Michał I – król Madagaskaru

Awanturnik, co pół świata zjeździł, był piratem w Indiach i królem Madagaskaru, konfederatem radomskim i barskim, który chciał porwać rosyjskiego księcia Nikołaja Repnina. Brał też pod uwagę zabicie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Publikacja: 30.11.2023 21:00

Ta mapa Madagaskaru została opublikowana w 1662 r. w „Atlas Maior” Joana Blaeu (1598–1673)

Ta mapa Madagaskaru została opublikowana w 1662 r. w „Atlas Maior” Joana Blaeu (1598–1673)

Foto: Koninklijke Bibliotheek

„Był jedną z najbarwniejszych postaci XVIII wieku. Śmiało można go postawić w jednym rzędzie z awanturnikami pokroju Giacoma Casanovy, Maurycego Beniowskiego czy Alessandra Cagliostra” – pisał o nim Michael Morys-Twarowski w artykule biograficznym w „Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego”.

Sam Nikołaj Wasiljewicz Repnin – książę rosyjski, minister pełnomocny w Warszawie sprawujący faktyczną władzę nad Rzecząpospolitą jako namiestnik carycy Katarzyny II – mówił o nim: „we wszystkich czterech częściach świata robił szelmostwa i wszędzie zasłużył na stryczek”. Mimo tej niepochlebnej opinii już wkrótce nasz bohater wysługiwał się Repninowi w zorganizowanej przez niego katolickiej konfederacji radomskiej, aby za chwilę ulec hasłom konfederacji barskiej i w nią zaangażować się całym sercem. Wcześniej służył światowym mocarstwom. Raz był w służbie Anglii, raz Francji, by za chwilę zostać piratem, a później „z Bożej łaski Michałem I królem Madagaskaru”. Nazywał się Michał Dzierżanowski, pieczętował herbem Grzymała i był synem Franciszka, łowczego liwskiego i burgrabii zamojskiego. O nim, jako mistrzu fechtunku, wspominał Mickiewicz w XII księdze „Pana Tadeusza”: „pięknie, doskonale! To sztych Pułaskich! tak się Dzierżanowski składał”, Zygmunt Kaczkowski wprowadził go do cyklu o Marcinie Nieczui, a Józef Szujski napisał poemat. Dziś jego nazwisko jest praktycznie zapomniane. Wspominają o nim jedynie nieliczne rozproszone źródła. Nie wiemy nawet, jak wyglądał.

Czytaj więcej

Poczet królowych Madagaskaru

Sprzeczne życiorysy

Michał Dzierżanowski miał 18 braci i sześć sióstr. Mimo że ojciec był dość zamożny – u schyłku życia jego majątek szacowano na „300 tysięcy fortuny” – synowie musieli szukać szczęścia po świecie. W tej sytuacji około 22-letni Michał w 1744 r. zaciągnął się w Gdańsku na fregatę, aby wraz z innymi ochotnikami wstąpić do pułku, „który z szlachty polskiej formował marszałek Löwendahl, będący wówczas w służbie Ludwika XV”. Los chciał, że fregata wpadła w ręce angielskie, a Dzierżanowski został jeńcem i trafił do Londynu. „Kiedy go wypuścili, odbył kampanię »pod najlepszymi generałami«” – pisze o nim Władysław Konopczyński w „Polskim Słowniku Biograficznym”, jednym z podstawowych źródeł wiedzy o tej postaci – „Po pokoju akwizgrańskim (1748) wrócił między swoich i zastał okropne kłótnie w rodzinie: macocha Morykoniówna (to drugie małżeństwo łowczego […]) rugowała pasierbów z majątku, więc Michał z paru braćmi oćwiczył ją i »wymierzył pokrzywdzonym sprawiedliwość«, po czym wydziedziczony przez ojca odbył pokutniczą pielgrzymkę do Rzymu. Gdy wracał przez Francję, został zaaresztowany, ale za interwencją rodaków wypuszczony”.

„Wówczas udał się w dalszą podróż, o której nasze relacje są jeszcze bardziej bałamutne, po części sprzeczne” – pisze dalej Konopczyński. Według jednej z wersji życiorysu służył Josephowi Marquisowi Dupleix, gubernatorowi generalnemu Indii Francuskich, który zbudował armię z tubylczych oddziałów zwanych sipajami, szkolonymi na piechotę w jego służbie. Szkoleniem tych oddziałów na sposób europejski miał się zajmować właśnie Dzierżanowski. Wyszkolił je w tak nowatorski i zaskakujący sposób, że „aż zazdrościli Anglicy”. Morys-Twarowski wspomina, że w 1753 r. Michał Dzierżanowski miał zostać francuskim komendantem miejscowości Chalambaram. „Polak na tym stanowisku nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań”. Najwyraźniej uznał, że sprzedawanie przeciwnikom żywności i amunicji jest lepszym interesem niż zarządzanie miejscowością. 15 lutego 1754 r. Dupleix napisał do władz Francuskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej – według Konopczyńskiego – „Aby zaoszczędzić pozostałym oficerom widoku powieszonego towarzysza, odesłał go [Dzierżanowskiego] do Europy”.

Inna wersja życiorysu mówi, że służył w wojskach Thomasa Arthura, hrabiego de Lally, barona de Tollendal, który dowodził siłami francuskimi w Indiach podczas wojny siedmioletniej. Niezależnie od wersji możemy przyjąć, że Dzierżanowski brał udział w walkach między Anglikami a Francuzami o dominację w Indiach. Nie wiadomo, czy to szlachecka gorąca krew, mściwość, cwaniactwo czy podły charakter spowodowały – powtarza się to w obu wersjach – że „pokłócił się ze swym szefem i pojechał ze skargą do Francji”. Po drodze miał zbadać wybrzeża Martyniki, a swoje odkrycia próbował sprzedać Anglikom. Sprzedał im jednak… naszkicowane przez siebie plany francuskich baz w Indiach.

Czytaj więcej

Prawdziwa historia piratów z Karaibów

Tu pojawia się trudny do sprawdzenia fragment życiorysu. Według niego Dzierżanowski został korsarzem na wodach Oceanu Indyjskiego, gdzie łupił angielskie okręty. Niewiele wiadomo o jego korsarskiej karierze. Historia milczy o tym, jak wiele statków zatopił i jakie miał przygody. Jednak musiał być problemem dla angielskiej floty, która postanowiła ukrócić bandycki proceder. Statek Dzierżanowskiego został zapędzony ku wybrzeżom Madagaskaru. Tam nasz kapitan nakazał go podpalić i zbiegł na wyspę.

Nawiązał kontakty z miejscową ludnością, a ponieważ zdobył szacunek wśród Malgaszów i wspierał ich w walce z Francją, wkrótce, jak pisze Konopczyński, obwołano go „z Bożej łaski Michałem I – królem Madagaskaru”. Jako władcy udało mu się wywołać wojnę z królem francuskim. Choć miał do dyspozycji 10 tys. tubylców, pokonało go 1000 francuskich żołnierzy. Musiał uciekać. Ukradł holenderski statek, na którym dopłynął do wyspy Świętej Heleny. Relacja kończy się utratą statku na rzecz Anglików i „paroletnim procesem z rządem brytyjskim, wzięciem odszkodowania czy też odczepnego i powrotem do Polski”.

Później (musiało być to w trakcie procesu z Anglikami) został zatrudniony przez rząd Portugalii, aby wziąć udział w wojnie z Paragwajem. Podobno miał jednak zbyt „długi język” i nie umiał dochować tajemnicy. W efekcie musiał salwować się ucieczką do Hiszpanii i „rzeczywiście umiał później po hiszpańsku” – pisze Konopczyński. Dzierżanowski faktycznie przebywał w Hiszpanii w 1761 r. Miał tam nawet spoliczkować „saskiego ambasadora, brata słynnego Brühla”. Jednak jak dowodzi Michael Morys-Twarowski, był to raczej szwagier Brühla – Jan Józef Hiacynt Kollowrat.

Nie wiadomo, na ile ten fragment życiorysu jest prawdziwy, jednak, co podkreśla Konopczyński, „w kołach konfederackich też mówiono o nim [Dzierżanowskim], że zdobył wyspę, komenderował Indianami i nazywano go Afrykańczykiem lub Amerykańczykiem”.

Na ojczystej ziemi

Do Polski wrócił ok. 1764 r. „Wśród elektorów Stanisława Augusta nie figuruje ani jeden Dzierżanowski – pisze Konopczyński. – Mimo to nasz podróżnik znalazł się wnet przy królu, dostał klucz szambelański, a w lutym 1766 r. poważnie brano go w rachubę jako przyszłego posła do Anglii; król, pod wrażeniem jego wielojęzycznej wymowy, dawał mu tysiąc dukatów, by sobie kupił cesję starostwa. Już po roku wysługiwał się D. Repninowi w konfederacji radomskiej i »coś gadał bezbożnie na wiarę« (może tylko za tolerancją dla różnowierców)”.

W 1768 r. w Barze na Podolu zaprzysiężono zbrojny związek szlachty w obronie niepodległości Rzeczypospolitej i świętej wiary katolickiej, skierowany przeciwko imperium rosyjskiemu oraz królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu wspieranemu przez wojska rosyjskie. „Podniecony hasłami konfederacji barskiej, uknuł D. samotrzeć z Janem Ponińskini i Szymonem Kossakowskim spisek na porwanie Repnina; drugim celem roboty miała być detronizacja Poniatowskiego i przywrócenie na tron Sasa” – pisze Konopczyński.

Michał Dzierżanowski postanowił wzniecić bunt na Mazowszu. 23 lipca 1768 r. ogłosił się w Gostyninie marszałkiem konfederackim „i ogłosił gwałtowny manifest przeciw Rosji, dysydentom i królowi”. Ruszył do Ciechanowa, a wkrótce w Puszczę Kurpiowską. Tam „rosyjski major Vujić zniósł jego gromadkę”. To wówczas Repnin wyznaczył nagrodę za głowę Dzierżanowskiego.

Na wezwanie podskarbiego Teodora Wessela stawił się w Cieszynie. Wziął udział w zawiązaniu nowego spisku. Celem było zabicie Stanisława Augusta. „Jest jednym z najbardziej nieustępliwych wobec swojego suwerena i jego dobroczyńcy” – pisał w liście do Stanisław Augusta jego przyjaciel Luigi Gerolamo Malabaila hrabia di Canale, sardyński minister i dyplomata.

23 sierpnia 1769 r. Dzierżanowski wkroczył na czele wojsk konfederackich do opuszczonego przez Rosjan Krakowa. „Zebrawszy kilkuset ludzi, nie zrobił nic poza spustoszeniem kraju. Po opuszczeniu Krakowa przez Rosjan splądrował znajdujące się w tym palatium warzelnie soli i królewskie ekonomie, gdzie zabrał ze stadniny Jego Królewskiej Mości, składającej się z 3 ogierów, 22 klaczy i 5 dwulatków, wszystkie o równej mysiej sierści” – pisał w liście Malabaila. I dodał: „Wśród ziem osób prywatnych zrabował zamek o nazwie Pieskowa Skała, należący do hrabiego Wielopolskiego, wielkiego giermka koronnego. Zabrał wszystkie meble, srebra, porcelanę, szafy, opróżnił znaczną piwnicę starego węgierskiego wina, broń, konie, papiery i dokumenty używane przez całą rodzinę Wielopolskich”.

Wkrótce Dzierżanowski wycofał się z miasta, nie podejmując walki z liczącym 2000 żołnierzy oddziałem Iwana Drewicza (najprawdopodobniej wyjątkowo nie chodziło o własne korzyści, a uniknięcie zniszczenia miasta, ponieważ Drewicz był wyjątkowo okrutnym i bezwzględnym człowiekiem). „W nowo utworzonej Generalności w Białej Śląskiej (od listopada 1769 r.) przybrał pozę »wielkiego sprawiedliwości miłośnika, wiary zelanta, ojczyzny i wolności obrońcy«, choć był, jak twierdzi Bierzyński [Józef Bierzyński – awanturnik, marszałek sieradzki konfederacji barskiej], autorem książek przeciwko wierze i nieśmiertelności duszy. Żądał z hałasem natychmiastowego ogłoszenia bezkrólewia. Zamiast iść na front (…), wolał szczuć wojsko na Generalność (Rada Generalna Stanów Skonfederowanych Konfederacji Barskiej)”.

Piotr Sadowski w artykule „Konfederacja barska w starostwie lanckorońskim” twierdzi, że podczas walk na Sądecczyźnie, gdy walczono pod Starym Sączem oraz w okolicach Czorsztyna, do obozu pod Izbami przybyła „dywizja marszałka gostyńskiego Michała Dzierżanowskiego”. Stamtąd konfederaci skutecznie nękali nieprzyjaciela.

Sprawę powstania postanowił zakończyć Iwan Drewicz, który w kwietniu roku 1770 forsownym marszem wyruszył na Podhale. „24 kwietnia rozbił pierwszy oddział liczący setkę »konfederoków«”, następna potyczka miała miejsce 28 kwietnia pod Nowym Targiem. Wojska Dzierżanowskiego, ponoć 800 ludzi, musiały uciekać ku granicy. „Następnego dnia Dzierżanowski poniósł porażkę pod Nową Białą i ścigany pod Sromowce potracił wielu ludzi. Niedobitki konfederatów schroniły się za kordon austriacki, a następnie zostały rozdysponowane pomiędzy brygady Pułaskiego i Miączyńskiego” – pisze Sadowski.

Po klęsce nie zaprzestał Dzierżanowski swoich ataków na Generalność. 3 września 1770 r. opublikował pełen „inwektyw, ale też ciekawych informacji list otwarty”, którego Generalność nie przyjęła do wiadomości. W odpowiedzi Teodor Wessel nazwał go „pałogłowcem”, biskup Adam Stanisław Krasiński „po prostu łotrem”, a kaznodzieja konfederacji Tomasz Garlicki – „perversus turbator” (zboczony wichrzyciel). Riposta nie była zbyt merytoryczna, niemniej Generalność skazała Dzierżanowskiego na banicję. 28 maja 1772 r. awanturnik pojawił się w Cieszynie. Wygłosił „ostatnią patetyczną perorę, wyjechał z Cieszyna do Wiednia”, gdzie „bez tytułów [osiadł] na lat kilkadziesiąt”.

Znowu na obczyźnie

W Wiedniu jako jeden z pierwszych złożył przysięgę poddańczą Józefowi II. Konopczyński sugeruje, że być może jako obywatel Zamojszczyzny. Tam rozpisywał się o swoich wyczynach. „Żył tam po kawalersku w gronie »cierpiących Polaków« (bo był wyłączony z łaski rosyjskiej); nie unikali go zresztą i cudzoziemcy, jak Rulhière, jak słynny szalbierz Castriotto (Zannović), jak wreszcie cesarz Józef, którego D. bawił swą fantazją i tupetem” – pisze Konopczyński.

Hrabia Stanisław Wodzicki, który poznał go w roku 1788, wspominał, że był „wzrostem ogromny, tuszy dobrej, z upudrowaną fryzurą, starannie ubrany w suknie niemieckiego kroju, wyglądał jeszcze jak rydz”. Według niego bywał we wszystkich znacznych domach Wiednia, „gdzie opowiadał niestworzone dziwy”. „Udawał alchemika, wyłudzał pieniądze, a niektórzy go posądzali o stosunki z tajną policją”. „Wiener Zeitung” w krótkiej notatce poinformował, że Michał Dzierżanowski mieszkał przy Schlossergassel 639 i zmarł 25 marca 1809 r. w wieku 87 lat.

Losy naszego konfederata jako pierwszy spisał Claude-Carloman de Rulhière, najprawdopodobniej notując opowieści samego Dzierżanowskiego. To na podstawie tego życiorysu oraz opisów Henryka Rzewuskiego z „Teofrasta polskiego” Władysław Konopczyński stworzył biografię Dzierżanowskiego.

Większość zdarzeń z losów Dzierżanowskiego została uwiarygodniona. Pod znakiem zapytania pozostaje fragment dotyczący jego panowania na Madagaskarze. Ten fragment dziwnie przypomina dokonania innego awanturnika, obieżyświata i konfederata Maurycego Beniowskiego. Nie wiadomo, czy nastąpiło tu pomieszanie losów, czy Dzierżanowski przywłaszczył sobie ten fragment opowieści, a  może w czasach gdy wyspa broniła się przed kolonizacją i chętnie korzystała z pomocy piratów oraz awanturników wyjętych spod prawa, faktycznie jako naród mieliśmy dwóch królów Madagaskaru.

Pomnik we Vrbovém, gdzie urodził się Maurycy Beniowski (1746–1786)

Pomnik we Vrbovém, gdzie urodził się Maurycy Beniowski (1746–1786)

Peter Zelizňák (photo) – Praca własna/Wikipedia

„Był jedną z najbarwniejszych postaci XVIII wieku. Śmiało można go postawić w jednym rzędzie z awanturnikami pokroju Giacoma Casanovy, Maurycego Beniowskiego czy Alessandra Cagliostra” – pisał o nim Michael Morys-Twarowski w artykule biograficznym w „Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego”.

Sam Nikołaj Wasiljewicz Repnin – książę rosyjski, minister pełnomocny w Warszawie sprawujący faktyczną władzę nad Rzecząpospolitą jako namiestnik carycy Katarzyny II – mówił o nim: „we wszystkich czterech częściach świata robił szelmostwa i wszędzie zasłużył na stryczek”. Mimo tej niepochlebnej opinii już wkrótce nasz bohater wysługiwał się Repninowi w zorganizowanej przez niego katolickiej konfederacji radomskiej, aby za chwilę ulec hasłom konfederacji barskiej i w nią zaangażować się całym sercem. Wcześniej służył światowym mocarstwom. Raz był w służbie Anglii, raz Francji, by za chwilę zostać piratem, a później „z Bożej łaski Michałem I królem Madagaskaru”. Nazywał się Michał Dzierżanowski, pieczętował herbem Grzymała i był synem Franciszka, łowczego liwskiego i burgrabii zamojskiego. O nim, jako mistrzu fechtunku, wspominał Mickiewicz w XII księdze „Pana Tadeusza”: „pięknie, doskonale! To sztych Pułaskich! tak się Dzierżanowski składał”, Zygmunt Kaczkowski wprowadził go do cyklu o Marcinie Nieczui, a Józef Szujski napisał poemat. Dziś jego nazwisko jest praktycznie zapomniane. Wspominają o nim jedynie nieliczne rozproszone źródła. Nie wiemy nawet, jak wyglądał.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO