Rzeczpospolita: 40 lat temu, w nocy z 14 na 15 maja 1977 roku, w Krakowie w reakcji na zamordowanie przez bezpiekę Stanisława Pyjasa powstał Studencki Komitet Solidarności. Jak zapamiętał pan tamte wydarzenia?
Bogusław Sonik: Bezpieka próbowała zatuszować okoliczności śmierci Staszka Pyjasa, gazety krakowskie nie wyraziły zgody na zamieszczenie nekrologów. Zrodził się w nas sprzeciw. Nie mogliśmy pozwolić na to, by śmierć Staszka nie odbiła się echem. Podjęliśmy decyzję o bojkocie juwenaliów. Odtąd nie oglądaliśmy się na nic. Wyszliśmy na ulice, drukowaliśmy ulotki, afisze. W nocy z 14 na 15 maja zdecydowaliśmy, że jeżeli nie chcemy, by nas wyizolowano, zastraszono, to musimy założyć SKS, w ramach którego domagaliśmy się wolności.
Jak media relacjonowały „czarne juwenalia"?
Ukazały się artykuły w tonacji, że „warszawscy gracze" politycznie wykorzystali młodzież i śmierć studenta. Ale niedługo potem bardzo mocne słowa padły z ust kard. Karola Wojtyły, który wziął nas w swoją obronę, mówiąc, że chcemy upamiętnić śmierć kolegi, a prasa kłamie.
Podczas obchodów 40-lecia powstania SKS prezydent Andrzej Duda powiedział, że Solidarność narodziła się w Krakowie, że m.in. dzięki wam mógł powstać NZS i Solidarność.