Powstanie w filmie

Już 9 maja premiera unikalnego obrazu o zrywie Warszawy w 1944 r.

Publikacja: 07.04.2014 05:12

Film „Powstanie Warszawskie” to pierwszy w historii kinematografii dramat non-fiction

Film „Powstanie Warszawskie” to pierwszy w historii kinematografii dramat non-fiction

Foto: Next Film

Zanim jesienią do kin trafi „Miasto 44" Jana Komasy (kosztująca 20 mln zł superprodukcja o powstaniu), widzowie będą mogli obejrzeć inny film tego reżysera. „Powstanie Warszawskie" to fabuła zmontowana z powstańczych kronik. Będzie to jedyny film, który będzie można zobaczyć przy okazji 70. rocznicy wybuchu powstania.

– Chcieliśmy stworzyć złudzenie obcowania z rzeczywistością – mówi „Rz" Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, które wraz z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej sfinansowało pierwszy tego typu film w historii światowej kinematografii. Z ponad sześciu godzin zachowanych materiałów Biura Informacji i Propagandy Zarządu Głównego Armii Krajowej złożono 76-minutową fabułę, określaną jako pierwszy w historii dramat non-fiction.

– Najdłuższe ujęcia miały po pięć sekund. Obok części technicznej istotne było fabularne uzasadnienie pokazania tych kronik – wskazuje Ołdakowski.

Skromny budżet

W filmie nie ma dokręconych scen. Są tylko prawdziwe ujęcia, oczyszczone, zremasterowane, udźwiękowione. Dopisano do nich dialogi. Głosów bohaterom użyczyli aktorzy: Maciej Nawrocki, Michał Żurawski oraz Antoni Królikowski.

Trud docenia prof. Witold Kieżun, który znalazł się na jednym z ujęć wykorzystanych w filmie. – Z tego, co wiem, taśmy były skonfiskowane, a potem pocięte przez komunistyczną bezpiekę. Z punktu widzenia technicznego to majstersztyk – ocenia w rozmowie z „Rz".

Ołdakowski tłumaczy, że udział Komasy w produkcji był jednym z elementów przygotowań reżysera do pracy nad „Miastem 44". Jednak w przypadku „Powstania Warszawskiego" budżet był dwudziestokrotnie mniejszy, wyniósł nieco ponad milion złotych.

Jak deklaruje dyrektor muzeum, obraz będzie wyświetlany co najmniej do 1 sierpnia, kiedy planowane są obchody wybuchu powstania. Tego dnia na Stadionie Narodowym w Warszawie będzie też premiera „Miasta 44", ale film trafi do kin dopiero we wrześniu.

Rozpoznać powstańców

Z filmem związana jest też akcja „Rozpoznaj", o której w „Rz" informowaliśmy kilkakrotnie.

– Chodzi o rozpoznanie osób zarejestrowanych na powstańczych taśmach. Do tej pory potwierdziliśmy tożsamość 128 osób (w całym materiale filmowym zostało dodatkowo zidentyfikowanych jeszcze ok. kilkudziesięciu, ale nie występują one w filmie). Spośród nich żyje jeszcze siedmiu powstańców – informuje rzecznik prasowa MPW Anna Kotonowicz.

Rozpoznano m.in. parę, której ślub podczas powstania został sfilmowany.

– Państwo Biega mieszkają obecnie w Stanach Zjednoczonych – mówi Ołdakowski.

Prof. Kieżun, który widział już film, mówi, że nie zobaczył nikogo spośród tych, których znał. – Trzykrotnie w czasie powstania spotkałem ekipę filmową, a zachował się tylko jeden fragment – wspomina. – W czasie obrony Pałacu Staszica była z nami cała ekipa. Wtedy też zginął jeden z jej członków – dodaje.

Muzeum liczy, że kolejne osoby uda się rozpoznać po premierze.

1 proc. dochodów ze sprzedaży biletów zostanie przekazanych na fundusze interwencyjne w sprawach socjalnych i zdrowotnych dwóch organizacji: Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i Związku Powstańców Warszawy.

Zanim jesienią do kin trafi „Miasto 44" Jana Komasy (kosztująca 20 mln zł superprodukcja o powstaniu), widzowie będą mogli obejrzeć inny film tego reżysera. „Powstanie Warszawskie" to fabuła zmontowana z powstańczych kronik. Będzie to jedyny film, który będzie można zobaczyć przy okazji 70. rocznicy wybuchu powstania.

– Chcieliśmy stworzyć złudzenie obcowania z rzeczywistością – mówi „Rz" Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, które wraz z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej sfinansowało pierwszy tego typu film w historii światowej kinematografii. Z ponad sześciu godzin zachowanych materiałów Biura Informacji i Propagandy Zarządu Głównego Armii Krajowej złożono 76-minutową fabułę, określaną jako pierwszy w historii dramat non-fiction.

Historia
Na ratunek zamkowi w Podhorcach i innym zabytkom
Historia
„Apokalipsa była! A w literaturze spokój”
Historia
80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Świat słucha świadectwa ocalonych
Historia
Pamięć o zbrodniach w Auschwitz-Birkenau. Prokuratura zamknęła dwa istotne wątki
Historia
Był ślub w Auschwitz. Tylko jeden