Reklama

Spór o wielkiego admirała Dönitza

Przyjęło się uważać, że III Rzesza przestała istnieć w dniu śmierci Adolfa Hitlera. Tymczasem z formalnego punktu widzenia państwo to istniało jeszcze przez 23 dni. Zgodnie bowiem z ostatnim dekretem Adolfa Hitlera 1 maja 1945 r. prezydentem III Rzeszy został wielki admirał Karl Dönitz. Historycy toczą spór, czy była to legalna nominacja.

Publikacja: 06.05.2018 00:01

Trzej członkowie rządu Flensburga po aresz towaniu przez aliantów: gen. Alfred Jodl, minister Albert

Trzej członkowie rządu Flensburga po aresz towaniu przez aliantów: gen. Alfred Jodl, minister Albert Speer i wielki admirał Karl Dönitz

Foto: Wikipedia

Część z nich podkreśla, że była bezprawna, ponieważ nigdy nie została formalnie zniesiona konstytucja weimarska, a połączenie urzędu prezydenta i kanclerza Rzeszy po śmierci prezydenta Paula von Hindenburga stało w jawnej sprzeczności z ustawą o nadzwyczajnych pełnomocnictwach z 23 marca 1933 r. Ustawa powołująca urząd wodza i kanclerza Rzeszy (niem. Der Führer und Reichskanzler), któremu powierzono całkowitą władzę nad państwem i jego obywatelami, naruszała także artykuły konstytucji weimarskiej o sposobie wyboru w głosowaniu powszechnym prezydenta na 7-letnią kadencję.

Dopiero ustawa zasadnicza Republiki Federalnej Niemiec, która weszła w życie 24 maja 1949 r., znosiła formalnie przepisy konstytucji weimarskiej.

Czy zatem Adolf Hitler miał prawo mianować przed śmiercią prezydentem Rzeszy wielkiego admirała Karla Dönitza, a kanclerzem Josepha Goebbelsa? Zwolennicy takiego poglądu powołują się na art. 48 konstytucji, który wobec „poważnego naruszenia lub zagrożenia bezpieczeństwa publicznego i porządku" pozwalał Hitlerowi jako prezydentowi wydać „konieczne zarządzenia" (nötigen Maßnahmen) w celu przywrócenia porządku wewnętrznego nawet przy użyciu sił zbrojnych.

Żadne z pięciu punktów aktu kapitulacyjnego, które weszły w życie 8 maja 1945 r. o godzinie 23.01, nie przewidywały zniesienia niemieckiej administracji cywilnej na terytorium III Rzeszy.

Dlatego po kapitulacji pozostała kwestia, co należy uczynić z nieuznawanym na arenie międzynarodowej, ale legalnie działającym rządem komisarycznym (geschäftsführende Reichsregierung), którego pierwsze posiedzenie odbyło się w portowym mieście Flensburg już 5 maja 1945 r. Początkowo Anglicy wydawali się skłonni uznać legalność tej administracji w sprawach cywilnych. Brytyjscy generałowie Ford i Brooks uzgodnili nawet granice tzw. enklawy III Rzeszy i zezwolili na uruchomienie rządowej stacji radiowej informującej Niemców o sytuacji w kraju.

Reklama
Reklama

W jednym z przemówień radiowych Churchill określił prezydenta Dönitza jako „desygnowaną przez naród głowę państwa niemieckiego". Rząd z Flensburga, na którego czele stanął wyznaczony przez Dönitza bezpartyjny arystokrata Lutz Schwerin von Krosigk, dostał więc chwilowe przyzwolenie brytyjskie. Zdając sobie sprawę z kruchości swojego położenia, prezydent Dönitz nakazał odprawiać z kwitkiem wszystkich nazistów podejrzanych o zbrodnie wojenne, którzy próbowali znaleźć schronienie we Flensburgu, w tym m.in. reichsführera SS Heinricha Himmlera i byłego ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa. Z rządu Hitlera jedynie Albert Speer zachował tekę ministra gospodarki. Obowiązki wartownicze pełniła kompania marynarzy z Kriegsmarine oddająca hitlerowskie pozdrowienie nielicznym gościom zagranicznym. Dopiero skandal, jakim była wizyta u Dönitza amerykańskiego admirała Chestera Nimitza, która miała ewidentnie oprawę przypominającą audiencję u głowy państwa, sprawił, że Dwight Eisenhower nakazał usunięcie flag i insygniów hitlerowskich z budynków rządowych we Flensburgu. W prasie brytyjskiej pojawiły się głosy domagające się wyjaśnienia całej sprawy. 23 maja 1945 r. Eisenhower postanowił zakończyć tę farsę i rozkazał internować cały 350-osobowy rząd z Flensburga. Sam Dönitz został aresztowany na pokładzie statku „Patria", dokąd wcześniej go wezwano. Kilka miesięcy później ostatni prezydent III Rzeszy został oskarżony o zbrodnie wojenne i wyrokiem Międzynarodowego Trybunału w Norymberdze skazany na dziesięć lat więzienia. Był zatem pierwszą głową państwa sądzoną za zbrodnie wojenne przez społeczność międzynarodową. Ciekawostką jest, że w 1954 r., kiedy jeszcze przebywał w więzieniu, otrzymał jeden głos w czasie wyboru prezydenta w Zgromadzeniu Federalnym RFN.

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama