Rz: W Polsce jest około ?300 obiektów upamiętniających żołnierzy i partyzantów sowieckich. Dlaczego 25 lat od odzyskania suwerenności na naszych ulicach wciąż stoi tyle tego typu pomników?
Andrzej Zawistowski:
Nie zapominajmy, że kwestie wielu z takich obiektów zostały rozwiązane tuż po odzyskaniu niepodległości – choćby pomnik Feliksa Dzierżyńskiego na placu Banko-?wym w Warszawie, który został rozebrany już 1989 roku, czy pomnik Lenina w Poroninie, przewieziony do muzeum socrea-?lizmu w Kozłówce w 1990 roku.
Pozostałe pomniki uchowały się przez przypadek?
Wiele pomników, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, uchowało się przez zaniedbanie, odłożenie tych spraw na później. Nie były to raczej przyczyny ideowe. Mówię oczywiście o obiektach upamiętniających armię sowiecką, a nie o miejscach pochówku żołnierzy. Te dwie rzeczy należy zdecydowanie odróżniać, bo w naszej cywilizacji i kulturze miejsce pochówku jest święte. Nawet gdy leżą tam wrogowie. Mamy przecież na naszej ziemi również cmentarze żołnierzy niemieckich.