Rewolucja w podwodnej archeologii

Historia naszej cywilizacji w dużej części kryje się pod wodą. Rozwijająca się od ponad 100-lecia archeologia podwodna urosła do rangi nauki ważnej i atrakcyjnej.

Publikacja: 23.11.2023 21:00

Parowiec handlowy SS „Mesaba” – jednostka ta wysyłała na „Titanica” ostrzeżenie przed wielką masą lo

Parowiec handlowy SS „Mesaba” – jednostka ta wysyłała na „Titanica” ostrzeżenie przed wielką masą lodu na szlaku...

Foto: zdjĘcie archiwalne/Wikimedia Commos

Okazało się, że przedmioty wydobywane z wraków swoim stanem zachowania niejednokrotnie przewyższają zabytki odkopywane na lądzie. Współczesna technika umożliwiająca coraz dokładniejsze badania wraków jeszcze potęguje te cechy archeologii podwodnej. Rozwój tej dziedziny badawczej umożliwiły roboty podwodne – zwiększyły zakres badań w sposób skokowy. Jeden z najnowszych przykładów to odnalezienie wraku statku SS „Mesaba”.

Technika na dnie morza

Gdy feralnej nocy 14 kwietnia 1912 r. „Titanic” – słynny transatlantyk reklamowany jako „niezatapialny” – przemierzał północny Atlantyk, na tym szlaku nie był sam. Ten rejon oceanu pokonywało tej nocy jeszcze kilka innych statków, wśród nich „Mesaba”. Jednostka ta wysyłała ostrzeżenie przed niepokojąco wielką masą lodu na szlaku... Koniec tej historii znamy: o godzinie 23.40 „Titanic” rozpruł burtę o górę lodową i poszedł na dno. Życie straciło ponad 1500 osób. Natomiast parowiec „Mesaba” nie ucierpiał wtedy w najmniejszym stopniu. Pływał po północnym Atlantyku jeszcze przez sześć lat. Jego los dopełnił się w 1918 r. – zatopił go niemiecki okręt podwodny, zginęło wówczas 20 ludzi.

Naukowcy z brytyjskich uniwersytetów w Bournemouth oraz Bangor zlokalizowali wrak parowca na Morzu Irlandzkim. Dokonali tego, posługując się najnowocześniejszym urządzeniem, jakim jest wielowiązkowy sonar Multibeam Echosounder. Umożliwia on odkrywanie i rozróżnianie na dnie, na dużej głębokości, obiektów metalowych, drewnianych (a więc wraków) oraz naturalnych. Technologia ta jest obecnie intensywnie wykorzystywana w archeologii podwodnej, ponieważ umożliwia kartografowanie dna, również w wodach o ograniczonej lub wręcz zerowej widoczności. Multibeam Echosounder zapewniający rozdzielczość rzędu kilku centymetrów zainstalowany był na statku oceanograficznym „Prince Madog”.

Wyniki obserwacji dna za pomocą tego urządzenia przeszły najśmielsze oczekiwania badaczy. Zlokalizowano w ten sposób 273 wraki na obszarze nieco ponad 12 tysięcy kilometrów kwadratowych Morza Irlandzkiego. Są wśród nich okręty podwodne, parowce i kutry rybackie. Kwerenda w bazie danych Biura Hydrograficznego Wielkiej Brytanii oraz podobnych instytucji w innych krajach umożliwiła identyfikację 172 jednostek. Ten wynik jest imponujący, bo przecież – jak podkreśla dr Tomasz Bednarz z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku – „większość wraków statków, na których nurkują archeolodzy podwodni, jest anonimowa. Rzadko znajdujemy na nich nazwę widniejącą na burcie”.

Nurkowie nie nurkują

Archeologiczne badania podwodne wchodzą w nową fazę także pod względem organizacji i skali. UNESCO zorganizowało poszukiwania w obrębie Banc des Esquerquis. Jest to tzw. płycizna pomiędzy Włochami (Sycylią) a Tunezją (Afryką) – to od dawna jeden z najniebezpieczniejszych rejonów Morza Śródziemnego. Właśnie z tego powodu akwen ten bywa nazywany „cmentarzyskiem wraków”. Począwszy od starożytności, aż do czasów współczesnych, poszło tam na dno bardzo wiele jednostek. Nic dziwnego, skoro skały kryją się tam miejscami zaledwie kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią wody. W tej strefie występują miejscowe silne prądy morskie (nawet teraz bardzo niebezpieczne dla nieostrożnych skiperów jachtów). Wszystko to sprawia, że badania archeologiczne są tam wyjątkowo obiecujące, atrakcyjne, ale zarazem ekstremalnie trudne.

Skan sonarowy wraku parowca SS „Mesaba”

Skan sonarowy wraku parowca SS „Mesaba”

Skan sonarowy Bangor University/Materiały prasowe

Ekspedycja UNESCO – 20 archeologów – ma do dyspozycji statek „Alfred Merlin”, nazwany tak na cześć francuskiego badacza dziejów, który zorganizował w roku 1907 pierwsze na świecie archeologiczne badania podwodne. Dotyczyły one wraku greckiej jednostki z I wieku przed Chrystusem. Nurkowie penetrowali go ubrani w miedziane hełmy, ołowiane buty, oddychali powietrzem tłoczonym ręcznymi pompami z pokładu statku, doprowadzanym gumowymi wężami. Ale w archeologii podwodnej to już „prehistoria”.

„Alfred Merlin” oddany do dyspozycji archeologów to nowa jednostka, „prosto spod igły”, ochrzczona w Marsylii 2 lipca 2021 r. Statek ten, o długości 46 metrów, zrewolucjonizuje (a raczej już to robi) archeologię podwodną. Wyposażony jest w podwodne roboty ROV (Remotely Operated Underwater Vehicle), noszą one nazwy własne: Arthur i Hilarion. Zaprojektowano je specjalnie z myślą o podwodnych badaniach archeologicznych – mogą działać na głębokości do 2500 metrów.

Większość wraków na świecie spoczywa na pełnym morzu, z dala od wybrzeży. Ze względu na dużą głębokość, na jakiej  spoczywają, płetwonurkowie praktycznie nie mają szans na ich eksplorację, dlatego archeolodzy podwodni „pieją z zachwytu” nad nowym statkiem wyposażonym w roboty o niebagatelnych możliwościach. Kadłub statku zbudowano w całości z materiałów kompozytowych – tradycyjny, stalowy, byłby cięższy o 60 proc., a tym samym droższy w eksploatacji; koszty podwodnych badań archeologicznych są istotne. Konstruktorzy zapewnili statkowi stabilność podczas pozostawania w bezruchu za sprawą systemu SWATH (Small Waterplane Area Twin Hull).

Na pierwszy rzut oka może się to wydawać dziwne, ale żaden z archeologów, uczestników misji UNESCO, nie włoży kombinezonu do nurkowania i nie założy na plecy butli z tlenem: „Owszem, to dla nas trochę frustrujące, ponieważ wszyscy jesteśmy nurkami, ale warunki prawne nurkowania we Francji, a statek jest francuski, są skomplikowane, toteż trudno było dostosować się do nich nurkom ośmiu narodowości obecnych na pokładzie. Dlatego od razu postanowiliśmy, na samym początku misji, że zanurzać się będą wyłącznie dwa roboty” – wyjaśnia Alison Faynot, archeolożka pracująca na rzecz UNESCO. W ekspedycję zaangażowani są badacze z Algierii, Chorwacji, Egiptu, Hiszpanii, Francji, Włoch, Maroka i Tunezji. W dziejach archeologii podwodnej jest to pierwszy przypadek międzynarodowej współpracy na taka skalę. Wprawdzie konwencja UNESCO o ochronie podwodnego dziedzictwa kulturowego przewiduje tego rodzaju kolaboracje, ale dotychczas nie miała zastosowania.

Rejon badań znajduje się między Sycylią a lądem afrykańskim. Przez tysiąclecia był to obszar o znaczeniu strategicznym dla basenu śródziemnomorskiego, zarówno pod względem militarnym, jak i handlowym. Ponieważ transport morski od zawsze był tam intensywny, równie „intensywnie” tonęły tam statki – do katastrof dochodziło tam częściej niż w innych rejonach. Tamtejsze wraki plądrowano od starożytności, natomiast teraz mają one szansę stać się przedmiotem międzynarodowej ochrony. W pierwszej kolejności zostanie skartografowane dno w tej strefie, a na tej podstawie powstanie inwentaryzacja wraków. Badacze spodziewają się jednostek ze wszystkich epok.

Bliźniak odnaleziony

Szwedzki XVII-wieczny żaglowiec „Vasa” to bodaj najsłynniejszy wrak na świecie (może z wyjątkiem „Titanica”). Zatonął 10 sierpnia 1628 r., kwadrans po odcumowaniu od nabrzeża w Sztokholmie, pod żaglami, na oczach króla Gustawa II Adolfa i wiwatującego tłumu. Można go oglądać w stolicy Szwecji w specjalnym pawilonie muzealnym. Żaglowiec zatonął, ponieważ monarcha wtrącał się do budowy, z jego rozkazu okręt został przeciążony działami, ozdobami etc.

Jednak wnioski po tej katastrofie zostały wyciągnięte. Mało się o tym mówi, ale Gustaw II Adolf zamówił dwie takie same jednostki. Druga otrzymała nazwę „Äpplet” („Jabłko”). Przy jej wyposażaniu nie powtórzono błędów. Ten trójmasztowy żaglowiec, równie imponujących rozmiarów jak „Vasa” („Snopek”, herb szwedzkiej dynastii) pływał aż do grudnia 1658 r., gdy uznano, że jest już niezdolny do dalszej żeglugi; w następnym roku osadzono go na dnie w pobliżu Vaxholm, żeby stanowił przeszkodę dla wrogich jednostek. Vaxholm to twierdza morska wybudowana w 1549 r., 30 km od Sztokholmu.

24 października 2022 r. Muzeum Archeologii Morskiej Vrac w Sztokholmie powiadomiło opinię publiczną o odnalezieniu wraku „Äpplet”. Nadzieja na zlokalizowanie bliźniaczego żaglowca „Vasa” pojawiła się już trzy lata wcześniej, gdy w wodach koło Vaxholm natrafiono na dwa wraki XVII-wiecznych żaglowców. Okazało się jednak, że są to mniejsze jednostki: „Apollo” i „Maria”, które weszły do służby w 1648 r. Oczywiście rozpoczęto badania, podczas których szczęśliwym trafem „objawił się” dużo większy statek – „Äpplet”. Jego kadłub zachował się w dobrym stanie – aż do dwóch pokładów artyleryjskich, co przekonało badaczy, że mają do czynienia z ogromnym bliźniakiem „Vasy”. Analiza dendrochronologiczna wykazała, że dęby na budowę tego okrętu ścięto w 1627 r. koło Mälardalen, na wschód od Sztokholmu, a więc tam, gdzie także powalono drzewa na budowę „Vasy”.

Historycy techniki morskiej są zachwyceni, odnajdują bowiem drogę prowadzącą od niestabilnych kolosów w rodzaju „Vasy” do morskich „mastodontów”, dzięki którym Szwecja w XVII stuleciu dominowała na Bałtyku. W odróżnieniu od „Vasy” wrak żaglowca „Äpplet” pozostanie na dnie, nie będą podejmowane próby jego wydobycia, gdyż jest jednak gorzej zachowany od bliźniaka, a poza tym przed osadzeniem go na dnie został ogołocony ze wszystkiego – z takielunku i osobistych przedmiotów załogi. Natomiast sporządzony zostanie model 3D okrętu i w tej formie będzie pokazywany zwiedzającym Muzeum Archeologii Morskiej Vrac w Sztokholmie.

Okazało się, że przedmioty wydobywane z wraków swoim stanem zachowania niejednokrotnie przewyższają zabytki odkopywane na lądzie. Współczesna technika umożliwiająca coraz dokładniejsze badania wraków jeszcze potęguje te cechy archeologii podwodnej. Rozwój tej dziedziny badawczej umożliwiły roboty podwodne – zwiększyły zakres badań w sposób skokowy. Jeden z najnowszych przykładów to odnalezienie wraku statku SS „Mesaba”.

Technika na dnie morza

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar