Latem nie ma tygodnia, by gdzieś w kraju nie odbywały się turnieje rycerskie. Organizują je nawet małe zamki, gdzie rzadko coś się dzieje.
Odtwarzanych jest coraz więcej historycznych bitew, a chętnych do wzięcia udziału w takich widowiskach nie brakuje. – To okazja, by szybko i często bez większego wysiłku wrócić do czasów dzieciństwa, gdy dziewczynki chciały być księżniczkami, a chłopcy rycerzami – uważa prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z UJ. Dodaje, że społeczeństwo jest coraz zamożniejsze a mężczyzn stać na coraz droższe gadżety, takie jak zbroje.
Z miłości do historii
W sobotę na polach grunwaldzkich po raz 17. odbędzie się wielka inscenizacja bitwy z 1410 r. Na miejsce przyjedzie 1,2 tys. rycerzy nie tylko z Polski, ale też wielu krajów europejskich.
Ich popisy będzie oglądać nawet 70 tys. widzów. W rolę króla Władysława Jagiełły wcieli się Jacek Szymański, na co dzień grafik komputerowy.
Jak został królem? – Wrobili mnie – śmieje się dziś. I wspomina, że był jedną z osób, które wymyśliły grunwaldzkie inscenizacje na rocznice zwycięskiej bitwy. – Więc usłyszałem, że skoro wymyśliłem, to powinienem być królem – wspomina. Inscenizacjami zajmuje się już od 22 lat. – Pierwsza była pod Grunwaldem, gdzie od czasu do czasu spotykali się zapaleńcy.