Co myślał historyk, śledząc informacje o rosyjskich dronach wlatujących w polską przestrzeń powietrzną?
Od dłuższego czasu myślę, że żyjemy w okresie nowego rodzaju wojny, która nie przypomina poprzednich. Przejawia się raczej w mikrostarciach niż wielkich bitwach. Czasy są niebezpieczne, a napięcie towarzyszące pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę się nie zmniejsza. Realny jest scenariusz, w którym właśnie tak wyglądać będzie przyszłość: towarzyszyć nam będą ataki na sieci komputerowe, kampanie dezinformacyjne albo okazjonalne ataki dronów. Oczywiście, nie można przy tym wykluczyć globalnego konfliktu.
Jak rozmawiać o wojnie, by nie zwariować?
Przykład dało nam brytyjskie społeczeństwo podczas II wojny światowej – było niechętne zaangażowaniu w ten konflikt, ale w pewnym momencie zrozumiało, że nie ma alternatywy i bardzo ofiarnie stanęło w obronie swojej ojczyzny. A przede wszystkim zachowało spokój. Zawieszane w sklepach tabliczki z napisem „Business as usual” stały się później memem, są jednak ilustracją budzącej podziw postawy Brytyjczyków: czytałem wiele relacji polskich i czechosłowackich emigrantów, którzy byli pod jej wrażeniem. Anglicy nie okazywali euforii, która towarzyszyła Czechom w 1938 r. i Polakom – jej symbolem pozostaje hasło „Silni, zwarci i gotowi” – w 1939 r. ani paniki. To właśnie determinacja i spokój pozwoliły Wielkiej Brytanii odnieść zwycięstwo – nawet jeśli zapłaciła za to bardzo wysoką cenę, bo po wojnie de facto była bankrutem i straciła pozycję globalnego mocarstwa.
Czytaj więcej
Symbole traktujmy jak gadżet, wokół którego się jednoczymy. Przede wszystkim jednak budujmy aktyw...
Zamiast więc myśleć o ucieczce, wzorem brytyjskim, dobrze byłoby poddać refleksji możliwości działania i funkcjonowania w innych warunkach, zadając sobie pytanie, co mogę zrobić dla społeczeństwa. Przykłady tego widzimy obecnie za naszą granicą. To prawda, że część Ukraińców opuściła kraj, ale przykłady tamtejszych kolejarzy, medyków czy strażaków, którzy pozostali na posterunkach, są dla nas lekcją: oni zdają sprawdzian dojrzałości obywatelskiej.
Co takiego musiało się wydarzyć, aby Brytyjczycy zrozumieli, że nie mają innego wyjścia?
Brytyjczycy rozumieli, że kolejne próby rozmów pokojowych z Adolfem Hitlerem spełzły definitywnie na niczym i trzeba podjąć walkę. Doszli do wniosku, że nie ma miejsca na kolejne ustępstwa względem nazistowskiej Rzeszy.