Reklama

Czy w Krakowie stanie pomnik ku czci Armii Czerwonej?

Kraków musi się odwdzięczyć Armii Czerwonej – twierdzą prorosyjscy działacze.

Aktualizacja: 03.12.2019 06:24 Publikacja: 02.12.2019 19:16

W byłych demoludach tendencja jest odwrotna. Latem zdecydowano o usunięciu pomnika Iwana Koniewa w c

W byłych demoludach tendencja jest odwrotna. Latem zdecydowano o usunięciu pomnika Iwana Koniewa w czeskiej Pradze

Foto: MATEJ BATCHA

– Przede wszystkim zależy nam na dotarciu do prawdy – mówi Jerzy Tyc, szef Stowarzyszenia Kursk. W związanym z Kremlem portalu informacyjnym Sputnik ogłosił, że wystąpi do władz Krakowa o zgodę na budowę pomnika upamiętniającego sowieckich i polskich saperów, którzy rozminowali miasto w 1945 roku.

Idea prosto z Moskwy

Stowarzyszenie dotąd było najbardziej znane z opieki nad cmentarzami żołnierzy Armii Czerwonej i z remontu sowieckich pomników. Pomysł, by zajęło się budową nowego, narodził się w Moskwie. Tam w siedzibie Rosyjskiego Stowarzyszenia Wojskowo-Historycznego odbyła się debata „Rola radzieckich saperów i polskich członków ruchu oporu w rozminowaniu Krakowa zimą 1945 roku". Tyc był jedynym gościem z Polski.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą" mówił, że nigdy nie badał sprawy wyzwolenia Krakowa i nie jest w stanie z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, jak było naprawdę. Jednak nie ukrywa, że przekonują go argumenty, które usłyszał podczas spotkania w Moskwie.

– Wybraliśmy jednego rosyjskiego historyka Antona Żełagina, który przyjrzy się archiwom i porozmawia ze świadkami. Jego zadaniem będzie udokumentowanie, że wydarzenia okazywane w PRL rzeczywiście miały miejsce – mówi Jerzy Tyc.

Legenda komunistów

A w PRL historia rzekomo cudownego ocalenia Krakowa była wyjątkowo nagłaśniana przez propagandę. W stolicy Małopolski stanął pomnik marszałka Iwana Koniewa, autora „specjalnego manewru", który pozwolił ochronić skarby architektury. Sam marszałek w swoich wspomnieniach pisał, że celem natarcia jego wojsk było „uratowanie miasta" i jego „drogocennych zabytków" przed „całkowitym zniszczeniem", jako że „większość budynków była zaminowana".

Reklama
Reklama

Rzekome zaminowanie Krakowa również było często akcentowane przez propagandę. Powtarzała ona m.in. historię o detonatorze, ukrytym w forcie Pasternik, którego uruchomienie miało obrócić w gruzy m.in. Wawel, Sukiennice, Teatr Słowackiego czy kościół na Skałce. Na szczęście kabel odkopali sowieccy saperzy. O tym, że zniszczenie Krakowa było realne, mogli też przekonać się widzowie filmu propagandowego „Ocalić miasto".

Z takimi tezami po 1990 roku szybko zaczęli walczyć historycy. – Wymysłem stalinowskiej propagandy są bajki o zaminowaniu Wawelu, Sukiennic, kościoła Mariackiego itp. Wymysłem tej samej propagandy jest rozminowanie tych obiektów, tak jak manewr dla ratowania dóbr polskiej kultury – mówi dr Maciej Korkuć z krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej. – Nigdy w PRL nie wskazano miejsc, w których miałyby być te ładunki. Bo ich nie było – dodaje.

Zauważa, że nieprawdą okazała się też legenda o rzekomym detonatorze w forcie Pasternik. – Jewgienij Bieriezniak, celebrowany jako sowiecki dywersant, który przeciął „centralny kabel", sam przed śmiercią przyznał, że to propagandowa bzdura. Mimo to jest celebrowany w Rosji i na Ukrainie (również dziś) jako ten, co „uratował Kraków" – mówi dr Korkuć.

Polemika z Kurskiem

Krakowski IPN wystosował już pismo do Stowarzyszenia Kursk, w którym m.in. odpowiada na zarzuty, dlaczego nie pojawił się na spotkaniu w Moskwie. „Wpłynęło do nas Państwa pismo pozorujące zaproszenie do udziału w bliżej nieokreślonym »okrągłym stole«, w bliżej nieokreślonym miejscu (»w Moskwie« – bez podania adresu), bez jakichkolwiek konkretnych informacji o domniemanych organizatorach ani uczestnikach. Tego rodzaju korespondencja jest odległa od elementarnych standardów obowiązujących w życiu publicznym" – napisał.

Gdzie miałby stanąć pomnik? Jerzy Tyc mówi, że nie jest to jeszcze pewne. – Najpierw zależy nam na zorganizowaniu w Krakowie kolejnego okrągłego stołu. Mam nadzieję, że tym razem historycy z IPN będą odważniejsi – mówi. Dodaje, że jeśli badania udowodnią tezy o rozminowaniu miasta, jego stowarzyszenie rozpocznie zbiórkę publiczną.

O tym, że w Krakowie pomnik nie powstanie, jest przekonany dr Jerzy Bukowski z działającego w tym mieście Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych. – Obecny prezydent miasta Jacek Majchrowski jako wojewoda zdecydował w 1997 roku o rozebraniu pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej koło Barbakanu. Nie sądzę, by pomysł podchwycił ktokolwiek z rady miasta. Ta cała inicjatywa służy tylko temu, by móc narzekać na „niewdzięcznych Polaków" – mówi.

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama