Drogi ucieczki
W kwietniu 1945 r. w berlińskiej siedzibie Gestapo przy Kurfürstennstrasse 116 panował gorączkowy ruch. Oficerowie SS, SD i Gestapo otrzymywali fałszywe dokumenty mające ich chronić przed aresztowaniem przez aliantów. W nowych życiorysach w rubryce zawód wpisywane były wszelkie możliwe profesje niekojarzące się ze służbą w organach bezpieczeństwa III Rzeszy. W ostatnich dniach wojny nawet posiadanie prawdziwej opaski z żółtą gwiazdą Dawida mogło uwiarygodnić aliantom, że było się ofiarą nazizmu. Sam szef SS Heinrich Himmler zalecał esesmanom przenikanie do struktur Wehrmachtu i podawanie się za zwykłych żołnierzy. Dzięki tej prostej metodzie wielu nazistowskich oprawców uniknęło początkowego aresztowania. Prawdziwą tożsamość ukrywających się esesmanów zdradzały jednak tatuaże z grupą krwi pod lewym ramieniem lub ślady ich chirurgicznego usunięcia. W późniejszych miesiącach esesmanów demaskowano także na podstawie przejętych kartotek policyjnych, fotografii, zeznań członków rodziny, sąsiadów, znajomych i byłych więźniów. Adolf Eichmann początkowo odrzucił sugestię szefa Gestapo Heinricha Müllera, aby przybrać nową tożsamość. Postanowił, zgodnie ze swoim wyobrażeniem honoru esesmana i nazisty, walczyć do końca. W przeciwieństwie do innych dygnitarzy SS, którzy, zdając sobie sprawę z nieuniknionego upadku III Rzeszy, cynicznie i bezwzględnie gromadzili fortuny z zagrabionego mienia żydowskiego, Eichmann nigdy nie przygotował sobie środków na czarną godzinę. Być może w przeciwieństwie do większości swoich kolegów naprawdę wierzył w zwycięstwo Niemiec.
Jakież musiało być jednak jego rozgoryczenie, kiedy 2 maja 1945 r. spotkał się w podgórskiej miejscowości Altaussee z szefem RSHA Ernstem Kaltenbrunnerem, od którego dowiedział się o śmierci Hitlera, a dzień później posłaniec przekazał mu wydany przez Himmlera zakaz walki z Amerykanami i Anglikami. Ten sam Kaltenbrunner, który 12 lat wcześniej namówił Eichmanna do przyłączenia się do austriackiej partii nazistowskiej, teraz oznajmiał mu szokujące wieści, łącznie z tymi o bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy i utworzeniu przez aliantów Międzynarodowego Trybunału mającego osądzić zbrodnie państwa nazistowskiego. W tych okolicznościach Eichmannowi pozostała jedynie ucieczka z podbitych Niemiec. W czasie przekradania się przez podalpejskie miejscowości Blaa Alm, Altaussee, Bad Isch w kierunku austriackiego Salzburga, Eichmann miał okazję spotkać się i pożegnać ze swoją żoną Veroniką Eichmann (z domu Liebl). Żona zbrodniarza była z pochodzenia Czeszką i gorliwą katoliczką, podczas gdy Adolf wychował się w rodzinie kalwińskiej. Małżeństwo Eichmannów doczekało się trzech synów.
Ostatni raz w roli dowódcy
Ostatnia zbrojna grupa esesmanów, którą dowodził Eichmann, rozpadła się w zajętym przez Amerykanów Rettenbach Alm. Oficerowie, wiedząc, że dowodzi nimi człowiek znajdujący się na szczycie listy zbrodniarzy wojennych, dla własnego bezpieczeństwa odmówili posłuszeństwa Eichmannowi i zażądali od niego opuszczenia ich grupy. Dla zbrodniarza oznaczało to dalszą ucieczkę jedynie w towarzystwie adiutanta, SS-Sturmbannführera Rudolfa Jänischa, z którym dotarł do Salzburga. Tam, przedstawiając się patrolom amerykańskim jako kapral Luftwaffe Adolf Barth, dzięki pomocy pewnej pielęgniarki zdołał przejść do Bawarii, gdzie poddał się amerykańskiej żandarmerii. Umieszczony w jenieckim obozie przejściowym, gdzie pomocnikiem komendanta był były oficer niemiecki, uzyskał nową tożsamość jako Otto Eckman, podporucznik 22. Dywizji Kawalerii SS i pod tym nazwiskiem został przekazany dalej do obozu jenieckiego dla esesmanów w Weiden, zaledwie 80 km od Norymbergii.
W maju 1945 r. Amerykanie przeprowadzili w tym obozie jedną z wielu konfrontacji mających na celu rozpoznawanie przez ocalałych więźniów obozowych oprawców. Dziwny to był widok, kiedy przed szeregami pokornie stojących esesmanów powoli przechadzały się ich niedawne ofiary, uważnie przypatrujące się ich twarzom. Za więźniami stali amerykańscy oficerowie z oddziałów śledczych Korpusu Kontrwywiadu, którzy także pilnie przyglądali się zarówno reakcjom esesmanów, jak i byłych więźniów. Niestety, nikt nie rozpoznał twarzy byłego szefa IV Wydziału RSHA, który do niedawna decydował o życiu i śmierci milionów europejskich Żydów. Dlaczego były Oberststurmbannführer SS Adolf Eichmann, teraz podporucznik SS Otto Eckman, nie został rozpoznany? Ponieważ w przeciwieństwie do innych swoich kolegów z SS nigdy nie pozwalał się fotografować i przezornie niszczył negatywy filmów, na których go uwieczniono. Mimo że wśród śledczych Korpusu Kontrwywiadu rozesłano w miarę dokładny opis wyglądu Eichmanna, to brak jakichkolwiek fotografii bardzo utrudniał identyfikację zbrodniarza. Zdjęć męża nie miała nawet jego przesłuchiwana żona Veronika. Eichmannowi, alias podporucznikowi SS Otto Eckmanowi, udawało się pozostać nierozpoznanym mimo licznych przesłuchań, którym był poddawany. W pewnym momencie uznał jednak, że podczas kolejnych konfrontacji na pewno ktoś go rozpozna.
Nadszedł dla niego czas na kolejną zmianę tożsamości: na początku 1946 r. z pomocą kilku współwięźniów, byłych esesmanów, wyposażony w podrobione dokumenty, wystawione na nazwisko Otto Henninger, uciekł z obozu jenieckiego. Tym razem kierunkiem jego ucieczki stała się odludna Pustać Lüneburska w Dolnej Saksonii, region pełen łąk i torfowisk. Tam rozpoczął pracę przy wyrębie lasu, prowadził proste lub wręcz prymitywne życie wśród drwali. Kiedy zbankrutowała firma, która go zatrudniała, postanowił wydzierżawić kawałek ziemi od gospodyni, u której wynajmował pokój i założyć kurzą farmę. Jajka, będące wówczas towarem reglamentowanym, sprzedawał m.in. brytyjskim żołnierzom i byłym żydowskim więźniom ocalałym z pobliskiego obozu koncentracyjnego w Bergen-Belsen.
Dziesięć lat spokoju w Argentynie
W połowie 1948 r. dokumenty Eichmanna na nazwisko Otto Henningera utraciły swoją ważność. Eichmann miał jednak niewiarygodne szczęście: akurat w tym czasie Brytyjczycy ogłosili zaprzestanie poszukiwań zbrodniarzy nazistowskich. Były spedytor śmierci uznał, że jest to jedyny moment na ucieczkę z Europy. Mając pewne oszczędności, zarobione na kurzej farmie, ruszył w niebezpieczną przeprawę przez Austrię i przełęcz Brenner do północnych Włoch. Tam z pomocą pewnego księdza dostał się do schroniska nazistów w zamku Merano, gdzie otrzymał nowe dokumenty wydane przez ratusz miasteczka Termeno. Tym razem Adolf Eichmann stał się Ricardem Klementem. Dzięki pomocy organizacji ODESSA i kanałom przerzutowym Watykanu – na czele których stał posiadacz złotej odznaki NSDAP, austriacki biskup Alois Hudal – Eichmann otrzymał 1 czerwca 1950 r. w siedzibie Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genui paszport uchodźcy wojennego. W ostatnim etapie ucieczki z Europy pomógł mu węgierski franciszkanin, ksiądz Eduard Dömöter, bliski współpracownik biskupa Aloisa Hudala. 17 czerwca 1950 r. pobłogosławiony przez węgierskiego franciszkanina uchodźca wojenny Ricardo Klement wypłynął na pokładzie statku pasażerskiego „Giovanna C" w swą przedostatnią podróż do sprzyjającej nazistom peronowskiej Argentyny.