W tym cyklu felietonów poświęconym dziejom firm, które zbudowały zręby dzisiejszej cyberprzestrzeni, opowiadałem wcześniej o serwisach rozpowszechniających głównie teksty (Facebook, Twitter, Yahoo!) oraz obrazy (Instagram). Natomiast dzisiaj przyszła pora na serwis, który rozpowszechnia głównie filmy i nagrania wideo. Niewątpliwie takimi serwisem jest YouTube.
    W początkowych latach rozwoju internetu i związanych z nim serwisów o gromadzeniu i dystrybucji nagrań wideo, a tym bardziej pełnometrażowych filmów, nie mogło być mowy – ze względu na ogromną objętość plików z filmami, które mimo kompresji zajmowały mnóstwo miejsca na dyskach serwerów i wymagały długiego czasu transmisji przy przesyłaniu przez łącza teleinformatyczne. Ściąganie z serwisu jednego filmu mogło trwać kilkanaście minut!