. Rosyjskie wojska opuściły czeczeńskie terytorium w grudniu 1996 roku. W styczniu następnego roku wybory prezydenckie wygrał Asłan Maschadow, w maju podpisano traktat pokojowy traktujący o wzajemnych stosunkach między Moskwą a Groznym. Oznaczało to nic innego jak uznanie niepodległości Czeczenii przez Rosję.

Stosowanie tortur przez armię rosyjską podczas działań wojennych odbiło się echem zarówno w samej Rosji, jak i na świecie.

Ogromnym problemem raczkującego państwa były jednak różne separatystyczne ugrupowania zbrojne, które – działając na terenie całego kraju oraz ościennych terytoriach rosyjskich – podważały czeczeńskie władze. Tak zaczęły się działania, które zaprowadziły Czeczenię na próg katastrofy.

Czeczeński start Putina

Atak rosyjskiego lotnictwa na terytorium Czeczenii 22 września 1999 roku rozpoczął II wojnę czeczeńską. Na początku października do akcji włączyły się wojska lądowe. Był to początek dziesięcioletniego konfliktu, który zapisał się w historii jako krwawy teatr bestialstwa, mordowania i oszustwa. II konflikt czeczeński zbiegł się w czasie z rozpoczęciem wielkiej kariery politycznej Władimira Putina, który w ciągu niecałego roku od rozpoczęcia inwazji ze stanowiska premiera rządu „przeskoczył” na prezydenturę.

W rosyjskim słownictwie dotyczącym interwencji w Czeczenii nie znajdzie się określenia „wojna”, ale jedynie „kontrtierroristiczeskaja opieracija”, czyli działania antyterrorystyczne, w skrócie KTO. Kreml za wszelką cenę nie chciał uznać sprawy czeczeńskiej za regularną wojnę o byt terytorialny, ale kierował wszystkie działania przeciw wrogim muzułmańskim separatystom, którzy uderzali w system, aby wyszarpać fragment ziemi dla siebie.

W Czeczenii zaczęli znikać rosyjscy oficjele, na terenie Dagestanu dochodziło do ataków fundamentalistów islamskich, a w Moskwie Czeczeni podkładali ładunki wybuchowe w blokach mieszkalnych. Na skutek wybuchów zginęło ponad 200 osób. Miał to być główny powód rosyjskiej inwazji na Czeczenię. Jednak sprawa od początku wydawała się mocno podejrzana. Relacje świadków mówiły o osobach wnoszących dziwne torby do moskiewskich piwnic w blokach. Osoby te wcale nie przypominały Czeczenów…

Rzeź bez zasad

Jaki obraz wyłania się z rosyjskiej operacji prowadzonej w Czeczenii od września 1999 roku? Przede wszystkim Rosjanie zdecydowali się na przeprowadzenie serii nalotów, które miały „zmiękczyć” i uszczuplić szeregi wroga. Naloty w rzeczywistości oznaczały jak największe zniszczenia przy jak najmniejszych stratach własnych oraz relatywnie małym zaangażowaniu własnych sił. Stąd pomysł i pełna zgoda Moskwy na wykorzystanie lotniczych pocisków samozapalających w atakach na czeczeńskie miasta i wsie. Było to jawne łamanie protokołu konwencji genewskiej z 1980 roku dotyczącego użycia bomb zapalających w rejonach skupienia ludności cywilnej.

Wyciągając wnioski z pierwszej klęski w Czeczenii, gdzie przeciwko partyzantom walczyli młodzi i słabo wyszkoleni poborowi, w 1999 roku armia mogła pochwalić się nowymi żołnierzami, tzw. kontraktnikami, czyli żołnierzami kontraktowymi. Podpisywali oni z armią półroczny kontrakt na świetnych jak na owe czasy warunkach. Byli to żołnierze dawnych radzieckich oddziałów, którzy po przemianach 1991 roku zatrudnili się w prywatnych agencjach ochrony. Za najsłynniejszą grupę uchodziła Alfa składająca się z byłych komandosów Specnazu. Jednak nie wszyscy najemnicy byli profesjonalistami, dużą część „kontraktników” stanowili przestępcy, alkoholicy i złodzieje, którzy uciekali przed swoją przeszłością. Kontraktowi nie posiadali mundurów, chodzili w cywilnych ubraniach, najczęściej w bandankach na głowach i okularach przeciwsłonecznych. Wyglądali jak piraci i watażkowie. W pamięci Czeczenów utrwalił się ich obraz jako brutalnych morderców, którzy zabijali na zawołanie oraz plądrowali domy i mieszkania miejscowej ludności.

Dochodziło do czystek etnicznych, które dotykały całych wsi i osad. Uzbrojeni po zęby, zamaskowani najemnicy oraz żołnierze Specnazu mieli za zadanie szukać wrogich terrorystycznych „elementów” na terenach wiejskich. O każdej porze dnia i nocy Rosjanie przeprowadzali „zaczistki”, które były de facto regularnym mordowaniem Czeczenów. Spektaklu bestialstwa dopełniały tortury i podpalenia. Na podstawie wyliczeń rosyjskiej organizacji Memoriał broniącej praw człowieka w trakcie „rajdów” oddziałów kontraktowych i sił Specnazu pomiędzy 1999 a 2005 rokiem życie straciło ok. 3 tys. Czeczenów.

Stosowanie tortur przez armię rosyjską podczas działań wojennych odbiło się echem zarówno w samej Rosji, jak i na świecie. Aby odwrócić uwagę od najsłynniejszego więzienia w Czernokozowie, stworzono stacjonarne i mobilne „punkty filtracyjne”. W ukrytych obozach, namiotach oraz specjalnie przygotowanych samochodach torturowano Czeczenów za pomocą prądu, cięcia nożem, duszenia plastikowymi workami czy wlewania nafty do gardła. W 2000 roku na terenie Czeczenii funkcjonowało ok. 30 stacjonarnych „punktów filtracyjnych”, w których więziono od 10 do 20 tys. osób.

Rosjanie opanowali również metodę porwań osób, które wyprowadzane przez zamaskowanych mężczyzn znikały bez śladu. Rodziny nie wiedziały ani gdzie są, ani co się z nimi dzieje. W 2002 roku miesięcznie znikało bez śladu 100 czeczeńskich cywilów. Jak obliczyła w 2010 roku Amnesty International, w ciągu trwającego dziesięć lat konfliktu uprowadzonych zostało od 3 do 5 tys. osób. Rosjanie, aby ukryć ciała ofiar czystek etnicznych oraz porwań, zaczęli stosować metodę, za pomocą której zacierali ślady zbrodni: wysadzali w powietrze żywych lub martwych Czeczenów. W tak bestialski sposób rozwiązano „problem” z grupą 21 mieszkańców miasteczka Mieskier-Jurt. Związanych mężczyzn, kobiety i dzieci wysadzono w powietrze, a szczątki zasypano w rowie. Powyższa praktyka sprawiała, że niemożliwe stawało się policzenie ciał ofiar, a nawet ich zlokalizowanie.

Czeczenizacja i posłuszny Kadyrow

Rosjanie wyciągnęli wnioski z pierwszej klęski w Czeczenii i kolejna interwencja w tym kraju była zupełnie inna. Putin od samego początku kładł nacisk na metodę prowadzenia działań. To czeczeńscy zwolennicy Moskwy mieli walczyć z „terrorystami”. Właśnie w taki sposób doszło do tzw. czeczenizacji wojny. Jej początek miał miejsce 5 października 2003 roku, kiedy Rosjanie ogłosili prezydentem autonomii imama Achmata Kadyrowa. Ludzie nowego prezydenta mieli rozbudowaną siatkę informatorów w całym kraju, dzięki czemu Rosjanie nie musieli angażować aż tak dużych sił własnych. Zaowocowało to znacznym spadkiem liczby ofiar cywilnych konfliktu.

Ustanowienie przez Moskwę posłusznych sobie władz doprowadziło do powolnej stabilizacji w Czeczenii. Jednak separatyści nie pozwalali o sobie zapomnieć, przeprowadzając m.in. atak terrorystyczny na szkołę w Biesłanie w Osetii Północnej.

W maju 2004 roku w zamachu terrorystycznym zginął Achmat Kadyrow. Dwa lata później władzę przejął Ramzan Kadyrow, syn Achmata, zaufany człowiek Putina. Stosując bezwzględne metody, potrafił utrzymać w swoich rękach kontrolę nad wojującym separatyzmem. Moskwa zdecydowała się na zakończenie „operacji antyterrorystycznej” 16 kwietnia 2009 roku. Choć na terenie Czeczenii w dalszym ciągu stacjonuje blisko 60 tys. rosyjskich żołnierzy, to Ramzan Kadyrow może pochwalić się niemal całkowitą autonomią, która opiera się na deklaracjach lojalności wobec Moskwy. W rzeczywistości można spotkać się z głosami, że usypiając czujność Putina, Kadyrow stworzył państwo w państwie, określane prywatnym sułtanatem, które w przyszłości może przysporzyć Moskwie ogromnych problemów w tak zapalnym regionie, jakim jest Kaukaz. Określenie dokładnej liczby ofiar II wojny czeczeńskiej jest w praktyce niemożliwe. Bazując na szacunkach przytoczonych m.in. przez Uwe Halbacha, można przypuszczać, że konflikt pochłonął ok. 80 tys. istnień ludzkich.

Historia świata
Tajemnica kamienia runicznego wikingów rozszyfrowana
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia świata
Kto przygarnie Syrię po upadku Baszara Asada?
Historia świata
Komu zawdzięczamy gotyckie katedry?
Historia świata
„Gorączka złota” w średniowiecznej Europie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia świata
Człowiek nie pochodzi od małpy