Maciej Albinowski: Jak wydłużyć aktywność zawodową Polaków i nie przegrać wyborów?

Starzejąca się Polska wymaga nowej umowy społecznej. Kontynuujmy pracę po sześćdziesiątce, ale na miarę naszych możliwości. W takim wymiarze etatu, jaki wybierze pracownik.

Publikacja: 10.05.2024 04:30

Maciej Albinowski: Jak wydłużyć aktywność zawodową Polaków i nie przegrać wyborów?

Foto: Adobe Stock

Struktura demograficzna Polski będzie się systematycznie pogarszać do 2060 roku. Do tego czasu podwoi się liczba osób w wieku 65 lat i starszych przypadających na jedną osobę w wieku produkcyjnym. Komisja Europejska prognozuje, że największa zmiana dokona się w latach 40. To może być czarna dekada, która zakończy „złoty wiek” polskiej gospodarki.

Problemem będą zarówno pogłębiające się niedobory pracowników, jak i rosnące koszty utrzymania emerytów. Prognozy finansowe ZUS wyglądają dobrze tylko przy założeniu, że wartość emerytur względem płac będzie dramatycznie spadała. Ponadto, starsza ludność będzie wymagała zwiększonych nakładów na służbę zdrowia. Naturalną reakcją racjonalnego społeczeństwa powinno być wydłużenie okresu aktywności zawodowej, a także przemyślana polityka migracyjna, która stanowi osobny temat.

Wiek emerytalny to w Polsce polityczne pole minowe

Głównym czynnikiem wpływającym na przeciętny moment zakończenia kariery jest ustawowy wiek emerytalny. Dlatego w części krajów UE został on podniesiony do 67 lat dla obu płci. Niestety, populistyczna polityka PiS odwróciła taką zmianę w Polsce i zamieniła temat w polityczne pole minowe. Podwyżka wieku emerytalnego została przedstawiona jako „niesprawiedliwa”, chociaż tak naprawdę była stopniowym dostosowaniem systemu emerytalnego do dłuższego życia Polaków. PiS bagatelizował zarzuty dotyczące długookresowych kosztów niższego wieku emerytalnego. Obecnie tamtą debatę wokół wieku emerytalnego PiS przedstawia wręcz jako swój sukces: „PO mówiła, że się nie da, a my pokazaliśmy, że niższy wiek emerytalny jednak jest możliwy”.

Czytaj więcej

Kaczyński twierdzi, że Merkel "wydawała Tuskowi polecenia" ws. wieku emerytalnego

Niższy wiek emerytalny obniża emerytury kobiet

Szczególnie bolesny jest najniższy w UE wiek emerytalny kobiet, który przekłada się na bardzo niski wskaźnik zatrudnienia wśród kobiet w wieku 60–64 lat – zaledwie 24 proc. wobec średniej UE wynoszącej 42 proc. A w bliskich nam krajach bałtyckich nawet ponad 60 proc. kobiet w wieku 60–64 jest aktywnych zawodowo.

Czytaj więcej

Minimalny wiek emerytalny w Polsce musi zostać podwyższony, szczególnie kobiet

Niższy wiek emerytalny kobiet nie tylko obniża ich emerytury, ale także pogarsza sytuację na rynku pracy – dla pracodawców inwestycja w rozwój kobiet może być mniej opłacalna, gdyż spodziewają się ich szybszego odejścia na emeryturę. PiS uzasadniał powrót do niższego wieku emerytalnego kobiet docenieniem ich roli w opiece nad dziećmi. W rzeczywistości państwo nalicza składki emerytalne za okresy urlopu wychowawczego, więc faktyczna opieka nad dziećmi jest doceniona w systemie emerytalnym.

Niższy wiek emerytalny kobiet nie tylko obniża ich emerytury, ale także pogarsza sytuację na rynku pracy

Nauczeni ostrożności politycy deklarują, że zamiast obowiązku dłuższej pracy, w Polsce będą stosowane zachęty. Jednak repertuar tych działań pozostaje bardzo skromny, szczególnie w zestawieniu ze skalą wyzwania, jaką jest dla Polski starzenie się ludności. Pochwalić można propozycję bonu opiekuńczego, który odciąży część młodych emerytów z czasochłonnej opieki nad rodzicami. Natomiast najnowszy pomysł Ministerstwa Pracy, aby dopłacać pracodawcom, którzy zatrudnią osoby po sześćdziesitce wydaje się wątpliwy ekonomicznie. Szczególnie, że na zatrudnienie starszych pracowników wpływ mają przede wszystkim ich decyzje o kontynuowaniu pracy w dotychczasowym miejscu pracy.

Polityczne miny można rozbroić

Niechęć Polaków do długiej pracy ma swoje uzasadnienie. Wraz z wiekiem coraz trudniej jest pracować 40 godzin tygodniowo, szczególnie w zawodach wymagających fizycznego wysiłku. Dlatego naturalną fazą przejściową między pełnią aktywności zawodowej a emeryturą może być praca na część etatu. Jednak w Polsce, podobnie jak w krajach naszego regionu, popularność pracy na część etatu jest ograniczona. W wielu firmach zmniejszenie wymiaru etatu nie jest łatwe. W rezultacie osoby wchodzące w wiek emerytalny często stoją przed alternatywą: kontynuować pracę na pełen etat czy zakończyć aktywność zawodową.

Niechęć Polaków do długiej pracy ma swoje uzasadnienie. Wraz z wiekiem coraz trudniej jest pracować 40 godzin tygodniowo

Państwo może zwiększać uprawnienia pracowników w relacjach z pracodawcą i ułatwić im redukcję wymiaru etatu. W Polsce takie rozwiązanie dotyczy rodziców dzieci do lat sześciu, którzy mogą zmniejszyć etat na żądanie. W wielu krajach UE także inne grupy pracowników domyślnie mogą obniżyć czas pracy, a ewentualna odmowa pracodawcy musi mieć poważne uzasadnienie.

Biorąc pod uwagę sytuację demograficzną Polski, proponuję, aby osoby w wieku 60+ mogły jednostronnie zmniejszyć wymiar etatu, do co najmniej 20 godzin tygodniowo. Warto jednak przyjąć dwa zastrzeżenia, aby ograniczyć koszty dostosowań po stronie firm. Po pierwsze, obniżenie czasu pracy należałoby zgłosić z trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Po drugie, powrotne podwyższenie etatu zależałoby od zgody pracodawcy.

Biorąc pod uwagę sytuację demograficzną Polski, proponuję, aby osoby w wieku 60+ mogły jednostronnie zmniejszyć wymiar etatu

Praca na część etatu pozwoliłaby starszym pracownikom zwiększyć satysfakcję z życia i kontynuować aktywność zawodową bez nadmiernego obciążania zdrowia. Na pozytywny gospodarczy wpływ takiej reformy wskazuje moje badanie opublikowane w „Journal of the Economics of Ageing”.

W krajach UE większa dostępność pracy na część etatu przekłada się nie tylko na dłuższą aktywność zawodową starszych pracowników, ale też na większą przepracowaną przez nich liczbę godzin. To znaczy, że pomimo możliwości obniżenia czasu pracy, łączny wkład osób w wieku 60+ do gospodarki jest większy dzięki dłuższemu zatrudnieniu.

Z kolei moje wspólne badanie z dr Joanną Franaszek wskazuje, że ograniczenia w elastyczności czasu pracy wynikają nie tylko z czynników obiektywnych, takich jak charakterystyka procesów produkcyjnych. Dużą rolę odgrywa kultura organizacyjna przedsiębiorstwa i normy społeczne dotyczące czasu pracy. W tym kontekście proponowana reforma może nie tylko ułatwić starszym pracownikom zmniejszenie etatu od strony formalnej, ale także wpłynąć na normalizację takich decyzji w okresie przedemerytalnym.

Dłuższa praca powinna się przyszłemu emerytowi opłacać

Jak już sprawimy, że końcowy etap kariery nie będzie harówką ponad siły, to warto jeszcze zadbać o sprawiedliwe traktowanie emerytów. Ta sprawiedliwość powinna przejawiać się w prostej zasadzie, że każdy kolejny rok pracy zwiększa wysokość późniejszej emerytury. Obecnie nie dotyczy ona rosnącej grupy osób, dla których emerytura wyliczona na podstawie zgromadzonych składek jest niższa od emerytury minimalnej, ale którym emerytura minimalna przysługuje ze względu na staż pracy (zaledwie 20 lat dla kobiet). Dla takich osób praca na część etatu w wieku emerytalnym może być mało opłacalna finansowo.

Dlatego nawet pozostawiając obecny wiek emerytalny, należy stopniowo podnosić wiek uprawniający do otrzymania emerytury minimalnej. Jeśli ktoś jest zdrowy i może pracować, to nie ma powodu, żeby społeczeństwo dokładało się do jego emerytury. W ramach nowej umowy społecznej powinniśmy oczekiwać od takich osób pracy na miarę ich możliwości. A im późniejszy wiek przejścia na emeryturę, tym większa szansa, że zgromadzone składki pokryją emeryturę minimalną – zaplanowaną na krótszy okres pobierania.

Czytaj więcej

Wiek emerytalny: podwyższyć czy usunąć z systemu?

Oczywiście inaczej wygląda sytuacja w przypadku osób niezdolnych do pracy ze względów zdrowotnych. Wraz z wiekiem rośnie w populacji udział osób z długotrwałymi problemami zdrowotnymi. Ponad 9 proc. Polaków w wieku 60–69 lat ma poważne ograniczenia w wykonywaniu codziennych czynności i grupa ta oraz inne osoby niezdolne do pracy powinny otrzymywać świadczenia z ZUS. Jednocześnie około 60 proc. osób w tym wieku nie ma długotrwałych ograniczeń zdrowotnych, które utrudniałyby im normalne funkcjonowanie.

Nie odkładajmy reform na ostatnią chwilę

Starzenie się ludności i niezbilansowanie systemu emerytalnego nie rozłożą polskiej gospodarki w horyzoncie politycznym jednej czy dwóch kadencji. Owszem, będą stanowiły obciążenie dla wzrostu gospodarczego i finansów publicznych, ale nie na tyle, żeby wymusić na rządzących poważne zajęcie się tematem. Przeciwnie, przy okazji wyborów możemy się spodziewać 15. emerytury czy innych prezentów dla coraz liczniejszego elektoratu emerytów. Natomiast w latach 40. Polska może już być, jak dzisiaj Włochy – niezdolna do wzrostu gospodarczego ze względu na „strukturalne problemy”.

Zwiększenie elastyczności wymiaru etatu dla starszych pracowników nie wydaje się być ryzykownym projektem politycznym. Możliwe, że nawet spotka się z aprobatą części elektoratu. Natomiast w długim okresie zwiększy popularność aktywności zawodowej wśród osób w wieku emerytalnym i otworzy drzwi do innych potrzebnych zmian, takich jak stopniowe podniesienie wieku uprawniającego do emerytury minimalnej. Rola ekonomistów kończy się na stwierdzeniu, że argumenty merytoryczne przemawiają za wprowadzeniem tej reformy. Pytanie, jak swoją rolę odegrają politycy i czy w ogóle będą chcieli zająć się problemem, który przecież „może poczekać”.

O autorze

Maciej Albinowski

Dr Maciej Albinowski jest ekonomistą w Instytucie Badań Strukturalnych. W projekcie finansowanym z Narodowego Centrum Nauki analizuje związek między elastycznością wymiaru czasu pracy a aktywnością zawodową osób starszych.  

Struktura demograficzna Polski będzie się systematycznie pogarszać do 2060 roku. Do tego czasu podwoi się liczba osób w wieku 65 lat i starszych przypadających na jedną osobę w wieku produkcyjnym. Komisja Europejska prognozuje, że największa zmiana dokona się w latach 40. To może być czarna dekada, która zakończy „złoty wiek” polskiej gospodarki.

Problemem będą zarówno pogłębiające się niedobory pracowników, jak i rosnące koszty utrzymania emerytów. Prognozy finansowe ZUS wyglądają dobrze tylko przy założeniu, że wartość emerytur względem płac będzie dramatycznie spadała. Ponadto, starsza ludność będzie wymagała zwiększonych nakładów na służbę zdrowia. Naturalną reakcją racjonalnego społeczeństwa powinno być wydłużenie okresu aktywności zawodowej, a także przemyślana polityka migracyjna, która stanowi osobny temat.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?