Areszt dla zbrodniarza ze STASI

Poznański sąd wydał nakaz aresztowania byłego oficera STASI, który w centrum Berlina zastrzelił Polaka.

Aktualizacja: 10.08.2021 21:56 Publikacja: 10.08.2021 21:40

Mężczyzna próbujący przedostać się przez Mur Berliński. Na granicy niemiecko-niemieckiej zginęło 136

Mężczyzna próbujący przedostać się przez Mur Berliński. Na granicy niemiecko-niemieckiej zginęło 136 osób

Foto: Getty Images

Czesław Kukuczka, strażak z Jaworzna, został ciężko ranny 29 marca 1974 r. na dworcu kolejowym Friedrichstrasse w Berlinie. Strzelał Manfred N., 31-letni wówczas porucznik niemieckiej bezpieki STASI. Miał na sobie długi płaszcz i okulary przeciwsłoneczne. Gdy Polak go minął, strzelił mu z pistoletu w plecy. Mężczyzna zmarł w szpitalu.

Sprawę śmierci Kukuczki zbadał pion śledczy IPN w Poznaniu. Według prokuratora mężczyzna zginął w zamachu. Szefem grupy operacyjnej, która dokonała zabójstwa, był podpułkownik STASI Hans Sabath, który nie żyje od 1986 r., ale za spust pistoletu pociągnął Manfred N., a jeszcze jeden funkcjonariusz zabezpieczał ich na dworcu.

Teraz – po ponad 47 latach od tamtych wydarzeń – Sąd Okręgowy w Poznaniu na wniosek prokuratora IPN wydał za Manfredem N. europejski nakaz aresztowania. Niemiecka policja ustaliła, że mężczyzna żyje i mieszka w jednym ze wschodnich landów RFN (śledczy znają jego adres). Po zatrzymaniu przez niemiecką policję usłyszy zarzut zabójstwa.

Unieszkodliwić

39-letni w chwili śmierci Czesław Kukuczka pochodził z Małopolski. Był strażakiem w Jaworznie, miał rodzinę. 3 marca 1974 zgłoszono jego zaginiecie, ale kilka dni później mężczyzna odnalazł się w Berlinie. 29 marca w południe wszedł do ambasady PRL w Berlinie Wschodnim i zażądał spotkania z przedstawicielem służby bezpieczeństwa. Rozmawiał z berlińskim rezydentem Departamentu I MSW (wywiad cywilny). – Ten powiadomił służbę bezpieczeństwa NRD, gdzie podjęto decyzję, aby „obywatela polskiego w miarę możliwości unieszkodliwić poza budynkiem ambasady PRL" – mówi nam Robert Janicki, rzecznik prasowy pionu śledczego IPN.

Kukuczka żądał zgody na przekroczenie granicy w Berlinie. Miał grozić, że jeśli jej nie dostanie, zdetonuje bombę, którą – jak twierdził – miał na sobie. Dodał także, że jeżeli tak się nie stanie, bombę w centrum miasta zdetonuje jego wspólnik.

Po około dwóch godzinach negocjacji opuścił polską placówkę dyplomatyczną i został przewieziony samochodem na dworzec kolejowy Friedrichstrasse. Tam przeszedł, jak się później okazało, fikcyjną kontrolę graniczną. Gdy chwilę potem zmierzał do przejścia granicznego z RFN, strzelono do niego z odległości 2 metrów. Akcja była doskonale zabezpieczona. Na miejscu natychmiast pojawiła się karetka i ekipa sprzątająca, która zasłoniła miejsce akcji. Ranny został odwieziony do szpitala, w którym zmarł. Z sekcji zwłok przeprowadzonej w zakładzie medycyny sądowej Uniwersytetu Berlińskiego wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci było uszkodzenie przez kulę wątroby.

Terrorysta bez broni

Funkcjonariusze STASI w raporcie napisali o „udaremnieniu zamachu terrorystycznego". Stwierdzili, że Kukuczka w czasie odprawy na przejściu granicznym Friedrichstrasse wyciągnął broń i skierował ją w stronę funkcjonariuszy straży granicznej.

– Wówczas jeden z funkcjonariuszy, by chronić życie i zdrowie zagrożonych osób, miał oddać do napastnika strzał z broni służbowej. Opis ten został zredagowany tak, by usprawiedliwić użycie broni palnej i pozbawienie życia pokrzywdzonego – dodaje prokurator Janicki. I zaznacza, że podczas rozmów prowadzonych bezpośrednio po zdarzeniu przez przedstawicieli PRL i NRD strona polska nalegała na przyjęcie scenariusza, wedle którego Polak miał popełnić samobójstwo, a jego zwłoki znaleziono w stanie rozkładu w lesie koło Berlina, co pozwoliłoby „uniknąć wszelkich pytań" w Polsce. Władze NRD nie przystały jednak na takie rozwiązanie. Przy Kukuczce nie znaleziono broni ani materiałów wybuchowych.

Biorącym udział w akcji funkcjonariuszom STASI przyznano odznaczenia państwowe. Manfred N. dostał brązowy Order Zasługi w Walkach dla Ludu i Ojczyzny z uzasadnieniem, że „unieszkodliwił terrorystę, używając broni palnej", zaś przełożeni w opinii służbowej podkreślali, że „udowodnił swoją wierność partii i przywódcom państwowym".

Rodzina dowiedziała się o śmierci Kukuczki kilka tygodni później. Do żony przyjechał jakiś człowiek i przywiózł urnę z jego prochami i rzeczami osobistymi. Rodzina została poproszona o to, aby wokół tej sprawy była cisza.

Kukuczka był jedną ze 136 śmiertelnych ofiar granicy niemiecko-niemieckiej. Robert Janicki dodaje, że liczba zabitych na tej granicy osób różnej narodowości waha się w zależności od źródeł od około 300 do ponad 900.

Czesław Kukuczka, strażak z Jaworzna, został ciężko ranny 29 marca 1974 r. na dworcu kolejowym Friedrichstrasse w Berlinie. Strzelał Manfred N., 31-letni wówczas porucznik niemieckiej bezpieki STASI. Miał na sobie długi płaszcz i okulary przeciwsłoneczne. Gdy Polak go minął, strzelił mu z pistoletu w plecy. Mężczyzna zmarł w szpitalu.

Sprawę śmierci Kukuczki zbadał pion śledczy IPN w Poznaniu. Według prokuratora mężczyzna zginął w zamachu. Szefem grupy operacyjnej, która dokonała zabójstwa, był podpułkownik STASI Hans Sabath, który nie żyje od 1986 r., ale za spust pistoletu pociągnął Manfred N., a jeszcze jeden funkcjonariusz zabezpieczał ich na dworcu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar