John Wayne Gacy: Zabójca w stroju klauna

John Wayne Gacy był nietypowym seryjnym mordercą. Ten towarzyski, społeczny i oddany przyjaciołom mężczyzna okazał się najgorszym koszmarem swoich pracowników.

Aktualizacja: 18.08.2018 18:02 Publikacja: 16.08.2018 14:40

Poszukiwania ofiar w domu Gacy’ego trwały wiele dni

Poszukiwania ofiar w domu Gacy’ego trwały wiele dni

Foto: Getty Images

Wszystkim, którzy go spotkali, wydawał się sympatyczny i uroczy. Powszechnie szanowany dobry katolik i zdolny biznesmen; w wolnym czasie aktywnie działał w Jaycees, amerykańskiej organizacji non-profit skupiającej młode, pragnące się rozwijać osoby. Gdy w 1978 r. pozował do zdjęcia z pierwszą damą Rosalynn Carter, był lokalnym liderem Partii Demokratycznej. Organizował imprezy dla znajomych i brał udział w akcjach charytatywnych. Był powszechnie lubiany. Kochały go dzieci z hospicjum, gdzie przychodził przebrany za dobrodusznego klauna Pogo, i żony, zanim nie zobaczyły małej części jego mrocznego oblicza. Z osób, które miały okazję z bliska poznać prawdziwą twarz Johnny'ego, przeżyła tylko jedna.

?Rysunek klauna wykonany ręką mordercy

?Rysunek klauna wykonany ręką mordercy

Wikipedia

John Wayne Gacy urodził się w dniu Świętego Patryka 1942 r. w chicagowskim szpitalu Edgewater. Był drugim z trojga dzieci Elaine Robinson i Johna Stanleya Gacy'ego. Matka miała duńskie korzenie, a ojciec polskie. Oboje byli gorliwymi katolikami i uważali, że dzieci powinny uczyć się samodzielności finansowej tak szybko, jak to tylko możliwe. Dlatego młody Gacy pracował jako gazeciarz, pakował zakupy w sklepach spożywczych i udzielał się jako skaut. Był cichy i niezbyt popularny w szkole. Rosnąca nadwaga nie pomogła mu w relacjach z otoczeniem. Był za to lubiany przez nauczycieli i przełożonych (dopiero jako dorosły mężczyzna otaczał się dużą ilością ludzi, którzy go cenili jako przyjaciela). W tamtym okresie zdarzył mu się przykry wypadek. Został uwięziony przez jednego z kolegów. I to wydarzenie obwiniał później za swoje skłonności homoseksualne.

Wydawałoby się, że jedynym jego problemem był ojciec. Popadał w skrajne nastroje i często zaglądał do butelki. Bił wówczas dzieci i żonę. Z syna chciał zrobić twardziela i denerwowała go słabowitość chłopca. Dopiero w wieku 16 lat w mózgu Johnny'ego znaleziono dużego krwiaka, który powstał pięć lat wcześniej od uderzenia huśtawką w głowę. Jasne stało się, dlaczego zdarzały mu się omdlenia, za które obwiniał go ojciec. Rok później zdiagnozowano u niego również chorobę serca.

John Wayne Gacy podczas aresztowania 21 grudnia 1878 r.

John Wayne Gacy podczas aresztowania 21 grudnia 1878 r.

Wikipedia

Nauka nie szła młodemu Gacy'emu. Aż w końcu po szkole średniej wyjechał do Las Vegas, gdzie znalazł pracę w niepełnym wymiarze godzin jako dozorca w domu pogrzebowym. To zajęcie znudziło go i za oszczędności kupił sobie bilet powrotny do Chicago. Tam czekały na niego otwarte ramiona matki i sióstr.

Życie jak z bajki

Po nieudanym starcie zawodowym poszedł do college'u i ukończył studia. W szkole odkrył w sobie prawdziwy talent do sprzedaży i rozpoczął pracę w firmie obuwniczej Nunn-Bush. Wyróżniał się jako praktykant, a wkrótce został przeniesiony do salonu odzieżowego dla mężczyzn w Springfield w stanie Illinois. Po przeprowadzce stan zdrowia Gacy'ego znacznie się pogorszył. Dwukrotnie trafił do szpitala z powodu problemów z sercem. Nie przeszkadzało mu to, by rzucić się ponownie w wir pracy i zaangażować w działania społeczne i zainwestować wszystkie wolne chwile w Jaycees. Został tam w końcu wiceprezydentem i okrzyknięty Człowiekiem Roku.

We wrześniu 1964 r. Gacy ożenił się z koleżanką z pracy Marilyn Myers, której rodzice posiadali liczne restauracje Kentucky Fried Chicken. Nowy teść Gacy'ego zaproponował mu prestiżową pozycję w firmie i wkrótce nowożeńcy przeprowadzili się do Waterloo w stanie Iowa. Życie rodzinne zapowiadało się bajkowo i nikt nie mógł przewidzieć późniejszych przerażających wydarzeń.

Gacy był entuzjastycznie nastawiony do nowej pracy i chętny do nauki. Spędzał w niej ponad 12 godzin dziennie. Gdy nie pracował, angażował się w Jaycees. Pracował niestrudzenie jako wolontariusz. Zaraz po przeprowadzce urodził mu się syn i wkrótce po nim córka. John i Marilyn darzyli się miłością i szacunkiem. Szczęście zniszczyła mroczna strona Gacy'ego.

Zaczęły krążyć plotki, że Gacy z jakiegoś powodu zawsze otacza się młodymi chłopcami, ale najbliżsi nie dawali im wiary, dopóki nie okazały się prawdą. W maju 1968 r. sąd hrabstwa Black Hawk skazał Gacy'ego za seks z nastolatkiem. Mark Miller opowiedział sądowi, że Gacy związał go i brutalnie zgwałcił. Gacy wszystkiemu zaprzeczył. Powiedział natomiast, że Mark dobrowolnie zgodził się na uprawianie seksu w zamian za pieniądze. W trakcie procesu John zapłacił innemu 18-latkowi za zastraszenie swojej ofiary. Dwight Andersson próbował pobić Marka Millera, ale temu udało się obronić i napastnik trafił do aresztu. Tam Andersson ochoczo zeznał, kto go zatrudnił i w jakim celu.

Sędzia nakazał poddanie Gacy'ego ocenie psychiatrycznej. Został uznany za poczytalnego w momencie popełnienia przestępstwa, ale psychiatrzy stwierdzili, że jest osobą aspołeczną, która prawdopodobnie nie skorzystałaby z jakiegokolwiek leczenia. Wkrótce po złożeniu opinii lekarskiej 26-letniemu Gacy'emu wytoczono proces o gwałt. Został skazany na 10 lat więzienia. I tam otrzymał pozew rozwodowy.

Opisywany był jako modelowy więzień, dostosował się do wszystkich reguł, dlatego po 18 miesiącach przychylono się do prośby o przedwczesne zwolnienie z odbycia kary. W 1970 r. Gacy wrócił do Chicago jako wolny człowiek. Ze znaczną pomocą matki kupił dom przy ulicy 8213 West Summerdale na Norwood Park Township. Gacy posiadał połowę domu, a jego matka i siostry zamieszkały w drugiej. Był bardzo zadowolony z nowego domu. Znajdował się w czystej i cichej okolicy, dzięki czemu szybko nawiązał znajomość z sąsiadami Edwardem i Lillie Grexami. W ciągu siedmiu miesięcy od przeprowadzki spędzał już święta z nowymi przyjaciółmi, którzy nie mieli pojęcia o jego przygodach z prawem.

Jeszcze przed Bożym Narodzeniem został oskarżony o próby zmuszenia młodego chłopca do aktu seksualnego, ale zarzuty nie zostały mu ostatecznie postawione, ponieważ jego oskarżyciel z jakiegoś powodu nigdy nie pojawił się w sądzie.

Zapach śmierci

W czerwcu 1972 r. Gacy poślubił Carole Hoff, świeżo rozwiedzioną matkę dwóch córek. Nowa małżonka wiedziała o dawnych kolizjach z prawem jej męża, ale twierdziła, że jest całkowicie zresocjalizowany. Wkrótce rodzina zamieszkała razem, a Carole zaprzyjaźniła się z sąsiadami. Grexowie często bywali u Johna i Carole. Niepokoił ich zapach dobywający się z piwnicy. Lillie Grexa była przekonana, że jakieś zwierzę padło pod domem. Gacy jednak uparcie twierdził, że to problemy z kanalizacją.

W 1974 r. Gacy założył firmę dekoratorską PDM Contractors, gdzie mógł zatrudniać nastolatków za niższe stawki. Wtedy już regularnie molestował swoich pracowników. Jednocześnie jego małżeńskie życie seksualne całkowicie zanikło. Stał się porywczy. Kilkakrotnie pobił żonę. Zachowania Johna stały się nieprzewidywalne. Miał skrajne wahania nastrojów. Zaczął cierpieć na bezsenność, aż w końcu, gdy Carole znalazła w domu magazyny z nagimi mężczyznami, Gacy swobodnie przyznał, że to jego i zadeklarował swoje preferencje seksualne. W marcu 1976 r. rozwód małżonków stał się prawomocny.

Dla większości ludzi Gacy nadal był otwartym i pracowitym człowiekiem, występującym na imprezach w stroju klauna. Jego naturalny talent do przekonywania sprawił, że w 1975 r. stał się ważną postacią Partii Demokratycznej, ale jego polityczna kariera nie trwała długo. Zbyt dużo plotek krążyło wokół jego zainteresowań młodymi chłopcami i doniesienia o brutalności tych relacji szybko się rozchodziły.

Jednym z nastolatków, którzy pracowali z Gacym przy remoncie siedziby partii, był 16-letni Tony Antonucci. John go molestował, ale zrezygnował z zalotów, gdy Antonucci zagroził, że uderzy go krzesłem. Gacy wtedy obrócił wszystko w żart. Kilka tygodni później John podjął jeszcze jedną próbę usidlenia chłopaka. Zakuł go w kajdanki i próbował rozebrać. Ofierze udało się wyślizgnąć i powalić napastnika na ziemię. Wypuścił go dopiero wówczas, gdy Gacy obiecał, że to nigdy się nie powtórzy. Antonucci pracował jeszcze rok w jego firmie i nigdy więcej nie był molestowany. Długo nie zdawał sobie sprawy, ile miał szczęścia tamtego dnia.

17-letni Johnny Butkovich marzył o samochodzie wyścigowym. Zatrudnił się u Gacy'ego, by zebrać pieniądze na ten cel. Był zadowolony z zarobków aż do dnia, gdy szef odmówił mu zapłaty za dwa tygodnie pracy. To było coś, co Gacy często robił, aby zaoszczędzić pieniądze. Butkovich pojechał do domu swojego pracodawcy wraz z dwoma przyjaciółmi, aby odzyskać, co mu się słusznie należało. Wybuchła awantura, ale Butkovich nic nie wskórał. Odjechał do domu i nikt go już więcej nie widział.

Michael Bonnin, lat 17, był utalentowany i pracowity. Często brał kilka zleceń naraz. W czerwcu 1976 r. prawie ukończył renowację zabytkowej szafy grającej, ale... zniknął w drodze na stację kolejową.

Billy Carroll, 16-latek z dużym doświadczeniem w organizowaniu schadzek młodych chłopców z dorosłymi mężczyznami, zniknął nagle w drodze do domu 13 czerwca 1976 r. Nikt go więcej nie widział.

17-letni Gregory Godzik podjął pracę dla PDM Contractor w celu sfinansowania części do swojego pontiaca rocznik 66. Lubił swojego szefa, a ten dobrze mu płacił. Jednak 12 grudnia 1976 r. Gregory wyszedł na randkę ze swoją dziewczyną i nie wrócił. Nazajutrz policja znalazła pontiaca Gregory'ego, ale chłopak zaginął.

20 stycznia 1977 r. zniknął 19-letni John Szyc, a 15 września 18-letni Robert Gilroy. Gdy nie zjawił się w umówionym miejscu, jego ojciec, sierżant policji w Chicago, natychmiast zaczął szukać syna. Szeroko zakrojone śledztwo nie przyniosło rezultatów.

Rok później poszukiwania kolejnej ofiary, Roberta Piesta, doprowadziły nie tylko do odkrycia jego ciała, ale też innych ofiar: Butkovicha, Bonnina, Carrolla, Szyca, Gilroya i 27 innych młodych mężczyzn, których połączył podobny los. Makabryczne odkrycie zszokowało nie tylko Chicago, ale całą Amerykę.

Zanim zaginął Piest, jedyna ofiara Gacy'ego uszła z życiem. W maju 1978 r. Jeff Rignall szedł ulicą w dzielnicy New Town w Chicago. Zatrzymał się przy nim samochód, a miły mężczyzna spytał, czy go podwieźć. Było zimno, więc Jeff po chwili wahania się zgodził. Kierowca był sympatyczny i poczęstował chłopaka skrętem. Nagle rzucił się na Jeffa i przytknął mu do twarzy szmatę nasączoną jakąś substancją. Chłopak stracił przytomność. Rignall budził się kilka razy podczas podróży, ale porywacz szybko go znów usypiał. Bystry nastolatek zapamiętał niektóre szczegóły trasy i wygląd domu, do którego weszli. W środku oprawca rozebrał chłopca i przez kilka godzin gwałcił i torturował, podtapiał w wannie. Na koniec wyrzucił go w parku Lincolna w Chicago. Na szczęście Rignall przeżył. Znaleźli go jacyś przechodnie. Gdy wyszedł ze szpitala, natychmiast złożył zeznania. Policja nie wierzyła w możliwość znalezienie sprawcy. Za mało było danych.

Rignall postanowił sam zająć się śledztwem. Zaczaił się w miejscu, które zapamiętał, i rzeczywiście po kilku godzinach zobaczył czarnego oldsmobila delta. Pojechał za nim i dotarł do posiadłości przy Summerdale Avenue. Kiedy ustalił, kto jest właścicielem, złożył oskarżenie o napaść seksualną.

Pamiątki pedofila

15-latek Robert Piest zniknął tajemniczo tuż za drzwiami apteki, gdzie pracował. Jego matka przyszła po niego do pracy. Robert powiedział jej, że wróci za chwilę, bo rozmawiał z kontrahentem, który zaproponował mu pracę, ale chłopak już się więcej nie pojawił. Matka zaczęła się martwić. Przeszukała aptekę i pytała wszystkich o syna, ale nikt go nie widział. Wreszcie przerażona powiadomiła policję w Des Plaines. Śledztwo poprowadził porucznik Joseph Kozenczak. Oficer szybko uzyskał nazwisko wykonawcy, który zaoferował Robertowi pracę. Udał się prosto do domu Gacy'ego i opowiedział mu o zaginionym chłopcu. Poprosił też, aby na posterunku odpowiedział na kilka pytań. Gacy odmówił, ale zgodził się przyjść później. Gdy dotarł na posterunek, zeznał, że nic nie wie o zniknięciu chłopca. Został wypuszczony bez dalszych pytań.

Coś jednak niepokoiło Kozenczaka... Był oszołomiony, gdy odkrył, że Gacy nie przyszedł od razu na komisariat, bo uprawiał seks z nastolatkiem. Szybko uzyskał nakaz rewizji domu Gacy'ego i 13 grudnia 1978 r. do posiadłości przy alei Summerdale weszła grupa policjantów. Gacy'ego nie było wtedy w domu.

W trakcie rewizji znaleziono: pudełko zawierające dwa prawa jazdy i kilka pierścieni, w tym jeden, na którym było wyryte „Maine West High School z 1975 r." i inicjały J.A.S., pudełko zawierające marihuanę i pigułki, takie jak azotan amylu, poplamiony fragment dywanu, wiele książek o tematyce homoseksualnej i dziecięcej pornografii, parę kajdanek, odznaki policyjne, akcesoria erotyczne, igłę podskórną i małą brązową butelkę. Znaleziono tam również odzież, która była zbyt mała dla Johna Gacy'ego, linę nylonową i inne osobliwe przedmioty. Policja skonfiskowała także trzy samochody należące do PDM Contractor. W bagażniku jednego z nich znaleziono fragmenty włosów, które później dopasowano do Roberta Piesta. W trakcie rewizji policja rozejrzała się także wokół domu. Czuć było tam dziwny zapach, a ziemię posypano wapnem. Wydawało się, że smród wydobywa się z kanalizacji. Funkcjonariusze wrócili zatem, aby przeprowadzić testy na dowodach, które uzyskali.

Gacy został ponownie wezwany na posterunek i poinformowany o znaleziskach z jego domu. Rozzłoszczony natychmiast skontaktował się z adwokatem, który poradził mu, aby nic nie podpisywał. Policja ostatecznie musiała go zwolnić. Jedyne, co można było zrobić, to obserwować podejrzanego.

Detektywi nie byli w stanie uzyskać żadnych informacji od przyjaciół Gacy'ego. Wszyscy twierdzili, że John nie jest zdolny do morderstwa. Mężczyzna zresztą uprzedził znajomych, że policja próbuje oskarżyć go o zbrodnię, ale że nie miał z tym nic wspólnego.

Dochodzenie trwało i policja coraz bardziej zniechęcała się bezskutecznymi próbami zebrania informacji od przyjaciół i znajomych Gacy'ego. Wreszcie policjanci sfrustrowani brakiem dowodów łączących Johna ze zniknięciem chłopca postanowili zatrzymać mężczyznę za posiadanie marihuany. W tej sposób próbowano zyskać na czasie.

Jeden z pierścionków znalezionych w domu Gacy'ego należał do innego nastolatka, który zniknął rok wcześniej – Johna Szyca. Odkryli również, że trzej byli pracownicy Gacy'ego także zniknęli. Ponadto kwit za wywołanie filmu, który znalazł się w domu Gacy'ego, należał do Roberta Piesta, a ten otrzymał go w dniu zniknięcia. Policja zdawała sobie sprawę, że jest na tropie poważnej sprawy.

Detektywi i technicy laboratoriów przestępczych wznowili poszukiwania w domu Gacy'ego. A on zaczynał się łamać. W końcu wyznał, że zabił kogoś, ale tylko w obronie własnej. Twierdził, że był przerażony i pogrzebał ciało pod garażem. Powiedział policji, gdzie mogą je znaleźć. Funkcjonariusze oznaczyli miejsce, ale nie zaczęli natychmiast kopać. Postanowili najpierw przeszukiwać okolice grobu. Minutę po rozpoczęciu kopania odkryli pozostałości pierwszego trupa.

W piątek 22 grudnia 1978 r. detektywi powiadomili Johna, że technicy kopią już pod jego domem. Wtedy się załamał. Przyznał, że zabił co najmniej 30 osób, a większość ich szczątków pochował pod domem. Pierwszego morderstwa dokonał w styczniu 1972 r., a drugiego dokładnie dwa lata później – około półtora roku po ślubie.

Wabił ofiary w podobny sposób – spotkanym na drodze lub przystankach młodym chłopcom proponował podwiezienie. Miał miłą fizjonomię, wzbudzał zaufanie, a jego samochód „ucharakteryzowany" był na policyjny. W aucie usypiał chłopców chloroformem i zawoził do domu. Tam torturował swoje ofiary i brutalnie gwałcił. Uwielbiał pokazywać im sztuczki: zakuwał od tyłu w parę odpowiednio skonstruowanych kajdanek, z których można się było łatwo wyzwolić. Potem zamieniał kajdanki na prawdziwe. „A gdzie sztuczka?" – pytały ofiary. „Polega na tym, że trzeba mieć klucz" – śmiał się Gacy.

Gdy już wystarczająco długo „zabawił się" ze swoją ofiarą, przychodziła kolej na „sztuczkę z liną". Zakładał chłopcu pętlę na szyję i tak długo kręcił włożonym w nią patykiem, aż uwięziony umierał. Ofiary dusił też własnymi rękoma, skarpetkami, papierowymi ręcznikami. Czasami przez wiele dni trzymał zwłoki pod łóżkiem i wieczorami je kaleczył.

Sąsiedzi byli przerażeni, a policja nadal przeszukiwała nieruchomość. Ciała znajdowano w różnych miejscach. Nie wszyscy chłopcy zostali pochowani na posesji Gacy'ego. Później zaczął wrzucać ofiary do rzeki.

Choć liczba znalezionych ofiar wzrosła do 32, nadal brakowało zwłok Roberta Piesta. Jego szczątki zostały odkryte w rzece Illinois dopiero w kwietniu 1979 r. Autopsja wykazała, że Robert został uduszony ręcznikami papierowymi, które Gacy wpychał mu do gardła.

Koniec drogi

Proces Johna Gacy'ego rozpoczął się 6 lutego 1980 r. w hrabstwie Cook w Chicago. Oskarżenie twierdziło, że działania mordercy były starannie zaplanowane, racjonalne i przemyślane. Obrona malowała obraz szalonego i niezdolnego do kontrolowania swoich działań człowieka. Matka zeznawała, że jej mąż często bił Johna skórzanym paskiem. Jego siostra opowiadała o tym, jak Gacy był wielokrotnie napastowany przez swojego ojca. Inni, którzy zeznawali w obronie mordercy, powiedzieli, że John był dobrym i szczodrym człowiekiem, który pomagał potrzebującym, zawsze miał uśmiech na twarzy i życzliwe słowa dla każdego. Lillie Grexa twierdziła, że był cudownym sąsiadem. Powiedziała jednak coś, co okazało się szkodliwe dla przyjaciela. Nie chciała użyć słowa „szalony", a zamiast tego stwierdziła, że uważa go za „genialnego człowieka" – to oświadczenie było sprzeczne z linią obrony, że Gacy był szalony i pozbawiony samokontroli.

Psycholog Thomas Eliseo, który przeprowadził wywiad z oskarżonym przed procesem, stwierdził, że Gacy jest bardzo inteligentny, ale prawdopodobnie cierpi na schizofrenię. Inni eksperci wygłosili podobne opinie, dokładając do schizofrenii zaburzenia osobowości i zachowanie aspołeczne. Twierdzili nawet, że problemy psychiczne Gacy'ego uniemożliwiają mu zrozumienie skali przestępstw, jakich się dopuścił. Jednak werdykt brzmiał: „winny". Gacy został skazany na karę śmierci za zamordowanie 33 młodych mężczyzn; przypuszczano, że ofiar mogło być więcej. Śmiertelny zastrzyk Gacy otrzymał 14 lat później, 9 maja 1994 r.

Gdy przesłuchiwano jednego z koronnych świadków Jeffa Rignalla, który przeżył tortury w domu Gacy'ego, młody mężczyzna w pewnej chwili zaczął płakać i wymiotować – tak silne były wspomnienia makabrycznych zdarzeń. Gacy tymczasem wszystko to obserwował z beznamiętnym lekceważeniem. Nie widać było po nim większych emocji, nawet gdy usłyszał wielokrotny wyrok kary śmierci. Przed egzekucją nie okazał cienia skruchy, a prowadzącemu go strażnikowi oświadczył, że „może go pocałować w d...".

Wiosną 1979 r. dom mordercy przy 8213 West Summerdale został zniszczony. Pozostała pusta parcela. Wszystkie ślady domu, nawet podjazd i miejsce do grillowania, zostały wywiezione, ale wciąż pojawiali się ciekawscy turyści. Nawet po półtora roku ziemia pozostawała dziwnie jałowa. Na tyłach parceli, gdzie stał dom i gdzie były pochowane zwłoki, ziemia nie rodziła ani źdźbła trawy. W końcu sprzedano działkę i wybudowano tam nowy dom. Właściciele nawet próbowali zmienić adres, tak, aby piętno morderstw zostało usunięte. Po zakończeniu budowy trawa zaczęła wreszcie rosnąć. Koszmar, jak się wydawało, został w końcu pogrzebany.

Wszystkim, którzy go spotkali, wydawał się sympatyczny i uroczy. Powszechnie szanowany dobry katolik i zdolny biznesmen; w wolnym czasie aktywnie działał w Jaycees, amerykańskiej organizacji non-profit skupiającej młode, pragnące się rozwijać osoby. Gdy w 1978 r. pozował do zdjęcia z pierwszą damą Rosalynn Carter, był lokalnym liderem Partii Demokratycznej. Organizował imprezy dla znajomych i brał udział w akcjach charytatywnych. Był powszechnie lubiany. Kochały go dzieci z hospicjum, gdzie przychodził przebrany za dobrodusznego klauna Pogo, i żony, zanim nie zobaczyły małej części jego mrocznego oblicza. Z osób, które miały okazję z bliska poznać prawdziwą twarz Johnny'ego, przeżyła tylko jedna.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił