Coś podobnego powtórzy dopiero 101 lat później Napoleon I Bonaparte, przesuwając swoją Wielką Armię znad kanału La Manche do Bawarii! Manewr ten był utrzymywany w ścisłej tajemnicy, więc Ludwik XIV do końca nie wiedział, gdzie i po co angielski generał-kapitan prowadzi swych żołnierzy.

Działania ofensywne wojsk francuskich zostały zatrzymane. Za ks. Marlborough poszła armia marszałka Villeroya (ok. 25 tys. ludzi), która miała ograniczyć jego swobodę działania. Przeciwko niemu skierowano także siły marszałka Tallarda i gen. Villarsa z zadaniem odparcia spodziewanej inwazji na Alzację lub południową Lotaryngię. Jak widać, śmiałe posunięcie Anglika wytrąciło z rąk Ludwika XIV inicjatywę aż na trzech teatrach operacyjnych (Flandria, Ren i Bawaria). Teraz francuscy marszałkowie musieli reagować na ruchy przeciwnika, a plan koncentrycznego ataku na Wiedeń trzeba było porzucić, jak się później okazało – na zawsze.

Tymczasem alianci znaleźli się nad Dunajem, nieniepokojeni przez Francuzów i ich sojuszników (Villeroy połączył się z wojskami Tallarda, a w Bawarii elektor Maksymilian Emanuel Wittelsbach i marszałek Marsin podjęli przygotowania do obrony). Jedynym zmartwieniem ks. Marlborough było zaopatrzenie, które trzeba było dostarczać aż z Flandrii. Dzięki funduszom przyznanym przez parlament angielski udało się rozwiązać problem. Głównodowodzący nie rozpoczął ofensywy na Bawarię. Czekał na cesarskie armie ks. Eugeniusza Sabaudzkiego i margrabiego Ludwika Badeńskiego liczące razem 45 tys. żołnierzy.

20-tysięczne oddziały Ludwika Badeńskiego wkrótce dołączyły, natomiast siły ks. Eugeniusza na razie pilnowały armii Villeroya nad Renem.