Żydzi oskarżani byli znowu o współpracę z wojskami bolszewickimi. W kolejnych miejscowościach po ustąpieniu wojsk bolszewickich dochodziło do napadów na ludność żydowską, w których brali udział polscy żołnierze. W Łukowie, do którego Wojsko Polskie weszło 17 sierpnia 1920 r., pogrom trwał dwa dni. Niewątpliwie część skrajnie lewicowych środowisk żydowskich w Łukowie poparła wkraczające wojska bolszewickie. Do lokalnego komitetu rewolucyjnego weszło dwóch Żydów, jednak znaleźli się tam obok czterech Polaków, a zdecydowana większość łukowskich Żydów zachowała rezerwę w stosunku do nowej władzy. Choć komunistyczni zwolennicy uciekli wraz z wycofującą się Armią Czerwoną, patriotyczny zapał wyładowany został na pozostałej w mieście ludności żydowskiej. W napaściach na żydowskie domy i sklepy wzięli udział zarówno cywile, jak i żołnierze. Żołnierze zaatakowali mieszkanie rabina Szmula Szlojmy Brauna, obrabowali go i mocno pobili. Zastrzelony został piekarz Berysz Lichter. Z Łukowa donoszono także, że nieopodal, we wsi Krynka, zostało zastrzelonych przez polskich żołnierzy 12 Żydów – uciekinierów z Łukowa i Żelechowa. W Jagodnem zastrzelono trzech Żydów, w Dziewulach – jednego.

Zasadniczo oskarżano Żydów o popieranie sowieckiego komunizmu, który był wrogi polskiej państwowości. W rzeczywistości wpływy komunistyczne w społeczności żydowskiej nie były wielkie, choć Żydzi stanowili sporą część komunistów w Polsce

W Płocku, po wycofaniu się Armii Czerwonej, skazany został na śmierć wyrokiem doraźnego sądu wojennego i natychmiast – mimo prób zatrzymania egzekucji przez miejscowego biskupa – rozstrzelany Chaim Szapiro za rzekome dawanie znaków żołnierzom bolszewickim podczas operacji zajmowania miasta 18 sierpnia 1920 r. Żydowskiemu adwokatowi i posłowi na Sejm Ustawodawczy Apolinaremu Hartglasowi udało się później wszcząć procedurę rehabilitacyjną przed Naczelnym Sądem Wojskowym. Hartglas dowodził, że religijny Szapiro, będący chasydem, modlił się, stojąc na balkonie. Gesty, które wykonywał, w żaden sposób nie mogły pomóc żołnierzom bolszewickim, którzy już pół godziny przed wyjściem Szapiry na balkon opanowali okoliczne ulice. Ostatecznie nie doszło jednak do zaplanowanej na maj 1926 r. rozprawy rehabilitacyjnej, prawdopodobnie w wyniku nacisków Józefa Piłsudskiego, któremu zależało na zachowaniu autorytetu wojska.