Jednak to nie Rosjanie zadali ostateczny cios operacji Zitadelle, ale Hitler, który 13 lipca – w związku z lądowaniem aliantów na Sycylii i potrzebą wzmocnienia frontu włoskiego – nakazał wstrzymać natarcie na Kursk. Dwa dni później niemieckie oddziały otrzymały rozkaz powrotu na pozycje wyjściowe.

Armia Czerwona, wykorzystując wykrwawienie najlepszych jednostek przeciwnika, poszła za ciosem. 3 sierpnia ruszyła wielka kontrofensywa na Biełgorod i Charków o kryptonimie „Rumiancew”. W ciągu 21 dni front o szerokości 300 – 400 km przesunął się 140 km na zachód.W walkach toczonych od 5 lipca do 31 sierpnia 1943 roku straty po obu stronach były ogromne. Niemieckie Grupy Armii „Środek” i „Południe” straciły ponad 416 tys. żołnierzy, w tym 68 tys. zabitych i 35 tys. zaginionych. Natomiast Armia Czerwona według najnowszych danych straciła aż 1 mln 680 tys. zabitych, rannych, zaginionych i chorych.

Gen. Guderian pisał: „Wskutek niepowodzenia operacji Zitadelle ponieśliśmy zdecydowaną klęskę. Wojska pancerne, uzupełnione z tak wielkim trudem, doznały ciężkich strat w ludziach i sprzęcie i stały się na długo niezdolne do walki. (...) Odtąd na froncie wschodnim nie było już ani chwili spokoju”. Niemiecki dowódca miał rację. Po bitwie na łuku kurskim Wehrmacht ostatecznie utracił inicjatywę na froncie wschodnim. Dla Rosjan był to zaś początek triumfalnego marszu na Zachód, który zakończył się w 1945 roku nad Łabą i Dunajem.