Prof. Katarzyna Skowronek z Instytutu Języka Polskiego PAN kieruje pracami nad internetowym słownikiem nazwisk. Trwają one od 2014 r. Dotychczas skatalogowano około 30 tys. najpopularniejszych nazwisk używanych przez blisko 80 proc. polskich obywateli, przy czym w Polsce w ogóle funkcjonuje ponad 400 tys. form nazwisk. Jak informuje portal Nauka w Polsce, zainteresowanie słownikiem przerosło oczekiwania zespołu badaczy. „W pewnym momencie stronę projektu odwiedzało tylu użytkowników, że padły serwery, a e-maile od osób zainteresowanych historią swoich nazwisk zapełniły skrzynkę pocztową. Okazało się, że jest sporo osób – np. genealogów amatorów – które potrafią spędzić naprawdę wiele czasu na dociekaniach dotyczących historii nazwiska” – wyjaśnia prof. Skowronek.
Nic dziwnego, nazwisko to przecież element tożsamości, spoiwo rodziny. „Nazwiska to struktury skostniałe, dziedziczne i w miarę stałe. Dlatego przetrwało w nich to, co było kiedyś ważne dla społeczności. Niosą one utrwalony spetryfikowany obraz kultury” – podkreśla badaczka.
Bodaj największe zainteresowanie wspomnianych genealogów amatorów, ale nie tylko ich, wzbudza pochodzenie nazwisk. Słownik wyjaśnia i pokazuje, że mechanizmy tworzenia nazwisk w Polsce są typowe dla europejskiego kręgu kulturowego. Za Łokietka czy Kazimierza Wielkiego nie było jeszcze Chomętowskiego tylko: Socha z Chomętowa, nie było Kolskiego tylko: Jan z Kolna, nie było Górskiego, był Skarbek z Góry. Obecna „polska” postać nazwisk kończących się na „-ski” czy „-cki” zaczęła się wykształcać stosunkowo późno, bo w XVI i XVII stuleciu. Fascynującym dziełem ukazującym ten mechanizm jest księga, jaka wyszła spod pióra Waleriana Nekandy Trepki: „Liber generationis plebeanorum” („Księga rodów plebejskich”, zwana też „Liber Chamorum”, dosłownie – „Księga Chamów”) wydana w 1626 r. Zawiera 2534 noty biograficzne, po polsku, które czyta się z wypiekami na twarzy, podobnie jak wstęp o tym, „Jakiemi sposoby plebeanorum plemię w tytuły szlacheckie i insignia szrobować [wśrubowywać, wkręcać] się usiłują”, na przykład:
„Nadarzycki nazwał się Jakub, bękart księży z Szydłowa. Tam się wychował przy księdzu, ucząc się tamże. Bywało często »nadaj rzyci« [nadstaw d...] i stąd nazwał go ksiądz”.
„Maciorkowski nazwał się Wawrzyniec, syn Tyburcego Maciorka mieszczanina w Olesznicy w sandomierskim”.