Rynsztunek przeciwników

Publikacja: 25.09.2009 08:58

Lotnik Amerykańskich Sił Powietrznych w ocieplanym kożuszku i spodniach

Lotnik Amerykańskich Sił Powietrznych w ocieplanym kożuszku i spodniach

Foto: Rzeczpospolita, MS Marek Szyszko

[srodtytul]Lotnik amerykański dobrze ocieplany[/srodtytul]

Błyskawiczny rozwój amerykańskiego lotnictwa (z 1100 samolotów w 1941 r. do 80 000 w 1944 r.!) stworzył problem wyekwipowania załóg w specjalistyczny sprzęt i odzież. W początkowym okresie wojny korzystano obficie z zasobów brytyjskich, stąd wizerunek pilota USAAF z elementami ubioru RAF nie był czymś rzadkim. Z czasem przestawiony na produkcję wojenną przemysł USA zaczął dostarczać w wielkiej liczbie rodzime wzory umundurowania i wyposażenia.

Załogi samolotów bombowych latające na dużych wysokościach i narażone na bardzo niskie temperatury, stosowały dwuczęściowe, ocieplane kombinezony. W ciągu wojny wprowadzono kilka wzorów kurtek, jak i spodni, a lotnicy stosowali często poszczególne elementy zamiennie (acz nieregulaminowo). Do 1943 roku najpopularniejszą kurtką zimową była B-3; skórzana, podbita sztucznym futrem, miała obszerny, wykładany kołnierz, który można było postawić, przytrzymując dwoma skórzanymi paskami zapinanymi na klamerki. Kurtka zamykana była na zamek błyskawiczny i posiadała jedną zewnętrzną kieszeń. Z czasem upowszechniły się ocieplane kurtki przypominające krojem słynne A-2, tyle że wykonywano je z wodoodpornej, mocnej bawełny, a nie skóry (wzory B-10, B-15).

Istniało kilka typów ocieplanych spodni, które teoretycznie winny być noszone z konkretnym wzorem kurtki. Do kożuszka B-3 stosowano spodnie wzór A-3, skórzane, podbijane, z trzema zamkami błyskawicznymi – w kroku i na całej długości obu nogawek. Tak jak wszystkie inne wyposażono je w integralne, regulowane szelki. Podobnie jak w przypadku kurtek, w końcowym okresie wojny pojawiły się spodnie wykonywane z materiału, a nie skóry. Z kombinezonem komplet tworzyły buty, piloci bombowców nosili krótkie, ocieplane A-6, wykonane z miękkiej skóry, o gumowanej podeszwie; zapinano je na zamek błyskawiczny.

Jednym z najbardziej ulubionych nakryć głowy personelu latającego (choć nie tylko) USAAF była tzw. czapka „50 misji bojowych” („Fifty Mission”). Była to regulaminowa, służbowa, okrągła czapka, pierwotnie ze sztywnym daszkiem. Ponieważ piloci bombowców w czasie lotu musieli mieć założone słuchawki, regulamin pozwalał usunąć usztywnienia z denka. Miękka, „pognieciona” czapka stała się niezwykle ceniona, z czasem producenci wykonywali czapki o takim fasonie, również z miękkim daszkiem, które nosili także piloci myśliwców (stosujący podczas lotów bojowych hełmy lotnicze – pilotki). Lotnicy nosili także, wypełniane powietrzem, kamizelki ratunkowe (słynne „Mae Wests”), jeżeli trasa ich lotu wiodła nad wodą.

[srodtytul]Niebieskoszary artylerzysta ze swastyką[/srodtytul]

Niemiecka artyleria przeciwlotnicza wchodziła w skład wojsk lądowych (Heer), marynarki wojennej (Kriegsmarine), ale największym arsenałem służącym do zwalczania celów powietrznych dysponowały siły powietrzne, czyli Luftwaffe. To właśnie wojska podległe Göringowi odpowiadały za obronę przeciwlotniczą Rzeszy.

Żołnierze obsługujący armaty plot. (Flak – Fliegerabwehrkanone) umundurowani byli w sorty charakterystyczne dla Luftwaffe. Najpopularniejszym ubiorem była Fliegerblouse, noszona także przez personel latający. Niebieskoszara bluza zapinana była na kryte listwą guziki i nie posiadała kieszeni na wysokości piersi. Stosowano stalowe hełmy wz. 35 lub wz. 42, które malowano na niebieskoszary kolor, a z prawej strony czerepu nanoszono godło narodowe według wzoru sił powietrznych. Identyczne godło naszyte było na bluzie – na wysokości piersi, po prawej stronie, było także wytłoczone na metalowej klamrze od pasa głównego.

Wielu żołnierzy nosiło, ustanowioną w 1941 roku, wyróżniającą odznakę – Flakkampfabzeichen, otrzymywaną za zniszczenie wrogich celów, także naziemnych. Metalowa odznaka przedstawiała najsłynniejszą niemiecką armatę drugiej wojny – osiemdziesiątkę ósemkę, która wpisana była w owal z liści dębowych; nad armatą, na wieńcu umieszczano orła ze swastyką (w wersji Luftwaffe). Odznakę taką przyznawano też członkom obsługi dział plot. wchodzących w skład marynarki wojennej i sił lądowych, różniły się jedynie wzorem orła. Noszono ją po lewej stronie, tuż poniżej piersi.Artyleria przeciwlotnicza rozwijała się w Niemczech niezwykle dynamicznie w ciągu wojny, pochłaniając zresztą olbrzymie środki i stanowiąc jeden z najbardziej materiałochłonnych rodzajów broni.

Jedną z przyczyn była jej uniwersalność, jako że sprawdzała się znakomicie także w zwalczaniu celów naziemnych; dotyczyło to zarówno lżejszych armat kaliber 20 i 37 mm, jak i wspomnianych już „88”. Były one najgroźniejszym przeciwnikiem alianckich bombowców (obok myśliwców rzecz jasna) i stanowiły najliczniejszy sprzęt wśród ciężkich dział plot. W 1944 roku Niemcy posiadali ich blisko 10 000. Aby zwiększyć mobilność tworzono m.in. ruchome baterie, grupując i osadzając armaty na kolejowych platformach.Poza armatami 88 mm Niemcy wykorzystywali także cięższy kaliber do obrony przeciwlotniczej. Armaty przeciwlotnicze kaliber 105 (10,5 cm Flak 38/39) i 128 mm (12,8 cm Flak 40) wykorzystywano prawie wyłącznie do obrony przestrzeni powietrznej Rzeszy, nie przydzielano ich wojskom lądowym, pozostawiając w gestii Luftwaffe i Kriegsmarine. Umieszczano je m.in. na specjalnych żelbetonowych wieżach, które budowano w największych miastach, m.in. Berlinie i Hamburgu, oraz przy ważnych ośrodkach przemysłowych.

[i][b]Sprostowanie[/b]

W zeszycie 21 „Most na rzece Kwai” w podpisach do ilustracji zamieszczonych na str. 14 znalazły się błędy. Zdjęcie nr 2 przedstawia samolot Grumman F6F Hellcat, a nie Grumman F4F Wildcat, i nie pochodzi z 1941 roku., lecz z 1943 lub pierwszej połowy 1944 roku. Na zdjęciu nr 4 widnieje nie Douglas SBD Dauntless, lecz Curtiss SB2C Helldiver. Na zdjęciach 1 i 3 widać pierwszy lotniskowiec noszący nazwę „Yorktown” (oznaczony symbolem CV-5), który zatonął po bitwie o Midway, natomiast na zdjęciach 2 i 4 drugiego „Yorktowna” (CV-10) typu „Essex”, który przetrwał wojnę. Dziękujemy p. Krzysztofowi Lamowi za cenne uwagi. Czytelników przepraszamy. red.[/i]

[i]Marek Szyszko artysta plastyk, znawca stroju i oręża, ilustrator książek i czasopism[/i]

Michał Mackiewicz pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego

[srodtytul]Lotnik amerykański dobrze ocieplany[/srodtytul]

Błyskawiczny rozwój amerykańskiego lotnictwa (z 1100 samolotów w 1941 r. do 80 000 w 1944 r.!) stworzył problem wyekwipowania załóg w specjalistyczny sprzęt i odzież. W początkowym okresie wojny korzystano obficie z zasobów brytyjskich, stąd wizerunek pilota USAAF z elementami ubioru RAF nie był czymś rzadkim. Z czasem przestawiony na produkcję wojenną przemysł USA zaczął dostarczać w wielkiej liczbie rodzime wzory umundurowania i wyposażenia.

Pozostało 92% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem