Na przesiedlenie ludności (swe domy musiało opuścić ok. 450 tys. osób – blisko 12 proc. ludności) i ewakuację mienia Sowieci dali Finom zaledwie 14 dni. Mimo to udało się przemieścić, a następnie rozlokować ewakuowanych w innych regionach kraju.

Mała republika zachowała dobro najcenniejsze – niepodległość. Kosztowała ona jednak życie 22 849 żołnierzy (zabici i zaginieni). 43 557 żołnierzy odniosło rany (ok. 10 tys. zostało inwalidami). Na pozór te straty nie wydają się wielkie, ale trzeba pamiętać, że Finlandia liczyła zaledwie 3,8 mln mieszkańców. Zachowując proporcje, to tak jakby USA straciły w ciągu 105 dni 2,6 mln zabitych i rannych.

Straty sowieckie są nadal przedmiotem wielu kontrowersji. Według najnowszych publikacji rosyjskich sięgnęły one 126 tys. zabitych i zaginionych oraz 141 tys. rannych. Są to liczby zbliżone do szacunków fińskich. Prócz tego Armia Czerwona utraciła ok. 1,5 tys. czołgów, 1 tys. dział polowych, prawie 800 samolotów oraz znaczne ilości innego sprzętu i wyposażenia.

Finlandia, pamiętając, że w obliczu zagrożenia nie doczekała się współpracy krajów demokratycznych (Wielka Brytania i Francja rozważały wysłanie do Finlandii, via Narvik, korpusu ekspedycyjnego – w jego składzie miała się znaleźć polska samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich – ale nie zdążono przygotować operacji), zerwała w następnych miesiącach z polityką neutralności i jako sojusznik Niemiec zaatakowała w 1941 roku Związek Sowiecki.