Ścigania sprawców tej akcji, potraktowania jej jako zbrodni przeciw ludzkości oraz zbrodni komunistycznej chcieli prezes Związku Ukraińców w Polsce, przewodniczący Prezydium Zjednoczenia Łemków i jeden z ukraińskich przesiedlonych, którzy złożyli zawiadomienia o przestępstwie.
Pion śledczy IPN w Rzeszowie w wydanym komunikacie odrzucił ich zarzuty. „Z ustaleń śledztwa wynika, że ewakuacja osób o narodowości ukraińskiej, łemkowskiej i polskiej miała charakter prewencyjny i ochronny, a nie represyjny. Została przeprowadzona w konsekwencji masowych mordów dokonywanych na miejscowej ludności przez oddziały Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA)” – twierdzi prokurator Artur Grabowski z Rzeszowa.
Czytaj więcej
Obchodzimy właśnie rocznicę rzezi wołyńskiej. Protokół rozbieżności, które zatruwają relacje polsko-ukraińskie, ciągle jest długi. I nie chodzi tylko o ocenę wydarzeń sprzed 80 lat.
Z ustaleń śledztwa wynika, że celem „przesiedleń nie było prześladowanie jakiejkolwiek grupy narodowościowej, a tym bardziej jej wyniszczenie”. „Śledztwo nie wykazało także, by podejmując uchwałę o akcji przesiedleńczej, przekroczono uprawnienia lub nadużywano obowiązków ani działano na szkodę pożytku publicznego lub prywatnego” – uważa śledczy.
Przyczyny decyzji o akcji „Wisła”
IPN przypomina, że decyzja o akcji „Wisła” dotyczyła operacji wojskowej zmierzającej do zwalczenia jednostek OUN-UPA. I zdaniem śledczych miała na celu zapewnienie bezpieczeństwa obywateli.