Chodzi o dwie osoby związane z aparatem komunistycznej władzy, które w latach 1982 – 89 organizowały tzw. Jednostkę Terenową ORMO przy ul. Dolnej 12. Śledczy z warszawskiego pionu IPN nie ujawniają na razie komu będą stawiane zarzuty, ale fakty zamiaru ich przedstawienia potwierdził nam Marcin Gołębiewicz, naczelnik pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN.
Od 2008 roku pion śledczy IPN prowadzi śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych przez osoby pełniące kierownicze funkcje w warszawskich strukturach Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej „polegającego na utworzeniu i kierowaniu w okresie od 1982 do 1989 r. zorganizowanym związkiem, w skład, którego wchodzili członkowie tej organizacji mającym na celu popełnianie przestępstw na szkodę uczestników manifestacji patriotycznych".
Śledczy nie mają wątpliwości, że w ramach ORMO zorganizowana została specjalna grupa, składającą się z młodych, sprawnych fizycznie osób. Członkowie tej grupy wyposażeni byli w pałki, granaty i miotacze gazowe oraz kajdanki. Najczęściej otrzymywali je – jak twierdzi śledczy nieformalnie - od funkcjonariuszy Zmilitaryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO). Tak wyposażeni szli oni na manifestacje patriotyczne organizowane przez organizacje podziemne z okazji rocznic 3 Maja, 31 Sierpnia, 11 Listopada. Najczęściej były one organizowane na Starym Mieście i w okolicach kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, gdzie msze za Ojczyznę gromadziły tysiące ludzi.
Tam ormowcy ubrani po cywilnemu wchodzili w tłum i obserwowali uczestników demonstracji. „Ich zadaniem było zwracanie uwagi na liderów demonstracji, osoby niosące transparenty, wznoszące okrzyki, rozrzucające ulotki oraz na fotoreporterów. Po zlokalizowaniu takich osób członkowie specjalnej grupy ORMO dokonywali ich zatrzymania i doprowadzenia do umundurowanych funkcjonariuszy milicji" – opisuje prokurator prowadzący śledztwo.
Jak zaznacza często dochodziło przy tym do brutalnego użycia siły wobec uczestników manifestacji m.in. bicia i kopania po całym ciele. W czasie prowadzonego śledztwa prokurator ma udokumentowane przypadki m.in. pobicia przez członków ORMO fotoreportera i przypadkowej kobiety. „Inną formą działania grupy było prowokowanie oddziałów milicji do interwencji wobec demonstrantów. Polegało to na wznoszeniu w tłumie okrzyków antyreżimowych, podżeganiu do aktów wandalizmu oraz wzniecania zamieszek" – opisuje śledczy. Wszystko to odbywało się za wiedzą i przy akceptacji sił porządkowych, bo członkowie ORMO otrzymywali znaczki rozpoznawcze i znali hasła umożliwiające im swobodne przechodzenie przez kordony milicji.