Tomasz Muskus badacz historii i działacz polonijny w Wielkiej Brytanii, odnalazł właśnie w Studium Polski Podziemnej w Londynie odszyfrowane depesze, które rzucają nowe światło na postać najbardziej znanego szpiega o polskich korzeniach w służbie Imperium Brytyjskiego w czasie II wojny światowej. Działania Krystyny Skarbek-Granville owiane są tajemnicą, bowiem Brytyjczycy nadal chronią wszelkie informacje na temat swojego wywiadu. Skarbek współpracowała zaś z Kierownictwem Operacji Specjalnych (Special Operations Executive - SOE).
Skarbek – porucznik brytyjskiego lotnictwa?
Z dokumentów, które odnalazł Tomasz Muskus wynika, że na przełomie 1944 i 1945 roku miała ona zostać przerzucona z Włoch wraz z grupą brytyjskich oficerów do Polski w ramach misji „Freston” - podmisji o kryptonimie „Flamstead”. – Z szyfrogramu wynika, że Skarbek jako oficer brytyjski w stopniu porucznika o pseudonimie „Folkestone” miała pełnić zadanie łącznika pomiędzy misjami „Freston” oraz „Farnham” w której miał wziąć udział jej partner przyszły narzeczony major Andrzej Kowerski ps. Kennedy – mówi „Rzeczpospolitej” Tomasz Muskus.
„W skład misji wchodzi pani Krystyna Granville, oficer brytyjski, z pochodzenia Polka, na której możecie polegać. Ma pełnić zadanie łącznika pomiędzy poszczególnymi misjami. W miarę możliwości ułatwić jej poruszanie się po terenie” – czytamy w depeszy z 30 grudnia 1944 r. W innym szyfrogramie znajduje się stwierdzenie, że celem misji jest pełnienie roli obserwatorów, Skarbek opisana została opisana w niej jako porucznik lotnictwa.
Nieudana misja do Polski
Podmisja „Flamstead” miała być zrzucona do na terenie komendy okręgu Kraków AK w okolice Limanowej. W jej skład wchodzili major Purvis, major Marchant, kapitan Dobbie (znany jako Wilhelm Emil Józef Dobrzyński-Dobbie) sierżant Hutson oraz jak podano w szyfrogramie „pani Krystyna”.
- Podmisja „Flamstead” po wylądowaniu miała zostać wyposażona w narty, żeby umożliwić jej szybkie poruszanie na górzystych terenach – dodaje Tomasz Muskus. Nie doszła ona jednak do skutku ze względu na warunki pogodowe, ale też pacyfikacje niemieckie, które odbywały się na tym terenie. Na początku stycznia 1945 roku zapadła decyzja, aby nie wysyłać je na tereny, które stopniowo były zajmowane przez Armię Czerwoną.