Najbardziej upiorna konferencja w dziejach świata. 20 stycznia przypada jej rocznica

82 lata temu, 20 stycznia 1942 r., w berlińskiej willi przy Großen Wannsee 56/58, w domu ukradzionym przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) żydowskiemu fabrykantowi Ernstowi Marlierowi, odbyła się najbardziej upiorna konferencja w dziejach świata. Wzięli w niej udział przedstawiciele najważniejszych urzędów gospodarczych i politycznych III Rzeszy. Ci ludzie w imieniu wszystkich Niemców wydali wyrok śmierci na 11 mln europejskich Żydów.

Aktualizacja: 20.01.2024 09:49 Publikacja: 18.01.2024 21:00

To w tym budynku odbyła się „konferencja”, na której niemieccy urzędnicy i politycy zgodzili się na 

To w tym budynku odbyła się „konferencja”, na której niemieccy urzędnicy i politycy zgodzili się na „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”

Foto: Dom Konferencji w Wannsee

Podjęte wtedy decyzje wytyczały zasady zagłady Żydów i wszystkich „elementów obcych rasowo” bez ponoszenia przy tym „zbędnych” kosztów ze strony państwa. Nie jest prawdą, że tego dnia kilku hitlerowskich biurokratów skazało na śmierć jedynie „czystych rasowo” Żydów. Tego dnia podjęto także decyzję o zagładzie dzieci, współmałżonków, przyjaciół, zwolenników, a nawet osób, które miały się deklarować jako Żydzi.

Choć konferencję objęto tajemnicą, to wszyscy Niemcy doskonale wiedzieli o deportacjach żydowskich sąsiadów. Wiedziały o tym setki pracowników Naczelnego Inspektoratu Budowlanego i podległego mu Głównego Wydziału ds. Przesiedleń. Tylko w Berlinie od 1 lutego 1939 r. do 15 listopada 1942 r. przejęto 23 765 żydowskich mieszkań. Z tej liczby na osobisty rozkaz Adolfa Hitlera aż 9 tys. lokali rozdano rodzinom inwalidów wojennych, a 2,6 tys. wyremontowano i przeznaczono dla wyższych rangą urzędników państwowych i oficerów SS. Nikt nie ukrywał przed nowymi właścicielami, że nieruchomości te zostały ukradzione Żydom. Tego typu zalegalizowana kradzież odbywała się w każdym niemieckim i austriackim mieście oraz na obszarach okupowanych. Poszukując źródeł nazistowskiego obłędu, historycy najczęściej odwołują się do ideologii rasowej Adolfa Hitlera i Alfreda Rosenberga. Niestety, pomija się przy tym podtekst rabunkowy Holokaustu.

Czytaj więcej

Sponsorzy diabła

W 1999 r. niezależny brytyjski tygodnik „The Economist" podjął się próby wycenienia kosztów Zagłady i zysków, jakie mogli osiągnąć na niej niemieccy zbrodniarze. Jednak szacunkowa kwota 1,5 mld USD wydaje się rażąco zaniżona.

Niemcy nie wiedzieli o Holokauście? Bzdura

Nie dajmy się zwieść bajce o wielkiej tajemnicy SS. O przemysłowej eksterminacji „niższych rasowo” narodów europejskich wiedzieli gauleiterzy, ministrowie, ale też średni aparat urzędniczy III Rzeszy. Jednym słowem: wszyscy Niemcy, którzy nie tylko nie wyrażali żadnego sprzeciwu, ale wręcz entuzjastycznie uczestniczyli w polowaniach na ukrywających się swoich żydowskich sąsiadów. W języku niemieckim taki stan rzeczy opisuje określenie „offenes Geheimnis” – jawna tajemnica. Przykładem udawania niewiedzy była postawa Alberta Speera, ministra ds. uzbrojenia i amunicji, który podczas procesu w Norymberdze zasłaniał się całkowitą niewiedzą o eksterminacji Żydów, Cyganów, Polaków oraz przedstawicieli innych narodowości. W rzeczywistości osobiście podpisał rozporządzenie nr GB 26/1-10027g zezwalające na dostawę materiałów do rozbudowy KL Auschwitz. W liście do Reichsführera SS Heinricha Himmlera Speer potwierdził przekazanie na potrzeby rozbudowy KL Auschwitz 1000 ton stali, 1000 ton rur odlewniczych i 100 rur wodociągowych. Speer wspomniał też o wizycie w obozie rzeczoznawców z jego ministerstwa – Descha i Sandera, którzy bardzo pozytywnie wypowiedzieli się o działalności obozu. Obaj urzędnicy przebywali prawdopodobnie w Auschwitz 17 lipca 1942 r. podczas inspekcji dokonywanej przez Himmlera, a więc w dniu, kiedy Reichsführerowi zademonstrowano gazowanie grupy holenderskich Żydów.

Każda rodzina, która trafiała do niemieckiego obozu zagłady, pozostawiała po sobie nie tylko kosztowności, mienie ruchome, oszczędności, ale przede wszystkim zyskujące na wartości nieruchomości.

Zdumiewa, że 82 lata po konferencji w Wannsee wciąż pojawiają się pseudonaukowcy twierdzący, że kierownictwo III Rzeszy nie wiedziało, co się działo w fabrykach śmierci SS. W 1998 r. brytyjski historyk David Irving wytoczył proces o zniesławienie prof. Deborze Lipstadt, która w książce „Denying the Holocaust” zarzucała mu propagowanie nazizmu i negowanie Zagłady. Trudno się z nią nie zgodzić. Jeżeli bowiem aroganckie próby wybielenia Hermanna Göringa są bezczelną manipulacją wykorzystującą brak jednoznacznych dowodów potwierdzających jego udział w ludobójstwie, to już próba oczyszczenia z winy samego Adolfa Hitlera jest ordynarnym kłamstwem. Irving cynicznie powoływał się na zeznania byłego oficera SS Karla Wolffa, który konfabulował, że przed końcem listopada 1943 r. Hitler nic nie wiedział o eksterminacji Żydów. Jest to niezgodne z niepodważalnym faktem natury ustrojowej, że w III Rzeszy nic ważnego nie mogło się wydarzyć bez wiedzy Hitlera. Tym bardziej że wiele stale powtarzanych przez niego poglądów nabierało w oczach podwykonawców charakteru „instrukcji wodza”. W 1979 r. potwierdził to były zastępca szefa Departamentu VI RSHA Wilhelm Hoettl: „Tej gigantycznej akcji nie przeprowadził ani Heydrich, ani Himmler, ani Kaltenbrunner, lecz jedynie Hitler”. Sam Ernst Kaltenbrunner, szef RSHA w latach 1943–1945, powtarzał w Norymberdze, żeby już dłużej nie rozmawiać o kwestii odpowiedzialności za Holokaust, ponieważ to był rozkaz samego Führera.

Dlaczego Niemcy dokonali Holokaustu?

Światło na tę sprawę mogą rzucić odnalezione w USA zapiski Alfreda Rosenberga skazanego w Norymberdze na karę śmierci za popełnienie zbrodni przeciw pokojowi i ludzkości. I chociaż bez wątpienia spotkała go zasłużona kara, to nie był on bezpośrednio zaangażowany w proces zagłady Żydów tak, jak zbrodniarze Karl Wolff czy Wilhelm Hoettl, którzy nie tylko uniknęli kary, ale ośmielali się po wojnie głosić różne kłamstwa dotyczące zagłady narodów Europy.

Czytaj więcej

Adolf Hitler – twór Reichswehry

Rosenberg był ideologiem głoszącym supremację Niemców nad resztą ludzkości. Jego wspomnienia na pewno nie oczyszczają z odpowiedzialności Hitlera, bo wódz ruchu nazistowskiego już 10 września 1919 r. zakończył swój pierwszy polityczny manifest stwierdzeniem: „Ostatecznym celem antysemityzmu musi być niezmiennie usunięcie Żydów w ogóle”. 25 stycznia 1941 r. w obecności Heinricha Himmlera, szefa Kancelarii III Rzeszy Hansa Lammersa i szefa sztabu generalnego wojsk lądowych Kurta Zeitzlera Hitler oświadczył: „Gdy się teraz wyrzuca Żyda, nasza burżuazja jest nieszczęśliwa i pyta się: a co z nim będzie? A czy tak samo martwili się losem Niemców, którzy musieli opuścić swoje domy? (...) Nic nie pomaga skracanie zęba co trzy miesiące o parę milimetrów – jak się go wyrwie, ból mija. Żyd musi zniknąć z Europy! (...) Widzę tylko jedno wyjście: absolutne wytępienie, jeżeli nie odejdą dobrowolnie”. Słowa te padły równo w rocznicę użycia po raz pierwszy cyklonu B w niemieckim obozie koncentracyjnym Buchenwald. Pół roku później wolę Hitlera wcielono w czyn. Akcja zagłady 6 mln Żydów, w tym 2 mln dzieci, trwała dokładnie 40 miesięcy.

Ale Zagłada nie była podyktowana jedynie antysemickimi urojeniami Hitlera. Już na konferencji w Wannsee Heydrich przedstawił szefom poszczególnych urzędów i resortów szacowane koszty i zyski z wymordowania niechcianych narodów. Każda rodzina, która trafiała do niemieckiego obozu zagłady, pozostawiała po sobie nie tylko kosztowności, mienie ruchome, oszczędności, ale przede wszystkim zyskujące na wartości nieruchomości. Dlaczego dzisiaj nie potrafimy podać precyzyjnych wyliczeń, ile Niemcy ukradli ofiarom? Możemy przypuszczać, że Niemcy albo sfałszowali buchalterię obozową, albo zniszczyli rzetelnie przeprowadzone statystyki. Niektóre uratowane dokumenty wskazują raczej na to drugie. Przykładem niezwykle precyzyjnej księgowości jest m.in. raport Odilo Globocnika z 5 stycznia 1944 r. opisujący akcję „Reinhardt”, podczas której zagrabiono mienie żydowskie o łącznej wartości prawie 179 mln marek. Nie jest też prawdą twierdzenie, że o Zagładzie wiedziały wyłącznie załogi obozów, a żydowskie majątki zasilały jedynie imperium SS. Już w czasie konferencji w Wannsee rozdzielono zyski po równo między niemieckie urzędy. Co oczywiście nie wyklucza tego, że zyski z kradzieży majątku więźniów i ich pracy niewolniczej trafiały przede wszystkim do SS.

Czytaj więcej

Święty krzyż vs. żelazny krzyż

Nasuwa się pytanie, dlaczego nie zachowały się precyzyjne zapiski księgowe opisujące od strony ekonomicznej proces zagłady europejskich Żydów? Jak dowiódł niemiecki historyk Werner Maser, nie wiemy nawet, jak wyglądała (i czy na pewno ją prowadzono) dokumentacja dostaw cyklonu B firmy Tesch & Stabenow (Testa) do Auschwitz, chociaż księgowy tej firmy Alfred Zaun podczas przesłuchania w Norymberdze oświadczył z pamięci, że w latach 1942–1943 firma wysłała do Auschwitz 19 653 kg tej śmiercionośnej substancji. A przecież, jak dowiódł dziennikarz Edwin Black w głośnej książce „IBM i Holocaust”, od 1933 r. Niemcy bardzo precyzyjnie prowadzili statystyki i księgowość obozów koncentracyjnych, do czego służyły im m.in. amerykańskie maszyny tabulacyjne i specjalny system obliczeniowy (dzisiaj nazwalibyśmy to programem) stworzony przez IBM.

Niejasności dotyczące liczby zamordowanych, faktycznej liczby Niemców wtajemniczonych w plany tak wielkiej zbrodni oraz nieznanych kosztów samego ludobójstwa nie powinny być traktowane jako argument dla środowisk negujących Zagładę. Jest to raczej dowód na tezę o rabunkowym charakterze Holokaustu. Przesłanki ideologiczne skonstruowane wokół wypowiedzi Adolfa Hitlera i głównego ideologa narodowego socjalizmu Alfreda Rosenberga były jedynie zasłoną dymną dla zwyczajnej kradzieży, która miała przynieść jej pomysłodawcom i wykonawcom niewyobrażalne bogactwo. Skończmy wreszcie z tym obrzydliwym kłamstwem, że Niemcy kierowali się jakimikolwiek przesłankami ideologicznymi, rozpętując piekło II wojny światowej. Jedynym ich celem była grabież innych narodów, a konferencja w Wannsee była tego pierwszym etapem.

Podjęte wtedy decyzje wytyczały zasady zagłady Żydów i wszystkich „elementów obcych rasowo” bez ponoszenia przy tym „zbędnych” kosztów ze strony państwa. Nie jest prawdą, że tego dnia kilku hitlerowskich biurokratów skazało na śmierć jedynie „czystych rasowo” Żydów. Tego dnia podjęto także decyzję o zagładzie dzieci, współmałżonków, przyjaciół, zwolenników, a nawet osób, które miały się deklarować jako Żydzi.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Niemieckie „powstanie” przeciw Hitlerowi. Dziwny zryw w Bawarii
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Historia świata
Wenecki Kamieniec. Tam, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella"
Historia świata
„Guernica”: antywojenny manifest Pabla Picassa