Ludobójstwo nie jest „wynalazkiem” czasów współczesnych, do takich zbrodni dochodziło w zasadzie od niepamiętnych czasów. Inicjowały je zawsze jakieś chore ideologie, w których nie było miejsca dla prawdziwych lub wyimaginowanych przeciwników. W średniowieczu taką rolę zazwyczaj odgrywała religia, później temat zdominowały wszelkiego rodzaju niebezpieczne „izmy”. Kto dziś pamięta o plemionach Prusów, Jadźwingów czy Galindów, zamieszkujących obszar dzisiejszej Warmii i Mazur? Krzyżacy, podbijając te ziemie w XIII w., dokonali całkowitej eksterminacji tych plemion; do dzisiaj pozostały po nich jedynie ślady w niektórych nazwach geograficznych oraz, co jest historycznym szyderstwem, w nazwie, jakiej zaczęli z czasem używać potomkowie oprawców, na określenie kraju z jakiego pochodzą (Prusy). Wielu historyków za ludobójstwo uważa również krucjaty przeciwko katarom w południowej Francji organizowane na początku XIII w. przez papieża Innocentego III. Po słynnej rzezi w Béziers legat papieski meldował: „Dzisiaj, Wasza Świątobliwość, dwadzieścia tysięcy mieszkańców wydano mieczowi, niezależnie od posady, wieku czy płci”.
Masakra Ormian w Konstantynopolu dokonana przez Turków 24 kwietnia 1915 r.
Czy raporty wysyłane przez tureckich oprawców Ormian albo esesmanów likwidujących getta osiem wieków później nie brzmiały przerażająco podobnie? Oczywiście, nie tylko religia w dawnych wiekach dawała impuls do masowych mordów. Czasami wystarczała silnie rozbudzona nienawiść do przeciwnika politycznego. Zbrodnią przeciwko ludzkości było z pewnością zburzenie Kartaginy i wymordowanie jej mieszkańców przez Rzymian w 146 p.n.e., a także masowe mordy, jakich dopuścili się Mongołowie w czasie podboju Chin w XIII i XIV w. (miało wtedy zginąć ponad 35 mln ludzi!). Faktem jest także masowa eksterminacja Indian w czasie kolonizacji obu Ameryk.
Przykłady potwornych zbrodni sprzed wieków, które wpisują się we współczesną definicję ludobójstwa, można mnożyć. Ja jednak skupię się na tych, które wydarzyły się w minionym stuleciu, bo chociaż wiek XX ludobójstwa nie wymyślił, to skala tego typu przestępstw i ich częstotliwość przewyższa w tym okresie wszystkie inne niechlubne „dokonania” ludzkości na tym polu. Nic dziwnego, że dopiero w XX w. spróbowano je nazwać, skodyfikować i podjęto pierwsze próby osądzenia sprawców.
Współczesną definicję ludobójstwa stworzył polski prawnik o żydowskich korzeniach Rafał Lemkin. To jego prace stały się podstawą do podpisania 9 grudnia 1948 r. konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, której artykuł II ostatecznie zdefiniował ludobójstwo jako czyn „dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych, jako takich”.