Czwarta bitwa (operacja „Diadem”) rozpoczęła się 11 maja o godz. 23. Na całym froncie włoskim od Acquafondata do Morza Tyrreńskiego przez 40 minut ostrzał prowadziło ponad 2 tys. dział. O godz. 23.45 XIII Korpus przystąpił do forsowania Rapido i Gari.
Polacy atakowali na wschód od wzgórza klasztornego. W pasie natarcia 5. Kresowej Dywizji Piechoty (KDP) na południowy grzbiet wzniesienia zwanego Widmem ruszył 15. Batalion. 20 minut później do akcji wszedł 13. Batalion szturmujący północny grzbiet Widma. Wzgórza bronił niemiecki batalion piechoty górskiej, który akurat był luzowany przez batalion spadochroniarzy.
Nacierających wąskimi przejściami w polach minowych i górskimi ścieżkami powitał morderczy ogień. Kpt. Marcelian Czachowski z 13. Batalionu pisał: „W ogniu tym w pierwszej chwili prysła łączność techniczna moja z baonem [...] Rury [bengalore – służące do wysadzania bunkrów i przeszkód] prawie w całości wybuchły razem z pociskami, powodując duże starty w oddziale. Miotacz płomieni wraz z obsługą zniszczony. Pluton ckm, sprzęt i amunicja – zniszczone, w ludziach duże straty”.
Żołnierzom 15. Batalionu nakazano zdobycie domku na Widmie. Sierż. Kmietowicz wspominał: „Daję serię z thomigana [pistoletu maszynowego Thompson zwanego popularnie Tommy Gun] w okienko założone blachą do połowy. [...] Następnie rzucamy granaty za przeciwległą ścianę i szybko biegniemy do okien, strzelając. [...] Gdy znalazłem się na oknie, zobaczyłem pod ścianą tuż pod nogami schron, na którym leżał twarzą w dół zabity Niemiec [...], a w schronie szmery. Jedna i druga seria w otwór schronu, a po tym dwa granaty [...]. W parę sekund ze schronu wydobywa się dym, kurz i duszące charczenie konających tam Niemców”.
Mimo bohaterskiej postawy Polacy nie wzięli Widma. Nie pomogło wsparcie 18. Batalionu z 6. Lwowskiej Brygady Piechoty (LBP). Od świtu 12 maja Niemcy coraz częściej kontratakowali, a ich artyleria okładała polskie pozycje lawiną ołowiu. Ppłk Domoń, obserwując, jak od ognia niemieckiej artylerii topnieją stany w kompaniach, nie mając łączności z dowództwem i sąsiednimi batalionami, nakazał swym ludziom wycofanie się. Wywołało to zamieszanie w polskich szeregach, gdyż odwrót 18. Batalionu pociągnął za sobą część żołnierzy z 13. i 15. Batalionu. Niebawem grupki trzymające się jeszcze na Widmie dostały rozkaz powrotu na pozycje wyjściowe.
[srodtytul]Nie powiodło się także uderzenie [/srodtytul]
3. Dywizji Strzelców Karpackich (DSK). Wprawdzie 2. Batalion opanował wzgórze 593, ale niemieccy spadochroniarze kontratakowali z furią. Mjr Ludwik Rawicz-Rojek meldował: „jest bardzo ciężko, Niemcy atakują, biją na nas moździerze”. W następnym meldunku: „Nie damy rady! Nacierają na nas z trzech stron...”. Przed południem Niemcy odbili wzgórze 593. Natomiast 1. Batalion nie zdołał wedrzeć się w głąb Gardzieli mimo wsparcia czołgów.
12 maja po południu gen. Leese nakazał gen. Andersowi przerwanie natarcia 2. Korpusu. Dowódca 8. Armii uznał, że Polacy zrealizowali cel operacyjny, ściągając na siebie większość ognia niemieckiej artylerii, co ułatwiło XIII Korpusowi utworzenie przyczółka na Rapido.
[srodtytul]Klasztor w polskich rękach[/srodtytul]
15 maja 2. Korpus otrzymał ze sztabu 8. Armii rozkaz rozpoczęcia drugiego natarcia 17 maja o godz. 7. Celami
5. KDP były wzgórza Widmo, San Angelo i 575 oraz Massa Albanetta, natomiast 3. DSK miała zdobyć wzgórza 593, 569, 476 i stworzyć silną obronę przed ostatecznym atakiem na klasztor.
Na odcinku 5. KDP walka o Widmo rozpoczęła się 16 maja wypadem kompanii z 16. Batalionu na północny grzbiet. Powodzenie tej akcji zachęciło zastępcę dowódcy 5. KDP płk. Rudnickiego, by rzucić do walki resztę batalionu. Jego żołnierze ok. godz. 23 opanowali północny grzbiet. Wówczas uderzył 15. baon, który opanował południową część wzgórza.
Dowódca 5. KDP gen. Nikodem Sulik skierował na San Angelo 17. Batalion, a następnie 13. Batalion oraz grupę mjr. Smrokowskiego. O godz. 10 Niemcy przypuścili silny kontratak na pozycje 17. Batalionu. Nastąpił kryzys boju. Ciężkie straty poniósł także 13. Batalion. Niemieckie kule dosięgły jego dowódcę ppłk. Kamińskiego, a potem mjr. Żychonia, który przejął komendę. Pomimo ataków wszystkich biorących udział w natarciu oddziałów 5. KDP Niemcy ani myśleli oddać pole i pozwolili Polakom tylko na opanowanie północnych stoków San Angelo.
17 maja dowódca niemieckiej 10. Armii wydał rozkaz wycofania się oddziałów 1. Dywizji Spadochronowej z masywu Monte Cassino na następną linię obrony. Gen. Anders, wiedząc o wycofywaniu się głównych sił niemieckich, nakazał „oszczędzanie krwi żołnierskiej”.
Na odcinku 3. DSK ruszyła 2. Brygada Strzelców Karpackich. Na czele szedł 4. Batalion ppłk. Karola Fanslaua, który po ciężkich walkach na wzg. 593 rozpoczął likwidację znajdujących się tam bunkrów. W południe w atakujących kompaniach zginęła lub została ranna większość oficerów. Po śmierci ppłk. Fanslaua dowodzenie przejął obserwator artyleryjski mjr Józef Stojewski-Rybczyński. Wkrótce i on poległ, prowadząc batalion do ataku. Wzgórze 593 zostało opanowane nad ranem 18 maja. W tym czasie przy wsparciu czołgów 4. Pułku Pancernego w Gardzieli walczył 6. Batalion, dążąc do opanowania Massa Albanetta. Cel osiągnął przed świtem.
Z meldunków, które dotarły do sztabu 3. DSK, wynikało, że opór niemiecki osłabł. W związku z tym 12. Pułk Ułanów Podolskich otrzymał rozkaz wysłania grupy szturmowej na wzgórze klasztorne. O godz. 9.30 do opuszczonych przez Niemców ruin klasztoru wkroczył patrol ppor. Gurbiela, który zawiesił na ruinach klasztoru proporczyk pułkowy. Wśród gruzów odszukano 16 żołnierzy niemieckich, przeważnie rannych. „Widać było – relacjonował ppor. Gurbiel – że żołnierz nieprzyjaciela był pierwszej klasy, karny i zdyscyplinowany”. O godz. 10.45 na murach klasztoru załopotała biało-czerwona chorągiew. Wkrótce potem z rozkazu gen. Andersa obok polskiej zawisła flaga brytyjska. Tymczasem żołnierze 5. KDP dalej krwawili na San Angelo i wzgórzu 575. Ostatecznie 18 maja o godz. 19.30 „diabelskie” San Angelo zajęli komandosi, natomiast drugie wzgórze zajął 15. Batalion.
Rankiem 19 maja 1944 cały masyw Monte Cassino był w rękach polskich. Sukces 2. Korpusu umożliwił XIII Korpusowi wejście w dolinę rzeki Liri bez obawy, że jego północne skrzydło zostanie zaatakowane. Linia Gustawa została przełamana, a I Korpus doszedł do linii Hitlera. Brama wiodąca do Rzymu została uchylona.
[srodtytul]Francuzi rozbijają niemiecką zaporę[/srodtytul]
Obok Polaków kluczową rolę w czwartej bitwie o Monte Cassino odegrał Francuski Korpus Ekspedycyjny gen. Juina. Był to największy korpus aliancki – liczył 105 tys. żołnierzy. Wielu pochodziło z kolonii afrykańskich: Maroka, Algierii, Senegalu. Zadanie FKE wymagało przejścia przez góry Ausoni i Lepini, wydłużenia natarcia w prawo oraz prowadzenia natarcia oskrzydlającego przeciwnika w dolinie rzeki Sacco.
Atak podjęty rankiem 12 maja uwikłał Francuzów w ciężkie walki. Dopiero pod wieczór szala przechyliła się na ich korzyść. Gen. Juin pisał w rozkazie: „Zacięty opór nieprzyjaciela jest dla nas wspaniałą wskazówką. Jest dowodem na to, że nie ma on nic w odwodach. [...] Niemieckie dowództwo wierzy, że aby przestraszyć wroga, wystarczy zwykła demonstracja sił w górach. Wcale nie jest zaniepokojone, będąc przekonanym, że to pod Monte Cassino należy spodziewać się głównego uderzenia. Mamy przed sobą niezłą zaporę, ale jeśli tylko uda się nam utworzyć w niej choćby jedną rysę, wygrana będzie nasza”.
Nocą 13 maja natarcie wznowiono. Marokańska 2. DP zdobyła Cerasola oraz Girano. Jej sukcesy upewniły gen. Juina, że wszystko idzie zgodnie z planem. O godz. 15.30 patrole francuskie stwierdziły, że Niemcy opuścili Monte Maio. Na szczycie tej góry zawisła ogromna francuska flaga. Tego dnia oddziały FKE, korzystając z tego, że uwaga niemieckiego dowództwa była skoncentrowana na 8. Armii szturmującej rejon Monte Cassino, przełamały linię Gustawa.
Kontratak 26. DPanc. na chwilę spowolnił Francuzów, ale Juin śmiałym manewrem wzdłuż korytarza pomiędzy rzeką Liri a górami przedarł się 20 maja przez drogę Pico – Pontecorvo. Oznaczało to przełamanie linii Hitlera. Francuski dowódca chciał teraz jak najszybciej wejść w dolinę rzeki Sacco i wyjść na tyły cofających się na północ oddziałów niemieckich. Generalne załamanie niemieckiej obrony ułatwiło zadanie amerykańskiemu II Korpusowi, który opanował Gaetę i nacierał dalej wzdłuż wybrzeża morskiego w stronę Rzymu.
[srodtytul]Gen. Clark prze na Rzym[/srodtytul]
Dowództwo niemieckiej 10. Armii przerzuciło część sił na swoje południowe skrzydło, nad rzekę Liri. Gen. Alexander, obawiając się znacznych strat, nie zdecydował się na manewr oskrzydlający dolinę rzeki Liri przez brytyjski XIII Korpus i kanadyjski I Korpus. W związku z tym droga nr 6 wciąż pozostawała zablokowana.
23 maja rozpoczęło się natarcie 8. Armii na linię Hitlera. W działaniach wzięły udział I Korpus i dywizja z XIII Korpusu. 25 maja linia Hitlera na tym odcinku również została przełamana. W walkach o Piedimonte uczestniczyła wydzielona z 2. Korpusu Grupa „Bob”, a górę Monte Cairo opanowali ułani z 15. Pułku Ułanów Poznańskich.
25 maja sytuacja niemieckiej 10. Armii stała się krytyczna. Kanadyjski I Korpus przekroczył rzekę Melfy, FKE zagroził niemieckim tyłom. Niemcy nie mieli już żadnych odwodów i mógł ich uratować tylko pospieszny odwrót. Na to jednak nie było zgody z Berlina. Dopiero sukcesy amerykańskiej 5. Armii zmusiły Hitlera do zmiany rozkazów i wycofania wojsk na linię Cezara.
W nocy z 25 na 26 maja amerykański VI Korpus prowadzący operacje z przyczółka Anzio wbił się w ugrupowanie obronne niemieckiej 14. Armii w rejonie Cisterny i ruszył ku drodze nr 6. Odwrót części niemieckich dywizji sprawił, że pomiędzy skrzydłami 10. i 14. Armii powstała luka. Gen. Alexander zadanie rozbicia niemieckiej 10. Armii powierzył Amerykanom z 5. Armii. Jej dowódca gen. Clark łaknął jednak sławy zdobywcy Rzymu (choć jego zdobycie nie miało znaczenia militarnego) i na tym skupił swe wysiłki.
4 czerwca jako pierwsza do Wiecznego Miasta weszła amerykańska 88. DP. W majowych walkach zginęło, zostało rannych lub dostało się do niewoli ok. 100 tys. żołnierzy obu stron, natomiast w całej trwającej pół roku operacji – dwa razy więcej. 2. Korpus w bitwie o Monte Cassino stracił 923 poległych, 2931 rannych i 345 zaginionych, z których 251 powróciło potem do oddziałów.
[srodtytul]Ankona – linia
Gotów – Apenin Emiliański[/srodtytul]
Po inwazji sprzymierzonych w Normandii na początku czerwca 1944 roku obie strony przerzuciły z Włoch część sił do Francji. Port w Pescarze – główna aliancka baza zaopatrzeniowa nad Adriatykiem – został daleko z tyłu i aliantom były potrzebne porty Ankona nad Adriatykiem i Livorno nad Morzem Tyrreńskim. 16 czerwca gen. Anders otrzymał rozkaz: „2. Polski Korpus ma ścigać jak najszybciej nieprzyjaciela i uchwycić Ankonę”. Następnego dnia polskiemu dowódcy powierzono komendę nad odcinkiem adriatyckim frontu włoskiego.
Działania kresowiaków prowadzone od 17 lipca umożliwiły 2. Brygadzie Pancernej wykonanie manewru oskrzydlającego, dotarcie do morza i odcięcie Niemców broniących miasta. 3. DSK rozpoczęła zaś pościg za wycofującym się nieprzyjacielem. Sukces był pełny – 18 lipca o godz. 14.30 Karpacki Pułk Ułanów wszedł do Ankony.
Potem Polacy znowu stanęli na wysokości zadania i na przełomie sierpnia i września przełamali przedni skraj linii Gotów. Następnie 2. Korpus został skierowany na front w Apeninie Emiliańskim dla osłony zachodniego skrzydła 8. Armii działającej wzdłuż drogi nr 9 z Ankony na Bolonię. Napór 5. KDP zmusił Niemców do rezygnacji z obrony rzeki Savio. Ułatwiło to kanadyjskiemu I Korpusowi i brytyjskiemu V Korpusowi natarcie na Forli. 25 października gen. Anders otrzymał zadanie przecięcia drogi nr 9 pomiędzy Forli a Faenzą. Główna rola przypadła 3. DSK, która po ciężkich walkach prowadzonych w strugach deszczu w połowie listopada zagroziła południowemu skrzydłu nieprzyjaciela. Dzięki temu Brytyjczycy uchwycili ważny węzeł drogowy w rejonie Forli. 4 grudnia 3. DSK przełamała niemiecką obronę na rzekach Lamone i Sintria, a 17 grudnia oddziały polskie doszły do rzeki Senio.
[srodtytul]Alianckie zwycięstwo[/srodtytul]
W 1945 r. linia frontu we Włoszech biegała od wschodu, od jeziora Comacchio nad Adriatykiem, wzdłuż rzeki Senio ku północnym stokom Apeninów pomiędzy Faenzą a Imolą, następnie skręcała na zachód, omijając od południa Bolonię, i dalej wzdłuż rzeki Reno wiodła do Zatoki Liguryjskiej. Niemcom udało się zatrzymać jednostki amerykańskiej 5. Armii w Apeninach, dzięki czemu zachowali w swych rękach ośrodki przemysłowe w rejonie Mediolanu i Turynu.
W początkach 1945 roku na obszar tzw. Twierdzy Alpejskiej w Niemczech przerzucono kilka dywizji. Dowódca obszaru śródziemnomorskiego marszałek Alexander chciał uniemożliwić wycofanie się niemieckich sił z północnych Włoch w tym kierunku i rozbić je w Dolinie Lombardzkiej.
Mimo że Bolonia znajdowała się początkowo poza pasem działania 2. Korpusu, zaszczyt jej zdobycia przypadł Polakom. Dowództwo 8. Armii zmieniło kierunek natarcia korpusu na północno-zachodni, a gen. Anders, obawiając się, że Niemcy mogą uderzyć z rejonu miasta na nieosłonięte skrzydło oddziałów polskich, postanowił skierować na Bolonię zgrupowanie RUD (kryptonim od nazwiska dowódcy gen. Klemensa Rudnickiego).
Niemcy nie stawiali silniejszego oporu i o świcie 21 kwietnia polskie czołówki weszły do Bolonii. Dwie godziny później do centrum miasta dotarły amerykańskie czołgi. Ich dowódca był zdziwiony, że miasto opanowali Polacy. Meldunek o uprzedzeniu Amerykanów wywołał radość w dowództwie 8. Armii23 kwietnia jednostki 5. i 8. Armii spotkały się na północ od rzeki Reno, odcinając znajdujące się w tym rejonie oddziały niemieckie. Tego dnia żołnierze hinduscy z V Korpusu dotarli do Padu.
Niemiecka klęska w północnych Włoszech stała się faktem. 25 kwietnia Włoski Komitet Wyzwolenia Narodowego ogłosił powstanie na terenach okupowanych, co sparaliżowało odwrót Wehrmachtu. Trzy dni później wszystkie drogi odwrotu niemieckich dywizji ku Alpom zostały zablokowane. 24 kwietnia gen. SS Karl Wolff rozpoczął w Szwajcarii rozmowy z aliantami na temat złożenia broni. Pięć dni później w Casercie podpisał w imieniu gen. von Vietinghoffa bezwarunkową kapitulację wojsk niemieckich we Włoszech i południowej Austrii z dniem 2 maja 1945 roku. Do niewoli alianckiej dostał się okrągły milion żołnierzy.
[i]Zbigniew Wawer - historyk wojskowości, autor filmów dokumentalnych i programów telewizyjnych, autor książki „Monte Cassino. Walki 2. Korpusu Polskiego”[/i]