Stanisław Barycki był konstruktorem wizjonerem. Niestety miał pecha – za jego niezwykłymi pomysłami nie nadążała ówczesna technika. Już w 1883 r. próbował zbudować samodzielnie poruszający się pojazd mechaniczny, który miał zastąpić pojazdy konne. Wymyślony przez niego wehikuł nie przypominał jeszcze późniejszych automobili – była to unikatowa konstrukcja w formie wielkiej obręczy, wewnątrz której poruszał się właściwy pojazd z siedzeniem dla kierowcy. Pojazd ten napędzał obręcz, która jednocześnie była jego własną jezdnią. Choć pomysł był ciekawy i niezwykle innowacyjny, Jaskółce, bo tak Barycki ochrzcił swoją przedziwną konstrukcję, brakowało bardzo istotnego elementu – jednostki napędowej. Benzynowy silnik spalinowy Nikolausa Otto był świeżym wynalazkiem (1876 r.) i nie dotarł jeszcze do Polski, a silnika parowego Barycki nie znosił. Jak to często z wizjonerami bywa, społeczeństwo uznało go za niegroźnego dziwaka. Budując kolejne prototypy, stracił cały majątek i zmarł w zapomnieniu w przytułku dla ubogich. Tak więc Jaskółka Baryckiego motoryzacyjnej wiosny w Polsce nie uczyniła i musiało minąć kolejnych kilkanaście lat, zanim pierwsze automobile z prawdziwego zdarzenia pojawiły się nad Wisłą.
Przełom nastąpił w sierpniu 1896 r., kiedy do warszawskiego Składu Maszyn i Narzędzi Rolniczych, należącego do firmy „Wasilewski, Grodzki, Bronikowski”, wjechały pierwsze sprowadzone z Niemiec automobile Benza, a nieco później francuskie auta Peugeot oraz De Dion-Bouton. Stanisław Grodzki jeszcze tego samego roku wsiadł do jednego z peugeotów i kilkakrotnie przejechał z ulicy Senatorskiej do placu Bankowego i do placu Trzech Krzyży. Ależ to była sensacja! – po raz pierwszy pojazd bez koni przemierzał ulice polskiego miasta. Nie nazywano go wtedy jeszcze samochodem, bo słowo to powstało i przyjęło się dopiero w latach 20. XX w. Początkowo używano zaczerpniętego z języka francuskiego określenia automobil, które konkurowało z bardziej swojskim samojazdem.
Polska motoryzacja rodziła się w bólach, a głównym problemem był podział polskiego terytorium pomiędzy trzech zaborców. Każda z tych części rozwijała się w odmiennych warunkach społecznych i gospodarczych. Dlatego aż do odzyskania niepodległości nie powstały żadne duże fabryki ani montownie automobili. Dominowały małe warsztaty rzemieślnicze, w których budowano nadwozia osadzane na podwoziach sprowadzanych z zagranicy.
Gwiazda z Krakowa
W którym z tych zakładów zbudowano pierwszy samochód osobowy na ziemiach polskich? Kto był jego twórcą? Niestety, źródła historyczne albo milczą na ten temat, albo nie dają jednoznacznych odpowiedzi. Być może za pionierów należy uznać Warszawskie Towarzystwo Eksploatacji Samochodów, które już w 1903 r. wprowadziło do użytku niewielkie trzyosobowe taksówki, a może znaczniejszym dokonaniem były trzykołowce z napędem na przednie sterowane koło i silnikiem o mocy 2,6 kW budowane od 1906 r. w warsztatach braci Kopeć.
Ralf-Stetysz – polski samochód produkowany w latach 1924–1929 w Paryżu i Warszawie