Apelują o bojkot ochodów Marca'68 organizowanych przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów

"Nie będę brał udziału w obchodach marcowych przygotowanych przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce i was też do tego namawiam" - zaapelował Jan Gebert, członek Gminy Żydowskiej w Warszawie, inicjator Listu Polskich Żydów do Parlamentu. Z kolei list do przewodniczącego TSKŻ wysłał prof. Andrzej Krakowski, który po Marcu '68 musiał emigrować z Polski.

Aktualizacja: 06.03.2018 14:14 Publikacja: 06.03.2018 13:54

Apelują o bojkot ochodów Marca'68 organizowanych przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

"Obchody 50, rocznicy Marca '68 organizowanego przez TSKŻ i Narodowe Centrum Kultury rozpoczęły się konferencją prasową. W jej trakcie organizatorzy obchodów umniejszali znaczenia samego marca, zaatakowali muzeum Polin, środowisko Gazety Wyborczej, jednocześnie autocenzurowali się nt. nowelizacji ustawy o IPN i jej efektów za to zachwalali jak to dobrze jest w Polsce "wszystko idzie w dobrą drogą... W gospodarce i tak dalej" - pisze Jan Gebert w swoim apelu o bojkot obchodów Marca '68 organizowanych przez Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce.

"Jest mi wstyd za głupie a czasem wręcz antysemickie słowa Artura Hofmana (organizator i wieloletni przewodniczący TSKŻ - przyp. red.), które powiedział w tak ważnym momencie - na konferencji prasowej otwierającej obchody rocznicowe marca '68" - tłumaczył, wzywając do bojkotu uroczystości.

W związku ze słowami Hofmana, wygłoszonymi podczas konferencji prasowej TSKŻ i Narodowego Centrum Kultury, list przewodniczącego wysłał też prof. Andrzej Krakowski, który w latach 1964-68 studiował na Wydziale Reżyserii PWSFTviT w Łodzi, a potem w renomowanych filmowych uczelniach w USA. W 1968 musiał emigrować z Polski.

"Powiedział Pan: Dlaczego w ogóle wspominamy wydarzenie które miało miejsce 50 lat temu, które nie było bez przesady aż tak tragiczne, ani aż tak sympatycznym wydarzeniem. Było wydarzeniem które interesuje wyłącznie Polaków i tych Żydów którzy emigrowali z Polski. W trakcie "wydarzeń marcowych" miał Pan zaledwie dziewięć lat. Z perspektywy dziewięcioletniego dziecka wydarzenia tamtego okresu rzeczywiście mógłby wydawać się "nie bez przesady aż tak tragiczne". Dzisiaj jest już Pan dorosłym człowiekiem. Chciałbym, żeby stanął Pan twarz w twarz z jednym z przedstawicieli generacji Pana rodziców i powtórzył to zdanie. Niech im Pan powie, że to nie było „aż tak tragiczne." - napisał prof. Krakowski.

"Czy jest to wydarzenie „które interesuje wyłącznie Polaków i tych Żydów którzy emigrowali z Polski”? Nie, proszę Pana. To co wydarzyło się w 1968 była czystką etniczną, na którą świat nie zareagował, a jeśli już, to w bardzo znikomym stopniu. Zapewniam Pana, że tym co działo się w Polsce i konsekwencjami tamtych wydarzeń interesują się nie tylko Żydzi, którzy opuścili kraj, a którzy w olbrzymiej mierze czuli się Polakami" - dodał marcowy emigrant.

"Jeśli, widząc kopanego psa na ulicy, uważa Pan iż jest to sprawa dotycząca tylko psa i kopiącego, bardzo Panu współczuję. Od przewodniczącego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce, spodziewałem się czegoś więcej  godności, wiedzy i chociażby krztyny empatii" - napisał prof. Andrzej Krakowski.

Wezwania Jana Geberta do bojkotu marcowych obchodów organizowanych przez TSKŻ

Obchody 50 rocznicy Marca 68' organizowanego przez TSKŻ i Narodowe Centrum Kultury rozpoczęły się konferencją prasową. W jej trakcie organizatorzy obchodów umniejszali znaczenia samego marca, zaatakowali muzeum Polin, środowisko Gazety Wyborczej, jednocześnie autocenzurowali się nt. nowelizacji ustawy o IPN i jej efektów za to zachwalali jak to dobrze jest w Polsce „wszystko idzie w dobrą drogą... W gospodarce i tak dalej”.

Główny organizator i wieloletni przewodniczący TSKŻ Artur Hofman, swoją wypowiedź otwierającą konferencję zaczął słowami;

„Dlaczego w ogóle wspominamy wydarzenie które miało miejsce 50 lat temu, które nie było bez przesady aż tak tragiczne, ani aż tak sympatycznym wydarzeniem. Było wydarzeniem które interesuje wyłącznie Polaków i tych Żydów którzy emigrowali z Polski." Wypowiedź skończył słowami; „istnieją gęby za lud mówiące, może czas aby zapytać Żydów co sądzą na ten temat?”.

W odpowiedzi usłyszał z sali pytanie - wezwanie, do bojkotu planowanego na 8 marca na Dworcu Gdańskim wydarzenia z udziałem z Prezydenta Dudy.

Hofman odpowiedział: „Każdy działa i myśli samodzielnie. Od czasów Drugiej Wojny Światowej, chyba nie powinniśmy [od JG, my Żydzi] się stadnie zachowywać.” Dalej kontynuował „...w latach 80' byli Żydzi którzy z Jaruzelskim szli pod pachę […] Proszę nie narzucać wszystkim Żydom jednego sposobu myślenia i tyle. Uważam że piękniejsza postacią w historii jest prezydent Duda niż Jaruzelski, czy prezydent Bierut”

Kto inny zapytał czemu TSKŻ organizuje obchody oddzielnie od Polin i Uniwersytetu Warszawskiego.

Na co odpowiedział mu inny organizator; Leo Kantor; rok temu był w muzeum Polin zobaczył na korytarzu muzeum, dyrektora Stolę który „nie powiedział mu nawet HEJ, a dyrektor Stępiński się obraził: „bo my mamy wszystko ustalone z fundacją Shalom [od JG. mówiąc to przedrzeźniał żydowski akcent]”.

W dalszej części konferencji Hofman zdążył uznać Gazetę Wyborczą za żydowską gazetę. Konferencję zakończył na co dzień mieszkający w Szwecji Leo Kantor wezwaniem aby nie mówić o polityce „bo my na co dzień chcemy tu [w Polsce] jeszcze bywać.”

Jest mi wstyd za głupie a czasem wręcz antysemickie słowa Hofmana które powiedział w tak ważnym momencie - na konferencji prasowej otwierającej obchody rocznicowe marca 68'.

Nie będę brał udziału w obchodach marcowych przygotowanych przez TSKŻ i was też do tego namawiam.

Jan Gebert

List prof. Andrzeja Krakowskiego do przewodniczącego TSKŻ Artura Hofmana

Szanowny Panie Przewodniczący,

Powiedział Pan:

„Dlaczego w ogóle wspominamy wydarzenie które miało miejsce 50 lat temu, które nie było bez przesady aż tak tragiczne, ani aż tak sympatycznym wydarzeniem. Było wydarzeniem które interesuje wyłącznie Polaków i tych Żydów którzy emigrowali z Polski."

W trakcie „wydarzeń marcowych” miał Pan zaledwie dziewięć lat. Z perspektywy dziewięcioletniego dziecka wydarzenia tamtego okresu rzeczywiście mogły wydawać się „nie bez przesady aż tak tragiczne.” Dzisiaj jest już Pan dorosłym człowiekiem. Chciałbym, żeby stanął Pan twarz w twarz z jednym z przedstawicieli generacji Pana rodziców i powtórzył to zdanie. Nasi rodzice, którzy w wielkiej części stracili pierwsze rodziny w okresie Zagłady, po wojnie założyli drugie i nas wychowali, dobiegając sześćdziesiątki zostali zmuszeni do opuszczenia kraju, w którym się urodzili i któremu poświęcili swoją młodość. Tu zostawili swoje korzenie. Byli w wieku, w którym znalezienie pracy w obcym kraju i bez znajomości języka było w większości wypadków niemożliwe... Niech im Pan powie, że to nie było „aż tak tragiczne.” Niech Pan spojrzy w oczy rodzinom, których członkowie nie wytrzymali psychicznie poniżeń związanych z emigracją i odebrali sobie życie, gdyż były i takie przypadki, i powie im że „bez przesady [nie było] aż tak tragicznie.”

Czy jest to wydarzenie „które interesuje wyłącznie Polaków i tych Żydów którzy emigrowali z Polski”? Nie, proszę Pana. To co wydarzyło się w 1968 była czystką etniczną, na którą świat nie zareagował, a jeśli już, to w bardzo znikomym stopniu. Zapewniam Pana, że tym co działo się w Polsce i konsekwencjami tamtych wydarzeń interesują się nie tylko Żydzi, którzy opuścili kraj, a którzy w olbrzymiej mierze czuli się Polakami. Ten temat jest bliski wielu ludziom dobrej woli, którzy nie są ani Polakami, ani Żydami, lecz po prostu humanistami. A dlaczego ten temat powinien interesować nas wszystkich, odpowiem Panu słynnym cytatem niemieckiego pastora Martina Niemoellera:

Najpierw przyszli po komunistów,
ale się nie odezwałem,
bo nie byłem komunistą.

Potem przyszli po socjaldemokratów
i nie odezwałem się,
bo nie byłem socjaldemokratą.

Potem przyszli po związkowców,
i znów nie protestowałem,
bo nie należałem do związków zawodowych.

Potem przyszła kolej na Żydów,
i znowu nie protestowałem,
bo nie byłem Żydem.

Wreszcie przyszli po mnie,
i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną.

Jeśli, widząc kopanego psa na ulicy, uważa Pan iż jest to sprawa dotycząca tylko psa i kopiącego, bardzo Panu wspóczuję. Od przewodniczącego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce, spodziewałem się czegoś więcej - godności, wiedzy i chociażby krztyny empatii.

Prof. Andrzej Krakowski, Ph.D.
City University of New York
Marcowy emigrant pozbawiony obywatelstwa na terenie USA

Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!
Historia
Jak Wielkanoc świętowali nasi przodkowie?
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą
Historia
Wołyń, nasz problem. To test sprawczości państwa polskiego
Historia
Ekshumacje w Puźnikach. Po raz pierwszy wykorzystamy nowe narzędzie genetyczne