Europejski Trybunał Praw Człowieka wstępnie uznał zarzuty postawione Rosji przez krewnych ofiar NKWD za uzasadnione. Dał władzom rosyjskim czas do 19 marca na wyjaśnienia dotyczące zbrodni katyńskiej i umorzonego w 2004 roku śledztwa w jej sprawie.
Rosja odmawia dostępu do dokumentów i nie zgadza się na rehabilitację ofiar.
Wiadomość z Trybunału, o której „Rz” pisała w piątek, cieszy Andrzeja Markiewicza z Gdańska. Jego ojciec Antoni, oficer II oddziału Sztabu Generalnego WP, przetrzymywany w Miednoje, został rozstrzelany w Twerze.
– Ludobójstwo musi być nazwane po imieniu – mówi „Rz”. Jest przekonany, że warto wnosić skargi przeciwko Rosji i wysyła dokumenty do Trybunału w Strasburgu.
Mają one tam trafić, wraz z ok. 20 skargami, jeszcze w tym roku. Jest wśród nich i ta, skierowana przez Stefana Skrzypczaka z Warszawy, któremu NKWD zamordowało w Katyniu i Twerze dwóch kuzynów dziadka. Na pozew do Strasburga zdecydował się też jego brat.