Nie było wprowadzenia w błąd, fałszowania PESEL-u czy dokumentacji. W 2006 r., kiedy katowicki Instytut Pamięci Narodowej prowadził śledztwo przeciwko autorom stanu wojennego, Michał Janiszewski był po rozległym udarze mózgu. Prokurator Piotr Piątek z IPN o tym wiedział – ustaliła „Rzeczpospolita". Zaświadczenie lekarskie, które otrzymał, znajduje się w tomie 55 – wyłączonym z prokuratorskiego postępowania. Prok. Piątkowi wysłała je żona Janiszewskiego – mógł więc naprawić swój błąd już w 2008 r. – „uśmiercenie" żyjącego Janiszewskiego podniósł gen. Wojciech Jaruzelski w sądzie. Nikt nie zareagował.
Szokujący błąd
– Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Z czymś takim nie spotkałem się w swojej ponad 30-letniej karierze – mówi nam prok. Robert Janicki z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w IPN, gdzie dziś znajdują się akta. „Są one aktualnie wykorzystywane w toku prowadzonego postępowania wyjaśniającego" – odpisuje nam prok. Janicki, dodając, że po jego zakończeniu zostaną zwrócone i wtedy zostanie rozpoznany wniosek „Rzeczpospolitej" o udostępnienie akt.
O tym, że 12 lat temu prok. Piotr Piątek, prokurator oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, uśmiercił „pomysłodawcę" stanu wojennego, choć ten żył do 2016 r., napisał w ubiegłym tygodniu portal tvn24. Nie wyjaśnił, jak do tego doszło. „Rzeczpospolita" udało się ustalić kilka faktów. Świadczą o tym, że nikt nie wprowadził prok. Piątka w błąd. Czy popełnił fatalny błąd, czy świadomie – z jakiegoś powodu – specjalnie to zataił?
Choroba zamyka sprawę
W 2006 r. prok. Piątek, który samotnie prowadził wielkie śledztwo przeciwko autorom stanu wojennego, wezwał na przesłuchanie w IPN 80-letniego wtedy Michała Janiszewskiego. Ale zamiast wizyty generała otrzymał pismo od jego żony z informacją, że mąż jest po rozległym udarze mózgu i nie może stawić się w IPN – załączyła zaświadczenie lekarskie. Piątek nie powołał jednak biegłego, który zweryfikowałby stan zdrowia, by wiedzieć, czy można Janiszewskiemu postawić zarzuty, czy też należy jego wątek umorzyć. W tomie 55 nie ma śladów, by Piątek kontynuował tę sprawę.