Zbrodnie Auschwitz obciążają niemieckie elity

W marszach śmierci, które w styczniu 1945 r. wyruszyły z KL Auschwitz-Birkenau, zginęło od 9 tys. do 15 tys. więźniów – ustalił pion śledczy IPN.

Aktualizacja: 27.01.2025 06:43 Publikacja: 27.01.2025 04:30

Żołnierze sowieccy oglądają ruiny krematorium na terenie obozu Auschwitz-Birkenau

Żołnierze sowieccy oglądają ruiny krematorium na terenie obozu Auschwitz-Birkenau

Foto: Archiwum Instytutu Pileckiego

Prokurator oddziału krakowskiego IPN zamknął właśnie dwa obszerne wątki śledztwa dotyczącego zbrodni popełnionych w KL Auschwitz-Birkenau. Tak zwane śledztwo oświęcimskie prowadzone jest od 2011 r. Wcześniej prokurator ustalił m.in. listę zbrodniarzy. Liczy ona 9519 nazwisk. To wartownicy, funkcjonariusze SS, urzędnicy, jak i sanitariuszki. Z danych IPN wynika, że tylko ok. 770 osób z obsady obozu zostało po wojnie skazanych przez sądy.

W ostatnim okresie częściowo umorzono postępowanie w 14 wątkach dotyczących zbrodni popełnionych w podobozach KL Auschwitz, ale także w dwóch istotnych wątkach związanych z funkcjonowaniem obozu.

Więźniowie i ofiary KL Auschwitz

Więźniowie i ofiary KL Auschwitz

Foto: PAP

Zbrodnicze marsze śmierci

Jeden z nich dotyczył tzw. marszów ewakuacyjnych, przeprowadzonych w styczniu 1945 r. – Ustalono trzy trasy pieszych marszów ewakuacyjnych więźniów obejmujących dystanse od 55 do 90 kilometrów oraz dziewięć tras pieszych połączonych z transportem kolejowym, z których najdłuższa stanowiła 130 kilometrów – opisuje „Rz” Robert Janicki, rzecznik prasowy pionu śledczego IPN. Eskortę stanowili członkowie SS z załogi KL Auschwitz, ale też przydzielano do niej członków innych niemieckich formacji.

x

Czytaj więcej

Pamięć o zbrodniach w Auschwitz-Birkenau. Prokuratura zamknęła dwa istotne wątki

Warunki panujące w czasie pieszej ewakuacji były ekstremalne, a marsz niekiedy trwał kilkanaście dni. – Wielu więźniów poniosło śmierć na skutek wychłodzenia organizmu podczas noclegów zarządzanych pod gołym niebem, wielu umierało po drodze z wycieńczenia i głodu, najwięcej więźniów osłabionych i często pozostających w tyle kolumny zabijali członkowie eskorty – dodaje śledczy. Na końcu kolumny szła większa grupa funkcjonariuszy SS uzbrojona w broń automatyczną. Więźniowie byli też bici do utraty przytomności za domniemaną niesubordynację. – Członkowie eskorty przy użyciu broni palnej pozbawiali też życia mieszkańców domów położonych przy trasie marszu w przypadku ujawnienia, że ukryli się w nich zbiegli więźniowie – dodaje Robert Janicki.

Jak ustalił prokurator, w Leszczynach, Jastrzębiu, Wodzisławiu Śląskim i Blachowni doszło do zbiorowych zabójstw więźniów. Na przykład 22 stycznia 1945 r. na stacji kolejowej w Leszczynach funkcjonariusze SS rozstrzelali 300 więźniów.

x

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Nie wolno nam o Auschwitz zapomnieć, nie wolno nam milczeć

– Ustalono, że marsze ewakuacyjne objęły nie mniej niż 58 tys. więźniów – mówi nam Robert Janicki. – Próby ustalenia liczby ofiar ewakuacji obozu nie doprowadziły do określenia precyzyjnych danych. Przeprowadzone w tej sprawie dowody pozwalają natomiast na ocenę, że w trakcie ewakuacji śmierć poniosło nie mniej niż 9 tys., a prawdopodobnie do 15 tys. więźniów – dodaje.

Auschwitz. Zbrodniarze w białych kitlach

Inny, zamknięty teraz wątek śledztwa dotyczył działalności Josefa Mengele i eksperymentów medycznych dokonywanych na więźniach, a także udziału lekarzy SS w selekcji więźniów w obozowym szpitalu oraz na rampie kolejowej.

Zdaniem śledczych prowadzone na więźniach KL Auschwitz eksperymenty medyczne służyły realizacji celów wyznaczonych w czterech obszarach: potrzebom armii niemieckiej – chodziło głównie o eksperymenty zmierzające do ustalenia optymalnych warunków przeżycia i zbadania reakcji organizmu ludzkiego na sytuacje ekstremalne; testowania nowych leków, szczepionek i preparatów na zlecenie niemieckich koncernów farmaceutycznych; realizowania celów ideologicznych określonych przez przywódców NSDAP i poszukiwania potwierdzenia teorii rasistowskich – służyły temu badania anatomiczne, antropologiczne, genetyczne i zmierzające do opracowania masowej sterylizacji kobiet; podnoszenia kwalifikacji zawodowych lekarzy – w tym celu przeprowadzano medyczne zabiegi chirurgiczne na więźniach.

– Eksperymenty medyczne prowadzili lekarze SS, w ramach skrupulatnie opracowanych projektów badawczych, pod kierownictwem profesorów z Uniwersytetów we Frankfurcie nad Menem, w Strasburgu i w Królewcu oraz naukowców z instytutów badawczych, w tym z Instytutu Cesarza Wilhelma w Berlinie. Eksperymenty medyczne prowadziła zatem ta część niemieckiej elity intelektualnej, która wsparła realizowaną przez Adolfa Hitlera ludobójczą politykę rasową – opisuje Robert Janicki.  

W trakcie śledztwa przesłuchano w charakterze świadków kilkudziesięciu byłych więźniów KL Auschwitz, którzy zostali poddani eksperymentom medycznym. – Kilku z nich po wojnie ukończyło studia medyczne. Wykształcenie medyczne i nabyte doświadczenia zawodowe pozwoliły na złożenie przez nich zeznań zawierających fachową ocenę przebiegu i celów eksperymentów, którym zostali poddani – dodaje prokurator.  

Czytaj więcej

KL Plaszow opustoszał, bo więźniów wygnano do Auschwitz

Zdaniem Roberta Janickiego zgromadzony materiał dowodowy „bezspornie wykazał, że zabójstwa i powodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu więźniów w związku z poddaniem ich eksperymentom medycznym stanowił zbrodnię wojenną i zbrodnię przeciwko ludzkości”.

Pomoc dla niemieckiej prokuratury

Śledztwo zostało umorzone wobec śmierci sprawców oraz stwierdzenia, że przeciwko tym osobom było już prowadzone postępowanie karne. – Materiał dowodowy był kilkakrotnie udostępniany, w drodze międzynarodowej pomocy prawnej, prokuraturze niemieckiej prowadzącej śledztwa w sprawie zbrodni dokonanych w KL Auschwitz – zaznacza prokurator Janicki.

Ostatni wniosek dotyczył Oskara Gröninga, podoficera SS, pełniącego służbę w KL Auschwitz w latach 1942–1944, którego obowiązki polegały na pilnowaniu bagażu więźniów pozostawionego na rampie kolejowej, a następnie sortowaniu pieniędzy odebranych więźniom, księgowaniu ich i przechowywaniu w sejfie. Pieniądze były dostarczane do Głównego Urzędu Administracji Gospodarczej SS albo do Banku Rzeszy. Materiały przekazane niemieckiej prokuraturze dały podstawę do skierowania aktu oskarżenia przeciwko Gröningowi i do skazania go 15 lipca 2015 r. przez Sąd Krajowy w Lüneburgu na karę czterech lat pozbawienia wolności.

W kompleksie Auschwitz, który obejmował 40 podobozów, Niemcy zamordowali ponad 1,1 mln osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich.

Prokurator oddziału krakowskiego IPN zamknął właśnie dwa obszerne wątki śledztwa dotyczącego zbrodni popełnionych w KL Auschwitz-Birkenau. Tak zwane śledztwo oświęcimskie prowadzone jest od 2011 r. Wcześniej prokurator ustalił m.in. listę zbrodniarzy. Liczy ona 9519 nazwisk. To wartownicy, funkcjonariusze SS, urzędnicy, jak i sanitariuszki. Z danych IPN wynika, że tylko ok. 770 osób z obsady obozu zostało po wojnie skazanych przez sądy.

W ostatnim okresie częściowo umorzono postępowanie w 14 wątkach dotyczących zbrodni popełnionych w podobozach KL Auschwitz, ale także w dwóch istotnych wątkach związanych z funkcjonowaniem obozu.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Policja
MSWiA ma pomysł, jak przyciągnąć uczniów do klas mundurowych
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Historia
80. rocznica marszu śmierci z KL Stutthof. 170 km w mrozie sięgającym poniżej 20 stopni
Polityka
Ofiary represji nie są jednakowo traktowane. Czy to się zmieni?
Historia Polski
Obrączka odnaleziona po 80 latach
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Historia
80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Świat słucha świadectwa ocalonych
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku