Zapis powstania może być hitem

Aż 180 kopii filmu „Powstanie Warszawskie” trafi dziś do kin w całej Polsce. Na uroczystej premierze jeden z gości rozpoznał siebie na ekranie.

Publikacja: 09.05.2014 02:44

Fabularyzowany obraz, który powstał z fragmentów autentycznych, odnowionych powstańczych kronik, ma szanse stać się frekwencyjnym hitem.

– Tak ocenił dystrybutor i zdecydował się zaryzykować – mówi „Rz" dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.

Na czym polega ryzyko? W Polsce niewiele obrazów kinowych może liczyć na dystrybucję w tak dużej liczbie kopii. W 2009 r. do kin trafiło 181 kopii filmu „Popiełuszko. Wolność jest w nas" i obejrzało go ponad 1,3 mln widzów. Tegoroczny hit „Jack Strong" zgromadził 200 tys. widzów mniej (przy nieco większej dystrybucji).

Muzeum, które jest koproducentem kosztującego 1,2 mln zł filmu, liczy na dużą frekwencję, bo 1 proc. ze sprzedaży biletów trafi do organizacji, które wspierają finansowo weteranów II wojny światowej.

Ale duża liczba widzów sprzyja również powodzeniu związanej z filmem akcji „Rozpoznaj", o której informowaliśmy w „Rz" kilkakrotnie. Chodzi o rozpoznanie osób zarejestrowanych na powstańczych taśmach. Do tej pory zidentyfikowano ich prawie 130, nie licząc rozpoznanych w materiałach, które w „Powstaniu" się nie zmieściły.

Podczas środowej premiery w Warszawie jeden z powstańców rozpoznał się na ekranie.  – Wiedzieliśmy,  że brał udział w ataku na budynek PAST-y, ale dopiero on dostrzegł się w sekwencji z tych walk – opowiada Ołdakowski. Muzeum musi jeszcze zweryfikować spostrzeżenie powstańca.

Jako że film jest już w kinach, takich historii może być więcej. Do ponad 3 tys. uczestników warszawskiego zrywu z sierpnia 1944 r., którzy żyją nadal w Polsce, trafiły vouchery. Powstańcy mogą je wymienić na  dwa bilety w dowolnym kinie w kraju. Zapłaci za to dystrybutor.

Na uroczystą premierę podobne zaproszenia dostało zaś ponad 100 powstańców, którzy mieszkają w Warszawie. Dzięki współpracy z jedną z korporacji taksówkowych zostali bezpłatnie dowiezieni do Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, a potem zawiezieni do domu. Każdemu z nich towarzyszył wolontariusz.

– Chcieliśmy dać powstańcom towarzysza, który będzie podobny do nich samych sprzed lat, by mogli się podzielić doświadczeniami i emocjami – mówi dyrektor MPW. Według jego relacji część powstańców prosiła, by podobni przewodnicy towarzyszyli im podczas sierpniowych obchodów 70. rocznicy powstania.

Film był chwalony, ale twórcy zebrali też głosy krytyczne. – Jedni chcieliby więcej walk, inni piosenek powstańczych – wyjaśnia Ołdakowski.

Fabularyzowany obraz, który powstał z fragmentów autentycznych, odnowionych powstańczych kronik, ma szanse stać się frekwencyjnym hitem.

– Tak ocenił dystrybutor i zdecydował się zaryzykować – mówi „Rz" dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.

Pozostało 91% artykułu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Historia
Generalne Gubernatorstwo – kolonialne zaplecze Niemiec
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Historia
Tysiąc lat polskiej uczty
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni