- Danuta Wałęsa, choć kreuje się ją na inną osobę, w wielu swoich dzisiejszych wypowiedziach o osobach, którym wiele zawdzięcza, jest ordynarna, a nawet chamska - stwierdził historyk, który opisał ostatnio rodzinę, z której wywodzi się była Pierwsza Dama. Ujawnił, że postanowił zająć się tematem, gdy zobaczył zdjęcia paparazzich ze ślubu jej syna. Żona Lecha Wałęsy pokazuje na nich obraźliwy gest.
- Oto kreowana na spokojną intelektualistkę Danuta Wałęsa zachowuje się ordynarnie na weselu swojego syna. Pomyślałem, że jest jakaś analogia pomiędzy tym "fuckiem" a tym, jaką jest osobę - mówi w wywiadzie dla tabloidu Cenckiewicz.
Wywiad zrelacjonowała podczas audycji Monika Olejnik, która gościła w studiu Mariusza Kamińskiego z PiS. - Niewątpliwie Sławomir Cenckiewicz jest bardzo dobrym historykiem, bardzo rzetelnym historykiem, aczkolwiek ta wypowiedź jakby nie mieści się w kanonie badań naukowych i myślę, że chyba jest niepotrzebna, znaczy na pewno, nie wydaje mi się żeby to było istotne i podchodzenie do tego, niezależnie od tego kto, z jakiego środowiska się wywodzi, nie ma większego znaczenia. Ale gest pani Wałęsowej, którego nie znałem też wydaje mi się mało stosowny - ocenił polityk w Radiu Zet.
Jego zdaniem "niepotrzebnie Sławomir Cenckiewicz, mając tak dobry warsztat historyczny wchodzi w takie nieostre wypowiedzi, raczej powinien się skoncentrować na takiej stricte naukowej pracy".
Cenckiewicz w rozmowie z "SE" broni swojej pracy. - Na wszystko, o czym piszę w moim tekście o Wałęsowej, są zaś dokumenty lub relacje. Często samych Wałęsów - mówi. - Powinniśmy też skończyć z charakterystycznym dla Polski wyłączaniem osób publicznych z badań i analiz, które na Zachodzie są normą. Powinniśmy znać przeszłość rodzinną naszych liderów - dodaje.