Fabularyzowany obraz, który powstał z fragmentów autentycznych, odnowionych powstańczych kronik, ma szanse stać się frekwencyjnym hitem.
– Tak ocenił dystrybutor i zdecydował się zaryzykować – mówi „Rz" dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.
Na czym polega ryzyko? W Polsce niewiele obrazów kinowych może liczyć na dystrybucję w tak dużej liczbie kopii. W 2009 r. do kin trafiło 181 kopii filmu „Popiełuszko. Wolność jest w nas" i obejrzało go ponad 1,3 mln widzów. Tegoroczny hit „Jack Strong" zgromadził 200 tys. widzów mniej (przy nieco większej dystrybucji).
Muzeum, które jest koproducentem kosztującego 1,2 mln zł filmu, liczy na dużą frekwencję, bo 1 proc. ze sprzedaży biletów trafi do organizacji, które wspierają finansowo weteranów II wojny światowej.
Ale duża liczba widzów sprzyja również powodzeniu związanej z filmem akcji „Rozpoznaj", o której informowaliśmy w „Rz" kilkakrotnie. Chodzi o rozpoznanie osób zarejestrowanych na powstańczych taśmach. Do tej pory zidentyfikowano ich prawie 130, nie licząc rozpoznanych w materiałach, które w „Powstaniu" się nie zmieściły.