Czytaj więcej:
Frasyniuk skomentował fakt odnalezienia w domu wdowy po gen. Kiszczaku dokumentów SB, w tym m.in. notatki ze spotkania z TW Bolkiem z 1974 roku ("Bolek" miał być pseudonimem nadanym Wałęsie przez SB).
Były lider Unii Wolności i Partii Demokratycznej podkreślił, że jest przekonany iż Wałęsa spotykał się z SB, by "chronić swoje zdrowie, życie i swoją rodzinę", ale dodał, że nie ma żadnych sygnałów, które wskazywałyby, że lider "Solidarności" utrzymywał kontakty z SB w latach 80-tych. Frasyniuk mówił też, że nie zmieniłby zdania o Wałęsie nawet wtedy, gdyby okazało się, że w latach 70-tych współpracował on z SB, a nawet donosił funkcjonariuszom. - Gdyby się okazało, że podpisał deklarację współpracy, a później się wycofał i stanął na czele strajku, wielkiej Solidarności, to dowód na to, że miał w sobie siłę, żeby z tych ciemnych mocy przeszedł na tą jasną stronę. Należałoby mu pogratulować tej niezwykłej determinacji i odwagi, że podniósł się - podkreślił.
Frasyniuk stwierdził też, że osoby, które dziś wypowiadają się w sprawie TW Bolka "mają kompleks tego, że są gorsze od tego elektryka". - Nadal Lech Wałęsa polskiemu rządowi otwiera wiele ważnych drzwi na świecie. Wielu cierpiących na brak wolności ludzi marzy o Wałęsie i okrągłym stole - podsumował.