Apel polskich i ukraińskich historyków: „Wszystkie ofiary nasze”

Grupa polskich i ukraińskich naukowców opracowała wspólny komunikat dotyczący historii. Jest m.in. mowa o ofiarach polskich i ukraińskich z lat 40. XX wieku. Patronem porozumienia jest Ośrodek Karta.

Publikacja: 14.12.2024 11:47

Zbigniew Gluza, szef Ośrodka Karta.

Zbigniew Gluza, szef Ośrodka Karta.

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

W efekcie konferencji „Polacy i Ukraińcy 1918–48. Trudne pytania”, która odbyła się w czerwcu 1994 Ośrodek Karta doprowadził do uzgodnienia Komunikatu polsko-ukraińskiego, pod którym podpisały się 11-osobowe reprezentacje obu stron.

„Przez trzy następne dekady nie doszło do kolejnych wspólnych uzgodnień, które by ten pierwszy akt dopełniły” – czytamy w dokumencie. Szef Ośrodka Zbigniew Gluza przypomniał, że przed 80. rocznicą apogeum zbrodni w lipcu 1943 Karta postanowiła podjąć drugą próbę całościowego porozumienia.

Drugi komunikat powstawał na przełomie 2023/24 roku, podpisało go 24 wybitnych historyków obu stron. Uzgodniło między sobą wspólny tekst, który może być impulsem do zmiany nastawień polityków, i społeczeństw. Dokument ten wydał Ośrodek Karta, sygnowany jest datą 22 listopada 2024 r.  

Czas zamknąć historyczne rachunki

Sygnatariusze komunikatu zwrócili uwagę, że wojna Rosji przeciwko Ukrainie zmieniła relacje między naszymi społeczeństwami, „a wobec badaczy wspólnej przeszłości stawia kluczowe zadanie: zamknięcia historycznych rachunków wzajemnych krzywd, które szczególnie teraz, w czasie wojny, kremlowska propaganda i przychylne jej środowiska starają się rozpalać między nami”. „Szacunek, jaki Polacy i Ukraińcy okazują sobie obecnie, uważamy za podstawę porozumienia wobec przeszłości. Jednak nawet on jest wystawiany dzisiaj na próbę przez jątrzące działania Moskwy, których celem jest podsycanie nieprzepracowanych przez Polaków i Ukraińców traum z nieodległej, trudnej przeszłości. Stać nas razem na wypowiedzenie największych przewin popełnionych w najbardziej tragicznych okresach historii najnowszej. Apelujemy do obu społeczeństw o przyjęcie takiej postawy – o odruch braterstwa wobec dawnej wzajemnej wrogości” – stwierdzili.

W komunikacie poruszone zostały różne okresy relacji polsko – ukraińskich. Jest też mowa m.in. o zbrodni wołyńskiej, chociaż jest ona w tym przypadku nazywana „akcją antypolską”.  

Czytaj więcej

Rocznica rzezi wołyńskiej, Co dzieli Polaków i Ukraińców?

Ofiary konfliktu polsko – ukraińskiego

„W zimie 1942/43 kierownictwo OUN-B podjęło decyzję o rozpoczęciu tzw. akcji antypolskiej na Wołyniu. Miała ona tutaj szczególnie krwawy charakter. Na Wołyniu zamierzano wymordować część polskiej ludności, aby w ten sposób zmusić pozostałych Polaków do ucieczki. Należy przy tym podkreślić, że byli też Ukraińcy, którzy odmawiali udziału w zbrodniach, z narażeniem własnego życia i członków rodzin niosąc pomoc polskim sąsiadom prześladowanym przez podziemie banderowskie. Część z nich za odruch człowieczeństwa zapłaciła najwyższą cenę” – czytamy w II Komunikacie.

Historycy przypomnieli, że apogeum terroru wobec polskiej ludności na Wołyniu nastąpiło w lipcu i sierpniu 1943. „Doszło wówczas do zorganizowanych na dużą skalę ataków oddziałów banderowskiej Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), przy współudziale części miejscowych chłopów ukraińskich, na polskie wsie, które zostały starte z powierzchni ziemi, a ich mieszkańcy w większości wymordowani. Od początku ukraińskiej akcji na Wołyniu miejscowi Polacy starali się organizować lokalną samoobronę. Do obrony polskiej ludności włączały się również struktury Armii Krajowej. Na terenach, gdzie nie było AK, polska ludność Wołynia widziała obrońców przed atakami UPA w sowieckich partyzantach. Bodźcem do antypolskiego terroru ze strony UPA były również przypadki współpracy Polaków w tym zakresie z Niemcami. Od drugiej połowy 1943 roku tzw. antypolska akcja OUN-B i UPA zaczęła stopniowo obejmować także tereny Galicji Wschodniej i południowo-wschodniej Lubelszczyzny. W fazę kulminacyjną weszła ona tam wiosną 1944. W odróżnieniu od Wołynia, gdzie w praktyce masowo zabijano Polaków bez względu na wiek i płeć, w Galicji Wschodniej i na południowo-wschodniej Lubelszczyźnie podziemie ukraińskie planowało zabicie głównie mężczyzn oraz wypędzenie pozostałej ludności polskiej za Bug i San, to jest z ziem uznawanych za integralną składową przyszłego państwa ukraińskiego” – czytamy w dokumencie sygnowanym przez 24 historyków.

Czytaj więcej

Mateusz "Exen" Wodziński z Nagrodą „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia. Mobilizuje własnym przykładem

„W przypadku oporu nie wykluczano jednak zabijania całych rodzin, w tym kobiet i dzieci, do czego w praktyce również dochodziło. W reakcji na te zbrodnie polskie podziemie zaczęło z czasem stosować terror wobec ludności ukraińskiej, który był oparty na zasadzie zbiorowej odpowiedzialności. Szczególnie krwawy i bezlitosny charakter miały antyukraińskie wystąpienia oddziałów Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich w okolicach Hrubieszowa w marcu 1944. Były one określane w dokumentach polskiego podziemia jako tzw. rewolucja hrubieszowska. Tereny południowo-wschodniej Lubelszczyzny, z uwagi na siłę polskiego podziemia, jako jedyne w czasie okupacji niemieckiej stały się wiosną 1944 teatrem działań zbrojnych, które można nazwać polsko-ukraińską wojną partyzancką. Takiego charakteru nie miała natomiast konfrontacja Polaków i Ukraińców na Wołyniu i w Galicji Wschodniej z lat 1943–44, gdzie walki zbrojne oddziałów partyzanckich UPA i AK stanowiły jedynie niewielką część szerokich działań podziemia ukraińskiego wymierzonych głównie w ludność polską. Ataki na polską ludność przyjęły w wielu miejscach postać masowych zbrodni, których dokonywano bezlitośnie, bez względu na wiek i płeć ofiar” – czytamy w II Komunikacie.

Historycy starali się dokonać bilansu ofiar, ale zaznaczyli, że do dziś jest on niepełny i wymaga uściślenia. „Uważa się, że tzw. akcja antypolska OUN-B i UPA od zimy 1942/43 do wiosny 1945 przyniosła śmierć około 80–100 tysiącom Polaków, z czego 40–60 tysięcy zginęło na Wołyniu, od 20 do ponad 30 tysięcy w Galicji Wschodniej i do 2 tysięcy na Lubelszczyźnie. Do tej pory udało się ustalić personalia mniej niż połowy ofiar. W rezultacie antyukraińskich wystąpień polskiego podziemia do wiosny 1945 zginęło nie mniej niż około 10 tysięcy Ukraińców, z czego 2–3 tysiące na Wołyniu, 1–2 tysiące w Galicji Wschodniej, większość zaś – 6 tysięcy – na ziemiach dzisiejszej Polski, z czego do 4 tysięcy na Lubelszczyźnie i 2 tysięcy na Rzeszowszczyźnie. Blisko 400 tysięcy Polaków ukraińska partyzantka pod groźbą śmierci zmusiła do ucieczki, z czego ponad 100 tysięcy z Wołynia, ponad 230 tysięcy z Galicji Wschodniej i nie mniej niż 20 tysięcy z Lubelszczyzny. Również blisko 20 tysięcy Ukraińców z Lubelszczyzny w obawie przed polskim podziemiem porzuciło swoje domostwa” – podają historycy z Polski i Ukrainy.

Zaapelowali oni jednocześnie, aby przyjąć przez oba społeczeństwa wobec tej przeszłości paradygmatu „wszystkie ofiary nasze”. To miałoby – ich zdaniem, uniemożliwiałoby swoistą „rywalizację” ofiar, czyli dzielenia ich na „swoje” i „obce” oraz „rozliczne manipulacje i licytację ich liczbą”.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Wołyń, trzeba odblokować ekshumacje

Warunek pojednania nad grobami ofiar z lat 40. XX wieku

„Szacunek wobec wszystkich ofiar konfliktu polsko-ukraińskiego z lat czterdziestych i ich godne upamiętnienie wydaje się bowiem nie tylko moralną powinnością, ale przede wszystkim dowodem dojrzałości nowoczesnych i demokratycznych społeczeństw europejskich. Jesteśmy przekonani, że wspólna uwaga, skupiona na ofiarach minionej obustronnej wrogości, powinna oznaczać:

– dokonanie ekshumacji bezimiennych pochówków zbiorowych, w celu utworzenia cmentarzy/nekropolii; zgoda Ukrainy na ekshumacje nie powinna być traktowana jako przyjęcie przez cały naród odpowiedzialności za zbrodnie OUN-B i UPA, ale jako przejaw chrześcijańskiej kultury szacunku wobec wszystkich zmarłych bez względu na ich narodowość, wyznanie i poglądy polityczne; – dopełnianie imiennych danych w bazach ofiar wzajemnego konfliktu, z uwzględnieniem dawnych miejscowości, z których ludność pochodziła; – ustawienie przy drogach tablic informacyjnych z historycznymi nazwami miejscowości, które zostały zatarte w przestrzeni i na mapach – w następstwie ich całkowitej pacyfikacji; – stanowcze potępienie i skuteczne przeciwdziałanie aktom wandalizmu wobec upamiętnień drugiej strony, w tym grobów na cmentarzach innych wyznań, oraz rosyjskiej dezinformacji w obszarze pamięci historycznej o trudnej polsko-ukraińskiej przeszłości; Polacy i Ukraińcy nie powinni ulegać wpływom (polityce) stron trzecich, ale suwerennie i refleksyjnie oceniać wzajemne sytuacje konfliktowe, weryfikować historyczne uprzedzenia i wspólnie myśleć o przyszłości następnych pokoleń;

– przywrócenie pierwotnego kształtu upamiętnieniom, na które oba państwa wyraziły zgodę, oraz ostateczne uregulowanie kwestii dotyczących upamiętnień po obu stronach granicy; – powrót do formuły merytorycznego dialogu o sprawach najtrudniejszych dla obu narodów, dotyczących wydarzeń z lat 1939–47, w ramach eksperckiego forum historyków powołanego przez władze Polski i Ukrainy (Ministerstwa Nauki czy Akademie Nauk, z pominięciem podmiotów – Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej – które po 2017 roku stały się stronami konfliktu o interpretację wydarzeń); – weryfikowanie i uzupełnianie dokumentacji z lat 1917–2023, która pod hasłem „Wołyń 1943 – apogeum” została w kontekście 80. rocznicy tej zbrodni przygotowana przez Ośrodek Karta.

Czytaj więcej

Tajemnica wsi Puźniki. Odkryto masowy grób ofiar zbrodni UPA

Sygnatariuszami dokumentu są : prof. Jan Jacek Bruski (Kraków), prof. Jarosław Hrycak (Lwów), prof. Grzegorz Hryciuk (Wrocław), prof. Ihor Hyrycz (Kijów), prof. Ihor Iljuszyn (Kijów), prof. Zbigniew Karpus (Toruń), prof. Michał Klimecki (Toruń), prof. Mykoła Kuczerepa (Łuck), prof. Stanisław Kulczycki (Kijów), prof. Ołeksandr Łysenko (Kijów), dr hab. Damian Markowski (Warszawa), prof. Grzegorz Mazur (Kraków), prof. Włodzimierz Mędrzecki (Warszawa), prof. Grzegorz Motyka (Warszawa), prof. Jan Pisuliński (Rzeszów), prof. Andrij Portnow (Frankfurt nad Odrą), prof. Stanisław Stępień (Przemyśl), prof. Tomasz Stryjek (Warszawa), prof. Jurij Szapował (Kijów), prof. Wołodymyr Trofymowycz (Ostróg), prof. Rafał Wnuk (Lublin/Gdańsk), dr Mariusz Zajączkowski (Warszawa), prof. Ołeksandr Zajcew (Lwów), prof. Łeonid Zaszkilniak (Lwów).

Prace nad II Komunikatem polsko-ukraińskim zostały dofinansowane przez Centrum Mieroszewskiego i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Ośrodek Karta potrzebuje wsparcia

Fundacja Ośrodka KARTA, najstarsza i największa organizacja pozarządowa w Polsce zajmująca się historią, znajduje się na skraju upadku. Pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej”. Organizacja ta apeluje o wsparcie indywidualne, przekazywanie darowizn na konto na portalu Patronite.pl, oraz o zakup publikacji.

W efekcie konferencji „Polacy i Ukraińcy 1918–48. Trudne pytania”, która odbyła się w czerwcu 1994 Ośrodek Karta doprowadził do uzgodnienia Komunikatu polsko-ukraińskiego, pod którym podpisały się 11-osobowe reprezentacje obu stron.

„Przez trzy następne dekady nie doszło do kolejnych wspólnych uzgodnień, które by ten pierwszy akt dopełniły” – czytamy w dokumencie. Szef Ośrodka Zbigniew Gluza przypomniał, że przed 80. rocznicą apogeum zbrodni w lipcu 1943 Karta postanowiła podjąć drugą próbę całościowego porozumienia.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wołyń. Zbrodnia, niepochowane ofiary i polityka. Jak zachowa się Ukraina?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Genetycy poszukują bliskich ofiar zbrodni UPA w Puźnikach
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polska nie ma już wyjścia – musi sprawę ludobójstwa na Wołyniu szybko załatwić
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wojsko
Pilot MiG-a-29, który spowodował „incydent lotniczy”, wrócił za stery