W rocznicę operacji „Mincemeat” przypominamy tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Bitwy i wyprawy morskie"
W ten sposób ujawnione zostało światu prawdziwe nazwisko spoczywającego tam człowieka, nieszczęśnika, który w styczniu 1943 r. popełnił w Londynie samobójstwo, by po śmierci w cudowny sposób przemienić się w nigdy nieistniejącego majora Królewskiej Piechoty Morskiej, który miał zginąć w katastrofie lotniczej u wybrzeży Hiszpanii w trakcie wypełniania misji niezwykle ważnej, poufnej i mającej kapitalne znaczenie dla losów II wojny światowej.
Chodziło o otwarcie drugiego frontu przez aliantów. Trup Williama Martina, a ściśle mówiąc to, co denat miał w teczce przytwierdzonej łańcuszkiem do spodni, miało przekonać Niemców, że uderzenie nastąpi nie na Sycylię, lecz na Grecję, być może z wykorzystaniem Sardynii. Ta wielka mistyfikacja, nazwana operacją „Mincemeat", była dziełem oficerów brytyjskiego wywiadu, przede wszystkim Ewena Montagu i Charlesa Cholmondeleya. Szczegółowo opowiada o niej w książce „Oszukać Hitlera" Ben Macintyre (Znak, Kraków 2011). Wiele mówi podtytuł dzieła: „Największy podstęp w dziejach wywiadu".
Powodzenie całego przedsięwzięcia zależało od tego, czy Hitler (i to osobiście!) uwierzy w podrzucone mu pseudoinformacje. Uwierzył, choć miał wątpliwości, na szczęście mniejsze niż najbardziej nieufny w tej kwestii Goebbels. Mieliśmy do czynienia z całą kampanią dezinformacyjną, w której naprawdę w pewnym momencie także strona brytyjska przestawała rozróżniać, co jest prawdą, a co fałszem. Żeby akcja się powiodła, trzeba było przezwyciężyć liczne trudności, dając sobie radę z nieprzewidywalnymi problemami. Poczynając od, zdawałoby się, nie najbardziej skomplikowanych, takich jak ten, w jaki sposób przetransportować trupa z Londynu do Hiszpanii...
Zdecydowano się na łódź podwodną, dokładnie na HMS „Seraph". Obawiano się wprawdzie, że choć marynarze okrętów podwodnych słynęli z odporności, i oni mogli nie wytrzymać obecności pod pokładem gnijącego towarzysza rejsu. W ciepłej i dusznej atmosferze ładowni łodzi podwodnej trudno byłoby zapobiec ostatecznemu rozkładowi ciała, co uniemożliwiłoby przeprowadzenie akcji. W tym momencie pomocny okazał się Charles Fraser-Smith, główny dostawca gadżetów dla Secret Service, pierwowzór słynnej postaci Q, ekscentrycznego wynalazcy z filmów o Jamesie Bondzie.