Ten serial dzieli widzów jak żaden inny. Polacy są jego fanatycznymi wielbicielami lub zadeklarowanymi krytykami. Tak silna emocjonalna linia podziału przebiega chyba jedynie w polskiej polityce. Krytycy nie przebierają w słowach, nazywając sitcom „największą głupotą, jaką kiedykolwiek widzieli". Z kolei zwolennicy nie potrafią ukryć swojej fascynacji i uwielbienia dla serialowych bohaterów. Pierwsi widzą w „Świecie według Kiepskich" prostacki humor, drudzy wyłapują niuanse językowe i inteligentną satyrę na niemal wszystkie aspekty życia codziennego. Kto zaśmiewał się przy humoreskach Stefana Wiecheckiego, smakował wykwintną ironię Jaroslava Haška czy po raz kolejny sięgał po „Konopielkę" Edwarda Redlińskiego, jest zdolny odkryć głębokie warstwy parodii i ironii, na której zbudowano ten serial.